, Beauman Sally Krajobraz miłoœci 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- I jeszcze coś.Widzę, że mnie nie lubisz, więc czasami przychodzi mi do głowy, żeby sprawdzić, jakąreakcję uda mi się u ciebie wywołać.No, nieważne.- Wyciąga do mnie rękę, bransoletki z cichym brzękiemzjeżdżają aż do łokcia.- Przyjąłeś moje przeprosiny? Będziemy przyjaciółmi?- No, nie posuwajmy się za daleko.- odpowiadam, ale jednak potrząsam jej dłonią.Ma chłodny, silny uścisk.Zmieje się.Nie ufam jej, lecz nienawiść, ta intensywna nienawiść nagle znika.- Ja też powinienem cię przeprosić.- zaczynam z wahaniem.Są sprawy, o które, co dziwne, łatwiej jest zapytać Julię niż Finn.Finn ma ogromny dystans do ludzi,nawet bliskich, i jest bardzo skryta.yle przyjmuje pytania, nigdy nie chce powiedzieć, czy mnie kocha, zwłasz-cza teraz, natomiast Julii można zadać każde pytanie i mieć pewność, że odpowiedz będzie prawdziwa, a wkażdym razie bezpośrednia.L RT - Powiedziano mi dzisiaj coś o twoim ojcu - mówię.- Coś, o czym nie wiedziałem.Finn nigdy mi otym nie mówiła, nie jestem nawet przekonany, czy wie.Julia nieruchomieje, jej oczy stają się martwe, całkowicie pozbawione wyrazu.- O tym, jak umarł? - odzywa się po chwili.- Pewnie tak.Lepiej powiedz mi, czego się dowiedziałeś.Więc opowiadam jej o oknach, pułkowniku Edwardesie i jego przesiąkniętym wilgocią domu, cuchną-cym samotnością i czymś jeszcze gorszym.Mówię jej, że nie mogłem się przemóc, by wziąć od niego pienią-dze, opisuję, jak stałem na zewnątrz, a potem wróciłem do Opactwa tą długą, zakurzoną drogą.Oczy Julii nawet na sekundę nie opuszczają mojej twarzy.Teraz, gdy patrzę w przeszłość, wydaje mi się, że właśnie wtedy podjęła decyzję.Sądzę, że przyszła nastrych z pewnym planem, a w czasie mojego opowiadania postanowiła wprowadzić go w czyn.Instynkt pod-powiada mi, że tak właśnie było, nie rozumiem jednak, dlaczego i - ponieważ nie mam zaufania do własnejpamięci - nie jestem o tym do końca przekonany.- Ciekawe, skąd Edwardes ma te informacje - chłodno mówi Julia, kiedy ostatecznie milknę.- Zdener-wowało cię to, widzę.Niepotrzebnie.Edwardes to obrzydliwy, pełen złości facet.Takich ludzi trzeba miaż-dżyć piętą i iść dalej, w każdym razie ja tak robię.Przerywa.Na krótką chwilę jej oczy wypełnia cień, potem Julia szybko odzyskuje panowanie nad sobą.Zastanawiam się, czy w ogóle kiedykolwiek je traci.- Tak czy inaczej, przedstawił ci niezbyt dokładną wersję wydarzeń - ciągnie.- Ale i nie do końca nie-prawdziwą.To nie była brzytwa - ojciec nigdy nie naraziłby Stelli na coś takiego, nawet w ataku najgłębszejdepresji.Było inaczej.Pojechał samochodem w góry, w jakieś zaciszne miejsce i podłączył gumową rurkę dorury wydechowej.Znalezli go gliniarze, a zidentyfikował Dziadziuś.- Finn wie o tym?- Tak, ale nie pamięta tamtego dnia tak dokładnie jak ja.W ogóle słabo pamięta, co działo się w NowymMeksyku, tylko oderwane zdarzenia i sytuacje - narodziny Maisie, rozpacz Stelli.Pamięta, jak odwiedzałyśmyTatę w tej ostatniej klinice, poza tym niewiele.Miała ledwie dziewięć lat, ja jestem dwa lata starsza, a to mimowszystko duża różnica.- przerywa, jej ciemnoniebieskie oczy spoczywają na mojej twarzy, oceniają mojereakcje.- Na twoim miejscu nie poruszałabym tego tematu w rozmowie z Finn - podejmuje.- Szczerze mó-wiąc, w tej chwili nie próbowałabym nakłaniać Finn do podejmowania jakichkolwiek decyzji.Wszystko jed-no, co myślisz czy czujesz, Dan, na razie zaczekaj.- Nie potrzebuję twoich rad co do postępowania z Finn - odpowiadam sztywno, chociaż dobrze wiem,że Julia ma rację.Nakłanianie Finn do czegokolwiek po prostu nie ma sensu - trzeba cierpliwie czekać (i czekać), aż samazrobi pierwszy krok.- Jak sobie chcesz.- Julia leciutko wzrusza ramionami, nie sprawia jednak wrażenia urażonej.- I niemów nic Maisie, pamiętaj.Ona wierzy w tę historię o gruzlicy.Nie wie i nie może się dowiedzieć, jak na-prawdę było.- Nie musisz mi o tym mówić! - obruszam się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl