, Wolski Marcin Noc bezprawia oraz inne szalone (3) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Proszę wybaczyć moją emfazę - usprawiedliwiał się wicehrabia Albert - ale w dobie obowiązującego racjonalizmu Dobre Wróżki uznano za płody wyobraźni takich jak Pan twórców.- Zasię Kościół - uzupełnił ojciec Wenanty - wiarę nie traktuje na równi z herezją.Albowiem od bajdy jeno do guseł i zabobonów, a te stanowią pożywną lebę, z której wyrasta Zło!-Nie podchodzę do zagadnienia dramatycznie, a jedynie z ciekawością - tłumaczył Dreem.Jeśli odnajdę Wróżkę, ostanę szczęśliwym idealistą; okaże się, że jej nie ma, będę świętował ten dzień jako triumf materializmu.-Cynik z mistrza - westchnął panicz.- A cynikami wybrukowane jest piekło - dorzucił duszpasterz, wyciągając z zanadrza bukłaczek.Poglądy woźnicy i Rota na temat piekła i pokrywającego je bruku, pozostały nieznane.Dobra Wróżka! Na honor, kto przypuszczał, że jeszcze kiedyś się nią zainteresują - pomyślał wicehrabia, szczelniej nakrywając się derką.- Czyżby znów nadchodził jej czas?Jeszcze sześć, siedem lat wcześniej realny feudalizm trzymał się krzepko.Pod jego pazurami drżały bliższe i dalsze narody, jego agenci knuli dzień i noc, walcząc, iżby znudzonym obywatelom Oświeconego Świata zapewnić Ciekawsze Pojutrze.A tu szast, prast! i po wszystkim -w Erbanii rozpadł się Czerwony Smok, Axaria West nadzwyczajnym sposobem zrosła się z Axarią Ost, po powierzchownym jeno posmarowaniu szwu maścią dobywaną przez pracowite trolle w Zagłębiu Grubej Rury.W Transylwanii zgładzono Złą Macochę z rodu Draculescu, a tu, w Amirandzie, niepozorny szewczyna imieniem Luis, nie tylko obalił regenta Adalberta Ślepowrona, ale jeszcze wymanewrował od władzy starszych, lepiej wykształconych i bardziej wymownych braci.Jak to było możliwe?- Dialektyczna nieuchronność - twierdzili kronikarze z bractwa limerianów bosych.- Wiadomo, intryga Żydów, masonów i służb specjalnych Erbanii - powtarzała antyszewska opozycja.- Oczywisty cud nad Kamienicą - interpretował dwór.A jak było naprawdę?Dwadzieścia lat wcześniej Luis, podówczas ledwie czeladnik szewski, zwolniony z pracy za hardość i niechętny stosunek do obuwia (a kozaków w szczególności), oddając się przy pomocy petard ulubionemu przez siebie rybołówstwu, wyłowił ogłuszoną syrenę.Jaka była? Prawdę powiedziawszy, niezbyt młoda - ale cyc miała jeszcze jędrny, łuskę na dupsku czystą.Co się tyczy miecza i tarczy, nie posiadała przy sobie żadnego rynsztunku, ale być może przehandlowała go wcześniej na gorzałkę, jako że, wedle miejscowych, lubiła sobie golnąć, zwłaszcza w chłodne grudniowe wieczory, kiedy na brzegach Kamienicy zaczynały się pojawiać tafelki lodu.Czy coś śpiewała? Nie, była na to chyba zbyt ogłuszona, przytomność wróciła jej dopiero, kiedy Luis wciągnął ją do łodzi.Wciągnął ją i zamiast, jak miejscowi rybacy, wychędożyć ją natychmiast, a następnie sprawić wedle katolickiej dietetyki: góra na niedzielę, rybi ogon na piątek, wdał się z nią w dyskusję.Dyskutować bowiem lubił od małego.- Puść mnie wolno do akwenu, luby rycerzu - kokietowała syrena.- Nie jestem rycerzem, jeno bezrobotnym.- A cóż to za problem sprawić, żebyś awansował.Wyraź jedynie życzenie, mogą być nawet trzy, potem puść mnie wolno, a twoja wola stanie się rzeczywistością.- A co ty, Złota Rybka jesteś? - zapytał nieufnie obuwnik.- Mogę mieć wiele kształtów.Na różnych etapach historycznych przybierałam rozmaite postacie.Ostatnimi czasy byłam wodnicą, ale już wkrótce zamierzam się wysuszyć, by działać znów jako Dobra Wróżka.Od tego momentu historia ta przybiera różne wersje.Jedni uważają, iż Luisa nagle prorocza iluminacja ogarnęła, inni zaś sceptycznie twierdzą, że szewczyna postanowił sobie z syreny zażartować.W każdym razie sformułowane przez niego trzy życzenia brzmiały:- Zrób zatem tu wolną od obcej dominacji Amirandę, wolny rynek i wolnego regenta w mojej osobie.- Załatwione - powiedziała syrena i skoczyła w topiel.Realizacja tych postulatów zabrała jej około piętnastu trudnych lat.Były to trudne lata również dla szewca.Wyśmiewany przez jednych (nawet własna żona nie wierzyła, że akurat tak przebiegała jego rozmowa z syreną), atakowany przez drugich, przez władzę bywał inwigilowany i śledzony.Regent Adalbert uciekł się nawet do tymczasowego internowania.Wszystko na nic.Życzenie stalo się faktem.Realny feudalizm zawalił się z trzaskiem nie notowanym w historii i przyszło NOWE.Inna sprawa, że im dłużej to nowe skręcało się w bólach porodowych, tym więcej Amirandczyków zadawało sobie pytanie, co też się jeszcze z tego urodzi.I właśnie, aby ubiec innych i mieć nową baśń złożoną do druku przed terminem, Wolfgang Dreem postanowił odszukać sprawczynię ostatnich niezwykłych wypadków i dowiedzieć się choćby paru rzeczy na temat nadciągającej przyszłości.- Poznać jutro, któż tego nie pragnie? - zgodził się wicehrabia de Glacier.- Aliści nie rozumiem, dlaczego chce tego pan, baśniopisarz? Nie prościej byłoby sobie to wymyślić?- To zbyt niebezpieczny koncept.Razem z mym bratem zauważyliśmy, że nasze opowieści mają przedziwną moc sprawczą.Historię o syrenie opisaliśmy na parę lat, zanim zdarzyła się naprawdę.- Tedy wymyślcie świetlaną przyszłość dla Amirandy i jeśli się ona sprawdzi, nasz dobry lud sławić was będzie po wieki wieków - powiedział ojciec Wenanty.- Niestety - westchnął baśniopisarz.- Jakoweś fatum ciąży nad naszą twórczością.Ledwie postawimy słowo: „Koniec", a baśń już poczyna żyć własnym życiem, niezależnym od naszej woli, a często z nią sprzecznym.Opracowaliśmy niedawno nową, różną od wersji Angielczyka Szekspira historię Romea i Julietty.Oboje pokonują tam waśń rodową, zachowują zdrowie, pobierają się i żyją.- Długo i szczęśliwie? Ha, ha! - zarechotał z kozła Rot.- Niestety, z listów, które otrzymałem od rodziny Kapulettich i Montekich, wynika co inszego.Już po krótkim pożyciu wyszło na jaw, iż Romeo to w sumie niepoważny zdobywca nimfetek, Julia zaś to rozparzona, niestała w uczuciach mitomanka, w której bardzo szybko ujawniają się skłonności lesbijskie.W tej chwili są już po rozwodzie, Julietta wyemigrowała, a Romeo siedzi, bo w kłótni zaciukał teścia.Natomiast bliźniaki, które urodziły się trzy miesiące po nocy poślubnej, wychowywane są na koszt patrycjatu miasta Werony.- Jeśliby przyjąć, że ostatnie lata w naszym świecie to wynik pańskiej literatury - rzekł ksiądz - to istotnie wie­le niepojętych spraw stałoby się jasnych.- Bardzo ksiądz łaskaw, ale dla mnie nic nie jest jasne.To, co stało się ze świadomością ludu, przypomina scenariusz z mojego najczarniejszego snu: W Axarii żałują zjednoczenia i dla poprawienia samopoczucia tłuką cudzoziemców, w Erbanii pucz za puczem, mafie, zbrodnia i występek, gdzie indziej zdarzają się przypadki trucia krasnoludków środkami owadobójczymi.A u nas byle smerda wyciera sobie gębę Najjaśniejszym Szewcem.W katakumbach zanoszone są modły o powrót złych czarowników, realnego feudalizmu i średniowiecza.- Średniowiecze, jakie było, takie było, ale dawało ludziom poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji - przypomniał duszpasterz.- Przypuszczam, że praprzyczyną kłopotów - rzekł młody Albert - jest, niestety, twórczość naszych kochanych braci Dreem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl