,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sylwester różnił się od pozostałychwieczorów tylko tym, że mieliśmy poprowadzić wznoszony szampanem toast w krajowejtelewizji dokładnie o północy.Fotografowie mieli dokumentować każdą minutą naszejwspaniałej zabawy, a Kamal oczekiwał, że uzyskana w ten sposób reklama pomoże zarównow Turcji, jak w Ameryce.W końcu kto nie chciałby zjeść dokładnie w tym samym miejscu,które wybrał Philip Weston, aby skonsumować pikantny kebab z jagnięcia?Rejestracja w hotelu poszła tak płynnie, jak można było się spodziewać, zaledwie zkilkoma skargami na pokoje ( za blisko miejsca, gdzie pokojówki trzymają te swoje gównado sprzątania ; ręczników nie starczy nawet na wysuszenie włosów ; w ogóle nie interesujemnie widok na meczet! ), a potem nastąpił robiący duże wrażenie brunch z szampanem,wydany na naszą część na dachu hotelu z widokiem na majestatyczny pałac Topkapi.Udałomi się wymknąć, kiedy już wszyscy opadli z sił po trudach siedmiogodzinnej podróży wszczytowym luksusie, i poszłam na Wielki Bazar, gdzie zamierzałam włóczyć się wśródkolorowych straganów i gapić się na wszystkich i wszystko.Weszłam przez bramęNuruosmaniye wśród okrzyków Panienko, mam to, czego szukasz i wędrowałam bez celupo przypominającym jaskinię budynku, wchodząc i wychodząc spomiędzy straganów,oglądając niezliczone ilości koralików, srebra, dywanów, przypraw, fajek wodnych i kupców,którzy popijali i palili, popijali i palili.Właśnie byłam w trakcie targów o bladoniebieski szalz małym człowieczkiem, który musiał mieć przynajmniej dziewięćdziesiąt lat, kiedypoczułam klepnięcie w ramię.- Zdajesz sobie sprawę, że walczysz o mniej więcej czterdzieści centów? - zapytałSammy, uśmiechając się, jakby właśnie wyjawił mi wielką tajemnicę.- Oczywiście, że zdaję sobie sprawę! - powiedziałam oburzona.Oczywiście niezdawałam sobie sprawy.- Więc czemu to robisz?- Widać, że nie jesteś obeznany z tutejszą kulturą.Tu oczekuje się, że będziesz siętargować.Czują się wręcz urażeni, jeżeli tego nie robisz.- Czyżby? Proszę pana, jaka jest cena tej chusty? - spytał, zwracając się do garbategosprzedawcy najbardziej miękkim głosem, jaki można sobie wyobrazić.- Sześć dolarów amerykańskich, panie.Jest najlepszej jakości.Z południa.Utkanaprzez moją własną wnuczkę zaledwie tydzień temu.Jest piękna.- Mężczyzna uśmiechnął się,pokazując dwa wzorowe rzędy bezzębnych dziąseł, co w jakiś sposób uczyniło go jeszczesympatyczniejszym.- Wezmiemy ją - oświadczył Sammy, wyciągając trochę tureckich lirów z portfela iwkładając je delikatnie w cienką jak papier rękę sprzedawcy.- Dziękuję panu.- To ja dziękuję panu.Piękny szal dla pięknej dziewczyny.Miłego dnia - powiedziałwesoło, klepnął Sammy'ego w ramię i wrócił do swojej fajki.- Tak, na pewno masz rację.- Sammy znowu wyszczerzył się do mnie w uśmiechu.-Wyglądał na bardzo urażonego.- Owinął mi szal wokół szyi, zebrał moje włosy i podniósł je,a potem opuścił na jedwabisty miękki materiał.- Nie musiałeś tego robić!- Wiem.Ale chciałem.%7łeby przeprosić, że niezaproszony wpadłem na twojąwycieczkę.Naprawdę nie wiedziałem, że tu będziesz, Bette.Przepraszam.- Przepraszasz, za co? Nie bądz śmieszny, nie masz za co przepraszać.- Napijesz się ze mną kawy? Jestem tu już całe godziny, a jeszcze nie piłem kawy poturecku.Cieszę się na myśl, że nie będzie z chudym mlekiem ani dodatkowo podgrzana, bezbitej śmietany i bez cukru czy syropu.Co powiesz?- Pewnie.W mojej książce piszą, że najlepsze miejsce jest zaledwie kilka korytarzystąd.- W twojej książce?- Przewodnik Lonely Planet.Jak można jechać dokądkolwiek bez Lonely Planet?- Ale z ciebie ciamajda - westchnął i pociągnął za koniec mojego szala.- Mieszkamyw Four Seasons, wożą nas szoferzy, mamy nieograniczony limit wydatków, a ty chodzisz wmiejsca, które poleca Lonely Planet? Niesamowite.- A dlaczego to miałoby być takie niesamowite? Może chcę zobaczyć parę rzeczy,które nie są ujęte w programie spa - bulwar - kolacja tylko dla członków klubu.Pokręcił głową, rozpiął swój plecak i pogrzebał w środku.- Dlatego - stwierdził, wyciągając własny egzemplarz przewodnika Lonely Planet.-Chodz, znajdzmy tę małą kawiarenkę.Zajęliśmy dwa miniaturowe taborety przy maleńkim stoliku i gestem zamówiliśmydwie filiżanki kawy, które podano z małym talerzem posypanych cukrem ciastek.- Mogę cię o coś zapytać? - odezwałam się, siorbiąc gęsty napar z małej filiżanki.- Pewnie, strzelaj.- Co cię łączy z Isabelle? - zapytałam, starając się, żeby zabrzmiało to możliwienajbardziej nonszalancko.Jego twarz stężała.Nie powiedział nic, tylko wpatrywał się w blat stolika i zgrzytałzębami.- Nieważne, to nie moja sprawa - dodałam szybko, nie chcąc, by cokolwiek zepsuło tęchwilę.- To skomplikowane.- Domyśliłam się.- Patrzyłam, jak malutki kotek skacze z ziemi na wielką stertędywanów, gdzie nastoletnia dziewczyna doglądająca straganu natychmiast podała mu spodekmleka.- Dobrze - powiedziałam w końcu - to twoja rzecz.Po prostu pijmy sobie spokojnie, zprzyjemnością kawę, dobrze?- Płaci mi za to, że spędzam z nią czas.- powiedział cicho, podniósł wzrok, tak żenasze oczy się spotkały.Upił łyk kawy.Nie do końca wiedziałam, co zrobić z tą informacją.Biorąc pod uwagę podejrzeniaElisy, nie był to całkowity szok, ale stwierdził to w tak typowy dla siebie - jak zaczynałamodkrywać - spokojny, rzeczowy sposób, że po prostu zabrzmiało to dziwnie.- Nie jestem pewna, czy zrozumiałam.Ma to coś wspólnego z jedną z tych agencji,które wynajmują seksownych facetów do pracy za barem i tym podobnych?Zaśmiał się.- Nie, nigdy nie wybrałem tej drogi, ale pochlebia mi, że twoim zdaniem mógłbymspełnić ich wysokie wymagania dotyczące wyglądu.- Więc naprawdę nie rozumiem.- Bardzo często ludzie spotykają nas w Bungalowie, a potem wynajmują do obsługiswoich prywatnych imprez i tego typu rzeczy.Pracowałem za barem w Bungalowie zeszłegolata, kiedy Isabelle spędzała tam dużo czasu.Najwyrazniej mnie polubiła.Zaczęło się od tego,że płaciła mi parę tysięcy za pracę za barem na jej proszonych kolacjach, a także zaodbieranie i witanie gości na urządzanych przez nią imprezach dobroczynnych.Kiedy zostaławspółprzewodniczącą dorocznej imprezy Nowojorskiego Ogrodu Botanicznego,zdecydowała, że potrzebuje kogoś w rodzaju asystenta [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|