, Kossakowska Maja Lidia Siewca W 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Anioł poruszył się nerwowo.Wiedział, że koń nie ma na myśli różnic w nasyceniu światła.— Więc jednak coś czujesz?— Nic.Tylko przeczucia.— Potrafisz je nazwać?Piołun ani na chwilę nie zmienił rytmu kroków, lecz Daimonowi wydało się, że wykonał gest odpowiadający wzruszeniu ramion.— Tak samo jak ty, Aniele Zagłady — parsknął — Instynkt.Niepokój łowcy, który wie, że coś bardzo potężnego wyruszyło na żer.Frey poczuł dreszcz przebiegający po krzyżu.On może mieć rację, pomyślał.To absurdalne i nierealne, ale przecież może mieć rację.Klepnął konia w szyję.— Dotrzemy do samej granicy.Jeśli nic się nie wydarzy, przejedziemy się trochę po Strefach Poza Czasem, chociaż niewykluczone, że będziemy musieli wrócić do Królestwa prędzej niż zamierzaliśmy.Koń się nie odezwał, a jego kopyta niewzruszenie biły ciemność.***Gabriel zdał sobie sprawę, że po raz trzeci obchodzi stół.Splótł ręce za plecami, żeby nie obracać nerwowo na palcu sygnetu z pieczęcią, oznaką władzy i pozycji.Gdy zbliżył się do ściany ujrzał przelotnie w zwierciadle Razjela odbicie swojej zasępionej twarzy.Wciąż jeszcze nie potrafił ogarnąć umysłem rozmiarów katastrofy.— Gdybym wiedział w jaki sposób do tego doszło, zapobiegłbym temu! — usłyszał poirytowany głos Razjela.Odwrócił się i zobaczył chudą postać Pana Tajemnic skulonego na wysokim, rzeźbionym krześle.Nigdy nie widział go w tak kiepskim stanie.Kościste nadgarstki, skrzyżowane na kolanie, wydawały się przetrącone i kończyły dłońmi zupełnie pozbawionymi życia.Skóra miała barwę popiołu, a podbarwione głębokimi sińcami oczy, zwykle lśniące lodowatym błękitem, zmętniały.Głowę archanioła owijał bandaż.— Chodziło mi tylko o to, jak ktoś zdołał tu wejść i dobrać się do skrytki — wymamrotał usprawiedliwiająco Rafael, Pan Uzdrowień, który siedział za stołem naprzeciw Razjela.— Nie wiem! — wrzasnął zapytany — Pojęcia nie mam! Nawet nie zadał sobie trudu, żeby mnie zabić! Wszedł, wyłączył mnie, zabrał Księgę i wyszedł.Jak ci się podoba taka wersja? Zadowolony?Gabriel drgnął.Odkąd pamiętał Razjel nigdy nie podniósł głosu.Katastrofa to określenie znacznie za łagodne.Rafał spuścił ciepłe, piwne oczy z twarzy Księcia Magów, wpatrzył się we własne dłonie, leżące na blacie stołu.Ewidentnie zrobiło mu się przykro.— No, moment! — warknął Michał, odchylając się w tył na krześle — Czego się wściekasz? Ma prawo wiedzieć jak to się stało.Wszyscy mamy.Pan powierzył ci Księgę, która znikła w tajemniczych okolicznościach, a ty nic nie pamiętasz.Dobrze zrozumiałem?Razjel zbladł jeszcze bardziej.— Co ty sugerujesz?— Co sugeruję? Że miałeś w posiadaniu jedną z najcenniejszych rzeczy w Królestwie i pozwoliłeś ją sobie ukraść.Znam kilka określeń na kogoś takiego, a wśród nich smętna, wołowa dupa brzmi jak komplement!— Zostaw go, Michasiu.Przestań się czepiać — powiedział Gabriel zmęczonym głosem — Gdybyś zapomniał, to jest Razjel, Pan Tajemnic, Książę Alchemików, najlepszy mag w Królestwie.Sądzisz, że naprawdę zaniedbał czegoś w związku z Księgą? Od wieków pracujemy razem, wieki temu zostaliśmy przyjaciółmi, jesteśmy razem wplątani w sprawy za które każdy sąd kazałby z nas drzeć pasy.Zawsze sobie ufaliśmy.Jeśli teraz zaczniemy żreć się między sobą jak wściekłe psy, przepadliśmy.Nie mogę uwierzyć, że w ogóle muszę o tym przypominać.Zwłaszcza kiedy sytuacja przedstawia się tak fatalnie, znacznie poważniej niż sądzicie.Księga zaginęła.To katastrofa, śmiertelne niebezpieczeństwo dla Królestwa, zgadzam się.Ale kto i w jaki sposób ją zabrał? Postarajcie się zrozumieć z jak potężnym wrogiem mamy do czynienia, jeśli potrafił wejść do pracowni Razjela nie zostawiwszy żadnych śladów, zgłuszyć go z beztroską łatwością i zabrać przedmiot, do którego ochrony użyliśmy całej dostępnej nam mocy.Przypominam, że wszyscy obkładaliśmy Księgę zaklęciami.Razjel miał jej tylko pilnować.Boję się, że będziemy musieli walczyć z czymś, co przewyższa potęgą nie każdego z nas z osobna, ale wszystkich razem.Jeśli w ogóle powinniśmy walczyć [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl