, Karl Wagner Pajeczyna utkana z ciemnosci 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jestem pewna, że daruje ci życie, Lagesie!Jej optymizm niemal mu się udzielił.- Oczywiście, kochanie.Próbuj nadal, wszelkimi sposobami.Wiem, że robisz wszystko, co w twojej mocy, by mi pomóc.Będę czekał na twoje następne odwiedziny.- Do widzenia, Lagesie - zawołała już w drzwiach.- Nie zapominaj o przepowiedni kapłanki.- Przysłuchiwał się jej cichnącym krokom.Tak, przepowiednia.Nie zapominaj o przepowiedni.Dawno temu - jak dawno? Byli trójką półdzikich dzieciaków szalejących w czasie świątecznych zabaw na ulicy.M'Cori, Roget i Lages wymknęli się Leyanowi i pobiegli ciesząc się tą wolnością wśród tłumu i straganów.W jednej mrocznej budzie znaleźli zasuszoną staruchę, która przysięgała, że jest ostatnią kapłanką Lato, diabelskiego kultu, dziesiątki lat temu wypartego przez kapłanów Hormenta.Powiedziała, że jeśli pozwolą jej posmakować ich krwi, przepowie im przyszłość.Rzucone sobie wyzwania sprawiły, że nie mogli się wycofać.Z całą powagą każde z nich ukłuło się w palec sztyletem Rogeta i wsunęło rubinowe splamiony opuszek do bezzębnych ust staruchy.Ssała tak łapczywie, że wydawało im się, że zedrze im ciało z palców.Rogetowi przepowiadała sławę i chwałę wojownika, Lagesowi królestwo, M'Cori małżeństwo z ukochanym, który będzie księciem i spłodzi jej siedmiu silnych synów.Odeszli kłócąc się, czyj los jest wspanialszy i kiedy Leyan wreszcie odnalazł dzieci, bardzo był zaniepokojony ich przygodą.Nigdy więcej nie zobaczyli starej kapłanki.Wzruszył ramionami, czując przypływ goryczy.Przepowiednie i dziecinne marzenia.To prawda, że Roget zdobył sławę jako wojownik, lecz znalazł również śmierć.Został zastrzelony z ukrycia przez nieznanego zabójcę po swym wspaniałym triumfie nad buntownikami na Fisitii.A człowiek, dla zachowania którego tronu Roget zginął, zabił ich ojca.Teraz Lages był buntownikiem.Jego szczęście dobiegało końca.Lages posępnie przyjrzał się podarunkom M'Cori.Ckliwe wiersze.I kwiaty.Akurat tego trzeba mu było, by uciec przed tym więzieniem, tym losem.W najgorszym przypadku przypominały mu tylko o tym, że jest zamknięty tu, pod ziemią.Ścisnął mocno w dłoni bukiet kwiatów i popatrzył na niego gniewnie.Czy chciał rzucić je na podłogę i podeptać - czy przycisnąć do warg, tego nie wiedział.X.SZPIEG CESARZACassi był ściganym człowiekiem.Przez większość życia go ścigano.Dzieciństwo na ulicach Thovnosten prowadzi albo do szybkiej dojrzałości, albo wczesnej śmierci, bo życie jest tu bezlitosną grą, w której zwycięzcami są silni i chytrzy.Cassi był chuderlawym dzieckiem, a jednocześnie chytrym i przebiegłym jak szczur.Jego wrodzony talent pozwolił mu w końcu zostać jednym z najsprytniejszych złodziei w cesarstwie.A kiedy wreszcie młodzieniec został złapany, wymknął się spod oczekującej go szubienicy, uciekając z cesarskich lochów, jak nikt przed nim.Nigdy więcej cesarskiej straży nie udało się go pochwycić i koledzy dziwili się jego niezwykłemu szczęściu.Niewielu - bardzo niewielu wiedziało, że był on jednym z najzdolniejszych szpiegów cesarstwa.Netisten Marii docenił spryt Cassiego, który mógł wyświadczyć wielkie przysługi cesarzowi.Marii sam zaaranżował ucieczkę Cassiego, kiedy już zapewnił sobie jego lojalność, a te bajeczne kradzieże, które uczyniły Cassiego niemal legendą w podziemnym światku cesarstwa, były potajemną zapłatą za cenne informacje.Niejasne podejrzenia nakazały Marilowi wysłać swego szpiega do Pellinu.Obserwował uważnie tę wyspę od czasu niepowodzenia spisku jej królowej.Raporty, które otrzymywał, były czysto rutynowe, a zdrada bratanka wymagała w tej chwili poświęcenia jej pełnej uwagi.Gdyby nie to, mógłby poczuć się zaniepokojony, kiedy jeden po drugim jego szpiedzy w Pellinie przestawali nadsyłać swoje raporty.Tych niewielu, którzy wrócili jednak z wyspy, zapewniało go, że panuje tam spokój i że Pellińczycy nie przejęli się śmiercią swej królowej.Marii jednak nie był głupcem i wiedział, że szpieg jest bronią, którą nietrudno obrócić przeciw temu, kto jej używa.Cała masa pojedynczych, osobno nic nie znaczących wypadków w całym cesarstwie podsuwała mu myśl, że być może gdzieś zawiązuje się spisek.Rozkazał więc cesarz Cassiemu udać się do Pellinu.Cassi stwierdził, że podejrzenia jego pana są prawdziwe.Od kilku miesięcy po slumsach i portowych mordowniach, gdzie bywał Cassi, krążyła uparcie pogłoska.Ludzie szeptali o miejscu, gdzie obiecywano bogactwo i bezpieczeństwo dla każdego bandyty, niezależnie od jego przestępstw - w zamian za posłuszeństwo i współpracę w jakimś tajnym przedsięwzięciu.Gdzie jest to miejsce i czego od nich będą wymagać po zjawieniu się tam, nikt nie umiał powiedzieć.Mówiono, że jakiś przestępczy geniusz planuje stworzenie przemytniczej szajki na skalę całego cesarstwa albo że nowo utworzona banda piratów poszukuje ludzi, albo że jeden z wyspiarskich władców chce stworzyć prywatną tajną armię, i całą masę jeszcze innych rzeczy.Własne informacje Cassiego łączyły tę pogłoskę z Pellinem.Kierując się także intuicją dał znać, że interesowałoby go udanie się w to miejsce.Zgodnie z umową straż cesarska zaczęła mocno deptać po piętach złodziejowi i wkrótce Cassi skontaktował się z tymi, którzy obiecywali schronienie i majątek.Zabrano go potem do Pellinu wraz z wieloma, którzy wymknęli się spod szubienicy na placu Sprawiedliwości.Po przybyciu zaprowadzono ich do nowo wybudowanych koszar, w których mieszkały już setki innych świeżych rekrutów, wybranych z rynsztoków cesarskiego podziemia przestępczego.Tam dano im jeść, uzbrojono i wyposażono oraz obiecano złoto.Żeby zarobić na swoje utrzymanie, musieli przez cały dzień ćwiczyć musztrę.Chociaż utrzymywano pozory tajności, nawet najgłupszy z nich widział, że przygotowywano otwarty bunt.Bez przerwy toczono rozmowy - radowano się perspektywą splądrowania cesarstwa, omawiano w podnieceniu wszystkie strony tej śmiałej wyprawy, snuto nieprawdopodobne domysły na temat złowieszczego przybysza, który kierował wszelkimi przygotowaniami.Gdy tylko można było oddalić się dyskretnie, Cassi postanowił skontaktować się z siecią szpiegów Netistena Marila w Pellinie.Nie udało mu się odnaleźć kilku z tych, których szukał, aż wreszcie skontaktował się z niejakim Tolsytem, który był również głównym dostawcą wina do Dan-Legeh.Winiarnia cuchnęła stęchłym octem i kwaśnym potem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl