, Quinn Julia Tylko ta noc (2) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I może nią byłam, ale.– Nie – rzekł z naciskiem Daniel.Mógł przyznać, że powinna byćrozsądniejsza, bardziej rozważna.Ale nigdy nie pozwoli, by myślała osobie w taki sposób.Podszedł i położył dłonie na jej ramionach.Uniósłgłowę i spojrzał w oczy.w jej bezdenne, ciemnoniebieskie oczy.Chciał sięw nich zatopić.Na zawsze.– On cię wykorzystał – powiedział cicho.– Należałoby gopoćwiartować za.TL RMimowolnie parsknęła śmiechem.– Wielkie nieba.Poczekaj, aż usłyszysz resztę historii.Uniósł brwi ze zdziwieniem.– Pocięłam go – wyjaśniła i dopiero po chwili zrozumiał, co miała namyśli.– Zbliżał się do mnie, a ja próbowałam go odpędzić i złapałampierwszą rzecz, jaką miałam pod ręką.To był nóż do otwierania listów.Och, dobry Boże.– Próbowałam się bronić, chciałam go tylko postraszyć, ale on rzucił sięna mnie i wtedy.– Wzdrygnęła się i krew odpłynęła jej z twarzy.– Stąddotąd – szepnęła, przesuwając palcem od skroni do podbródka.– To było266straszne.I oczywiście nie dało się ukryć.Byłam zrujnowana.Zostałamodesłana z domu, musiałam zmienić nazwisko i zerwać wszelkie kontakty zrodziną.– Twoi rodzice się na to zgodzili? – spytał Daniel z niedowierzaniem.– To był jedyny sposób, żeby chronić moje siostry.Nikt by ich niezechciał, gdyby się okazało, że spałam z George’em Chervilem.Możesz tosobie wyobrazić? Najpierw się z nim przespałam, a potem go pchnęłamnożem.– Jednego nie potrafię sobie wyobrazić – warknął.– Tego, że rodzinamogła cię odtrącić.– Nie było tak źle – powiedziała cicho, chociaż oboje zdawali sobiesprawę, że to nieprawda.– Moja siostra i ja cały czas potajemnie pisałyśmydo siebie, więc nie zostałam całkiem sama.– Dlatego interesuje cię poczta – mruknął.Uśmiechnęła się blado.– Zawsze dbałam o to, żeby wiedzieć, gdzie mogę nadawać i odbieraćlisty.Wydawało mi się, że będzie bezpieczniej, jeśli będę to robić daleko odTL Rdomu.– Co się wydarzyło dziś w nocy? Dlaczego uciekłaś w zeszłymtygodniu?– Kiedy odeszłam.– Przełknęła konwulsyjnie ślinę, odwracającgłowę, żeby wbić wzrok w jakieś miejsce na podłodze.– On był wściekły.Chciał zabrać mnie na policję i kazać mnie powiesić, deportować albo cośpodobnego, ale jego ojciec był bardzo stanowczy.Gdyby George nagłośnił tęsprawę ze mną, zerwano by zaręczyny z panną Beckwith.A ona jest córkąwicehrabiego.– Spojrzała na niego z ironicznym wyrazem twarzy.– To byłacenna zdobycz.267– Czy to małżeństwo doszło do skutku?Anna skinęła głową.– Ale on nigdy nie porzucił myśli o zemście.Rana się zagoiła lepiej, niżprzypuszczałam, ale wciąż bardzo rzuca się w oczy.A wcześniej był takiprzystojny.Początkowo myślałam, że chce mnie zabić, ale teraz.– Co? – spytał Daniel, kiedy przerwała w pół zdania.– Chce mnie okaleczyć – wyszeptała bardzo cicho.Daniel zaklął siarczyście.Nie przejmował się tym, że jest w to-warzystwie damy.Nie był w stanie powstrzymać tego, co cisnęło mu się najęzyk.– Zabiję go – oznajmił.– Nie – powiedziała Anna.– Nie zabijesz.Po tym, co się stało z HughPrentice’em.– Nikt nie będzie miał mi za złe, jeżeli usunę Chervila z powierzchniziemi – przerwał jej.– O to się nie martwię.– Nie zabijesz go – powtórzyła surowo Anna.– Już i tak poważnie gozraniłam.TL R– Chyba nie próbujesz go tłumaczyć?– Nie – odparła na tyle skwapliwie, by go uspokoić.– Ale myślę, że jużzapłacił za to, co mi zrobił tamtej nocy.Nigdy nie ucieknie od tego, co gospotkało.– I dobrze – warknął Daniel.– Chcę, żeby to się już skończyło – rzekła stanowczo.– Chcę żyć, niemusząc cały czas oglądać się za siebie.Ale nie chcę zemsty.Nie potrzebujęjej.Daniel sądził raczej, że to on może potrzebować zemsty, ale wiedział, żedecyzja należy do Anny.Chwilę trwało, nim zdołał pohamować wściekłość,268ale w końcu mu się to udało, i spytał:– Jak wyjaśnił tę ranę?– Wypadkiem w czasie konnej jazdy.Charlotte pisała, że nikt w to nieuwierzył, ale ogłosili, że spadł z siodła i rozciął sobie policzek o gałąźdrzewa.Nie sądzę, by ktokolwiek domyślał się, jak było naprawdę.Ludziena pewno myśleli o mnie jak najgorzej, kiedy tak nagle zniknęłam, ale niewyobrażam sobie, by ktoś przypuszczał, że mogłam go zranić w twarz.Ku własnemu zaskoczeniu Daniel zdał sobie sprawę, że się uśmiecha.– Cieszę się, że to zrobiłaś.Spojrzała na niego zaskoczona.– Powinnaś była dźgnąć go w inne miejsce.Otworzyła szeroko oczy i nagle parsknęła śmiechem.– Powiedz, że jestem krwiożerczy – mruknął.Jej wyraz twarzy stał się nieco bardziej figlarny.– Ucieszy cię pewnie wiadomość, że dzisiejszej nocy, kiedy mu sięwyrwałam.– Och, powiedz mi, że kopnęłaś go w przyrodzenie – poprosił.– Proszę,TL Rproszę, proszę, powiedz mi to.Zacisnęła usta, starając się nie roześmiać znowu.– Możliwe.Przycisnął ją do piersi.– Mocno?– Nie tak mocno jak wtedy, gdy już leżał na ziemi.Daniel ucałował jedną jej dłoń, a następnie drugą.– Czy wolno mi powiedzieć, jak bardzo jestem dumny z tego, że cięznam?Zarumieniła się z zadowolenia.269– I jestem bardzo dumny, mogąc nazywać cię moją.– Pocałował jąlekko.– Ale nigdy nie będziesz moją kochanką.Cofnęła się.– Dan.Przerwał jej, kładąc palec na ustach.– Ogłosiłem już, że zamierzam się z tobą ożenić.Chcesz, żebymwyszedł na kłamcę?– Danielu, nie możesz!– Mogę.– Ni e, ty.– Mogę – powiedział stanowczo.– I zrobię to.Jej oczy błądziły gorączkowo po jego twarzy.– Ale George wciąż tu jest.A jeśli cię skrzywdzi.– Mogę sobie poradzić ze wszystkimi George’ ami Chervilami świata –zapewnił.– O ile ty możesz się zająć mną.– Ale.– Kocham cię – powiedział i stało się tak, jakby cały świat nagle znalazłTL Rsię na swoim miejscu.– Kocham cię i nie mogę znieść myśli ospędzeniuchoćby chwili bez ciebie.Chcę mieć cię u boku i w łóżku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl