,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czułaś się samotna w Lyons?Odwróciła spojrzenie od psa.W oczach Westcliffe'a niedostrzegła kpiny, tylko szczerą ciekawość.- Czy nie po to zostawiłeś mnie tam?- Chciałem, żebyś zniknęła mi z oczu.Wydawało się, że ci toodpowiada.Nie widziałem cię nawet, kiedy odwiedziłemmajątek.Popijała wino, czuła, jak spływa jej po języku.- Pierwszej zimy, kiedy przyjechałeś, widziałam twoją sypialnię zokien mojej.- Dwór zbudowano w kształcie litery U.Onamieszkała we wschodnim skrzydle, podczas gdy on zatrzymał sięw zachodnim.Aatwo było go unikać.Pierwszej nocy, zerkającprzez szparę między zasłonami, widziała, jak się rozbiera.Zdumiewała ją wyrazistość obrazu.Patrzyła, jak jego ciało sięodsłania - gładkie mięśnie, płaski brzuch, okrągłe pośladki.Odwrócił się, a ona gwałtownie zamknęła oczy; kiedy ośmieliłasię znowu je otworzyć, stał w oknie, widoczny od pasa w górę, zramionami wyciągniętymi ponad głową, jakby trzymał ramęokna.- To było tak, jakbyś specjalnie się pokazywał.Czy byłeśświadomy, że patrzę?Zamiast odpowiedzieć, podniósł kolano, otoczył je dłonią izakręcił wino w kieliszku.- Co zobaczyłaś?- Prawie wszystko.- Czując, że twarz zaczyna ją lekko parzyć,wpatrzyła się w niskie płomyki ognia w kominku.- Nie wiedziałem, który pokój zajmujesz - powiedział.-Podobałoci się to, co zobaczyłaś? - zapytał kpiąco.Spojrzała na niego spod rzęs.O tyle łatwiej było wyznać prawdę,kiedy nie patrzyła mu prosto w oczy.- Byłam rozdarta sprzecznymi uczuciami.Z jednej strony,cieszyłam się, że nie doszło do konsumpcji w naszą noc poślubną,z drugiej, zastanawiałam się, czy to byłoby takie okropne.- Zapewniam cię, że nie byłoby okropne.Miałem już wtedy sporedoświadczenie.- Tak, wiem.Słyszałam.Myślę, że to także mnie przerażało.Przywykłeś do kobiet, które wiedziały, co je czeka,podczas gdy ja nie miałam żadnego doświadczenia z męż-czyznami.Odstawiwszy kieliszek, objął jej stopy dłońmi i położył sobie naudzie.Zaczął masować jej podeszwy.Wyrwałaby je, ale zdążyłyzmarznąć mimo ognia, a jego ręce były takie ciepłe.- Nie zamierzałem zgwałcić cię jak barbarzyńca.Zastanawiała się, czy dotykałby jej tak, jak teraz: powoli, celowo,zmysłowo, jakby jego kciuki i palce wiedziały doskonale, jakobchodzić się z jej stopami, żeby całe ciało czuło jego dotyk.- Jak powiedziałam zeszłej nocy, byłam głupią dziewczyną.Pociągnęła spory łyk wina.Była także tchórzem.Po tym, jak gozobaczyła nago, przeszła na drugą stronę korytarza, żeby nie ulecpokusie patrzenia na niego znowu.A potem unikała go zakażdym razem, kiedy przyjeżdżał, przy czym każdy rok wydawałsię dłuższy i smutniejszy.Służba zawiadamiała ją, kiedy zjawiałsię w majątku, i Claire trzymała się wtedy swoich pokoi, swojegoskrzydła.Nie było trudno unikać go w ogromnym dworze, jakimbył Lyons.Zeszłej zimy, wyglądając przez okno sypialni, zauważyłamężczyznę idącego w stronę stajni.Zapytała swoją pokojówkę,kto to jest.- No, przecież to jaśnie pan.Wydawał się potężniejszy, niż pamiętała.Wyższy.Z dłuższymiwłosami.Nie wiedziała, dlaczego sądziła, że nie zmienił się przezte lata.Ona się z pewnością zmieniła.Jednak widząc go teraz, uznała, że z nich dwojga to on siębardziej zmienił.Stracił całą swoją chłopięcość.Stał sięmężczyzną, z którym należało się liczyć, roztaczającym wokółaurę władzy i wpływów.Miał w sobie spokojnąpewność siebie, której mu przedtem brakowało.Wiedział, kimjest, znał swoje miejsce.To odurzało mocniej niż wino.Miaładość roztrząsania przeszłości.Powiedział, że już jej nie chce, ajednak jego obecność, masowanie stóp świadczyły o czymśinnym.- To bardzo miłe z twojej strony, że pozwoliłeś mnie i Beth zostaćtutaj na lato - powiedziała.- Mówisz tak, jakbym był tyranem.Spojrzała znowu na niego, tym razem nie odwracając oczu, iuśmiechnęła się leciutko.- Zawsze tak o tobie myślałam.Często wzoruję na tobie swoje złecharaktery [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|