,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Widzisz, co zrobiłem, chłopcze?- Rozstawił pan sieć czujników, by wykryć szpiegujące oczy i uszy.- Właśnie tak.I na razie jest spokój.No więc, nie przyszedłem tu opo-wiadać ci o moim dziele, choć jest fascynujące.Chciałem poznać twojezdanie, jako obiecującego młodzieńca, na temat pewnej propozycji.- Będę zaszczycany, sir.- Oczywiście rozumie się samo przez się - powiedział pan Makepeace -Ŝe treść tej pogawędki jest przeznaczona wyłącznie dla naszych uszu.362Mogło by bardzo zaszkodzić nam obu, gdyby choć słowo wydostało siępoza te cztery ściany.Mówi się o tobie, Ŝe jesteś równie inteligentny, jakmłody i pręŜny, Mandrake.Jestem pewien, Ŝe to rozumiesz.- Oczywiście.- Nathaniel ułoŜył rysy w maskę uprzejmego zaintere-sowania, ale w głębi duszy, choć mile połechtany, był zbity z tropu.Niepotrafił sobie wyobrazić, dlaczego pisarz właśnie teraz zagadnął go w ta-kiej tajemnicy.DuŜo się mówiło o bliskiej przyjaźni pana Makepeace „a zpremierem, ale Nathaniel nigdy nie uwaŜał pisarza za powaŜnego maga.Prawdę mówiąc, obejrzawszy kilka jego sztuk, miał wręcz odwrotne zda-nie, osobiście uznawał je za straszliwą chałturę.- Po pierwsze, chcę ci złoŜyć gratulacje - powiedział Makepeace.-Zbuntowany afryt przestał istnieć i zdaje się, Ŝe twój dŜin odegrał nieba-gatelną rolę w jego likwidacji.Świetna robota! MoŜesz być pewien, Ŝepremier to zauwaŜył.Prawdę mówiąc, to właśnie z tego powodu dziś tu dociebie przyszedłem.MoŜe dzięki swojej skuteczności zdołasz mi pomóc wrozwiązaniu pewnego trudnego problemu.Przerwał, ale Nathaniel się nie odezwał.Lepiej zachować ostroŜność,zanim zaufa obcemu, a cel wizyty Makepeace'a nie był jeszcze jasny.- Byłeś dziś rano w opactwie - ciągnął pan Makepeace - i słuchałeśdyskusji członków Rady.Zapewne nie uszło twojej uwagi, Ŝe nasz przy-jaciel, szef policji, pan Duvall, uzyskał wielkie wpływy.- Oczywiście, sir.- Jako dowódca Szarych juŜ od dawna miał w ręku znaczną władzę i nierobi tajemnicy z tego, Ŝe pragnie jej więcej.Wykorzystał juŜ obecneniepokoje, by wzmocnić swój autorytet kosztem twojej mistrzyni, paniWhitwell.- ZauwaŜyłem pewną rywalizację - odparł Nathaniel.- Uznał, Ŝe niebyłoby rozwaŜne powiedzieć więcej.- Bardzo ostroŜnie powiedziane, Mandrake.No więc, jako bliski przyja-ciel Ruperta Devereaux przyznam ci się, Ŝe obserwowałem zachowanieDuvalla z duŜym niepokojem.Ambitni ludzie są niebezpieczni, Mandrake.Zaburzają równowagę rzeczy.Prostackie, niecywilizowane indywidua,takie jak Duvall - zapewne zaszokuje cię, Ŝe nigdy w Ŝyciu nie był naŜadnej z moich premier - są najgorsze ze wszystkich, bo nie mają szacunkudla kolegów.Duvall budował swoją silną pozycję od lat, trzymając sięblisko premiera, a jednocześnie podkopując inne waŜne postaci.363Jego wybujała ambicja była oczywista od dawna.Ostatnie wydarzenia,takie jak godne poŜałowania zejście naszego drogiego Tallowa, ogromniewytrąciły z równowagi naszych starszych ministrów, a to moŜe daćDuvallowi kolejną okazję do wykorzystania.Jesteś wyjątkowo bystry ilojalny, Mandrake, więc tobie mogę to powiedzieć: przy tak znacznejwładzy, jaką teraz ma Duvall, obawiam się przewrotu.Być moŜe z powodu swoich teatralnych korzeni Makepeace miał szcze-gólnie barwny sposób mówienia.Jego głos wznosił się na drŜące wyŜyny,po czym opadał, stawał się niski i dudniący.Mimo swojej ostroŜnościNathaniel był zafascynowany; pochylił się bliŜej.- Tak, mój chłopcze, nie przesłyszałeś się.Obawiam się przewrotu i,jako lojalny przyjaciel pana Devereaux, bardzo chcę mu zapobiec.Szu-kam sprzymierzeńców dla tej sprawy.Jessica Whitwell jest potęŜna, oczy-wiście, ale niezbyt dobrze się dogadujemy.Raczej nie jest miłośniczkąteatru.Za to ty, Mandrake, bardziej mi się podobasz.Śledzę twoją karieręjuŜ od jakiegoś czasu, prawdę mówiąc od chwili tej nieszczęsnej historii zLovelace'em, i myślę, Ŝe moglibyśmy tworzyć świetny zespól.- To bardzo miło z pańskiej strony - powiedział powoli Nathaniel.Wjego umyśle rozpalił się płomień entuzjazmu.Właśnie na to czekał, nabezpośrednie dojście do premiera.Jessica Whitwell nie była prawdziwymsprzymierzeńcem.Dała mu juŜ do zrozumienia, Ŝe zamierza poświęcićjego karierę.A teraz, jeśli rozegra to ostroŜnie, moŜe szybko ruszyć doprzodu i nie będzie potrzebował jej protekcji.Ale to była niebezpieczna gra.Musiał się pilnować.- Pan Duvall to godny przeciwnik - powiedział tonem pozbawionymwyrazu.- Niebezpiecznie jest występować przeciw niemu.Makepeace uśmiechnął się.- To prawda.Ale czy nie zrobiłeś juŜ pierwszego kroku w tym kierun-ku? Zdaje się, Ŝe po południu złoŜyłeś wizytę w Archiwum Państwowym,a potem w pośpiechu udałeś się pod pewien tajemniczy adres w Balham.Słowa wypowiedziane były swobodnym tonem, ale Nathaniel aŜ ze-sztywniał z wraŜenia.- Proszę wybaczyć.- zająknął się -.ale skąd pan to wie.?- Wiem o róŜnych sprawach, mój chłopcze.Jako przyjaciel panaDevereaux juŜ od dawna mam oczy i uszy szeroko otwarte.Nie rób takiej364zaniepokojonej miny! Nie mam pojęcia, co kombinowałeś, ale wyglądałoto na twoją własną inicjatywę.- Jego uśmiech poszerzył się.- Duvalldowodzi teraz działaniami kontrrewolucyjnymi, ale zdaje się, Ŝe nie po-informowałeś go o swoich poczynaniach.?Nathaniel oczywiście nie zrobił tego.W głowie mu się kręciło, próbo-wał zyskać trochę czasu.- Em, wspomniał pan, Ŝe mielibyśmy w jakiś sposób współpracować -powiedział.- Co pan miał na myśli?Quentin Makepeace rozsiadł się wygodniej w fotelu.- Laska Gladstone'a - odparł.- Chodzi o nią, krótko mówiąc.Z afrytemjuŜ się rozprawiamy i wygląda na to, Ŝe większa część ruchu oporu nieŜyje.Wszystko pięknie, ale Laska to potęŜny talizman; daje ogromną moctemu, kto ją nosi.Mogę ci powiedzieć, Ŝe nawet teraz, kiedy turozmawiamy, Duvall dokłada wszelkich starań, by odnaleźć osobę, którają zabrała.Jeśli mu się uda - mag spojrzał wprost na Nathaniela swoimijasnoniebieskimi oczyma - moŜe postanowić, Ŝe sam jej uŜyje, zamiastzwrócić ją rządowi.Sytuacja jest tak powaŜna, jak sądzę, Ŝe Londyn moŜebyć zagroŜony.- Tak, sir - potwierdził Nathaniel.- Czytałem o Lasce i sądzę, Ŝe do jejmocy moŜna uzyskać łatwy dostęp przy pomocy kilku prostych inkantacji.Duvall moŜe jej z powodzeniem uŜyć.- Dokładnie.UwaŜam, Ŝe powinniśmy go uprzedzić.Jeśli znajdzieszLaskę i osobiście zwrócisz ją panu Devereaux, twoje akcje pójdą znaczniew górę, a Duvalla spadną na łeb, na szyję.Ja teŜ będę zadowolony, jako Ŝepremier w dalszym ciągu będzie wspierał finansowo wystawianie moichdzieł na całym świecie.Co myślisz o tej propozycji?Myśli Nathaniela wirowały jak szalone.- To.interesujący plan, sir.- Dobrze, dobrze, więc doszliśmy do porozumienia.Musimy działaćszybko.- Makepeace pochylił się do przodu i klepnął Nathaniela w ramię.Nathaniel zamrugał.W swoim entuzjazmie Makepeace uznał jego zgodęza oczywistą.Propozycja rzeczywiście była kusząca, ale Nathaniel czuł sięmanipulowany i potrzebował chwili, by zastanowić się, co powinienzrobić.Tyle, Ŝe nie miał na to czasu.Wiedza maga na temat jego poczy-nań kompletnie go zaskoczyła.Przestał kontrolować sytuację.Niechętnie365podjął decyzję.Skoro Makepeace wiedział o jego wizycie w Balham, to itak nie było sensu robić z tego tajemnicy [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|