, Rosemary Rogers Słodka dzika miłoœć 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Najlepiej będzie, zdecydowała Ginny, jeśli nie będę odpowiadać na jegozłośliwości.Próbowała nie zwracać uwagi na to, że trzymał ją zdecydowanie zbytblisko siebie i że od czasu do czasu pochylał głowę i całował ją lekko w czoło i wskroń.Wiedziała, że ludzie obserwują ich i prawdopodobnie są wstrząśnięci.Oczywiście, właśnie po to to robił; żeby wszystkich zaszokować, a ją zmusić doodegrania sceny złości.Nie da mu tej satysfakcji!Taniec dobiegł wreszcie końca, lecz Steve znowu ją zaskoczył.Tym razempozostając u jej boku i odnosząc się do niej z fałszywą troskliwością.- Wyglądasz na bardzo rozpaloną, kochanie.Nie chciałabyś wyjść trochę naświeże powietrze? Jest tam znacznie mniej duszno, a Don Jose zamówił nawetAnula & Polgara & ponaousladansc księżyc.Może zobaczymy, czy uda nam się umknąć przed czujnym okiem twojejprzyzwoitki? Widzę, że biedna ciotka Alfonsa właśnie się za tobą rozgląda.Szczerzemówiąc, chciałbym również uwolnić się od dziadka - wygląda na to, że jestnaprawdę wściekły, nie sądzisz?Nie była w stanie wyrwać się z jego uścisku tak, by zanadto nie rzucało się tow oczy.Nie mogła odegnać od siebie podejrzenia, że coś się kryje za tym, że taknagle stał się spragniony jej towarzystwa.Co mu chodzi po głowie? Poczuła siębezpieczniej, kiedy zobaczyła, jak dwaj mężczyzni niezauważalnie oderwali się odtłumu i podążali teraz za nimi.W jednym z nich rozpoznała Jaime Pereza, strażnikaDon Francisco.Jak wiele osób to spostrzegło? Steve, jeśli nawet kipiał w środku zwściekłości, niczego nie dawał po sobie poznać.Zatrzymywali się co chwila, a onprzedstawiał ją spóznialskim i tym ze swych przyjaciół, którzy nie mieli okazjipoznać jej wcześniej.Jednym z nich był Amerykanin, kupiec bydła z Teksasu, raczejnieciekawy, trudna do zapamiętania twarz.Steve poczuł się nieco lepiej, kiedy porozmawiał z Diego, a pózniej przezkilka minut z Bishopem.Diego był dosyć rozbawiony, lecz ze strony Bishopaspotkało go gorzkie potępienie.Dopiero wiadomość, którą Steve przywoził z Mexi-co City, wywołała rzadko pojawiający się na twarzy Bishopa uśmiech.- Długo musieliśmy szukać dojścia, żeby przekonać pana Sewarda, by poparłw swym wystąpieniu prezydenta Juareza, ale się udało - rzekł Bishop do Steve'a,kiedy rozmawiali na osobności.- Cóż, mamy swoje sposoby! Jeszcze lepsza jestwiadomość, że francuskie wojska powoli się wycofują.Po chwili dodał nieco cichszym tonem:- Masz pewność co do Lopeza?Odpowiedz Steve'a najwyrazniej go zadowoliła, bo znowu się uśmiechnął.- W takim razie kolej na mnie, żebym ci przekazał wiadomości, o których byćmoże nie miałeś okazji usłyszeć.Zdaje się, że twój przyszły teść rozpuścił pogłoskę,iż jego córka udała się z wizytą do znajomych w Meksyku.Niedługo powtórniestartuje w wyborach, więc prawdopodobnie uważa, że nie może pozwolić sobie naskandal w rodzinie.Oczywiście na temat złota także cisza.Ale ostrzegam cię,Anula & Polgara & ponaousladansc Morgan, że poszukują cię w każdym hrabstwie po obu stronach granicy.Cena zatwoją głowę wynosi dwadzieścia pięć tysięcy dolarów.Steve gwizdnął, a Bishopdodał ozięble z niewzruszonym wyrazem twarzy:- Chyba to najlepsza pora, żebyś przez jakiś czas siedział cicho.Możesz nawetwykorzystać ten czas na miodowy miesiąc.Przyzwyczajony już do specyficznego poczucia humoru Bishopa, Stevejedynie wzruszył ramionami.- Powiedziałem ci już przecież, co się kryje za tym małżeństwem.Poza tymmieliśmy już swój miodowy miesiąc.Bishop uniósł brwi.- Czy to oznacza, że wciąż będziesz dla nas pracował? Małżeństwo w pewiensposób sprawia, że człowiek staje się bardziej ostrożny.Widziałeś, jak to było zDave'em Maddenem.Steve skrzywił się.- Tak, widziałem! Dave był naprawdę dobry, lubiłem z nim pracować.Kilkarazy byliśmy razem w opałach.Odkąd spotkał Renatę, próbuje hodować bydło iledwie wystarcza mu na życie - o ile w ogóle coś takiego można nazwać życiem.Tonie dla mnie.Ta myśl wróciła do niego, gdy objął mocniej nagie ramiona Ginny i poczułmiękkość jej skóry.Potrzebował przygody, niebezpieczeństw, ryzyka i nowychdoświadczeń, których dostarczały mu zawsze kolejne wyprawy.Jeśli czegokolwieksię obawiał, to bycia uwiązanym do nieustannej zgryzoty, jaką przynosiłomonotonne, osiadłe życie.Perspektywa spędzenia reszty życia z jedną kobietąnapawała go zgrozą.Miał zbyt wiele kobiet, by mógł zadowolić się jedną.Wyszli na chłodną krytą werandę, wychodzącą na główne patio [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl