, Preston Douglas, Child Lincoln Pendergast 08 Krag ciemnosci (2) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zdawało się, że jakiś olbrzym pochwycił statek i pomimoprotestu wyjących silników przechyla go siłą na bok.Dahlbergścisnęła poręcz, bo przechył się pogłębił i najrozmaitszeprzedmioty - krzesła, wazony, stoły, obrusy, szklane naczynia,aparaty fotograficzne, buty, torebki - poleciały z balkonównad jej głową, żeby wylądować na podłodze Atrium zestaccato trzasków i łomotów.Ponad zgiełkiem podniesionychgłosów wybił się szczególnie ostry wrzask z góry: po chwiliniska, przysadzista kobieta z blond trwałą, w mundurkukierowniczki, spadła z górnego balkonu i wciąż wrzeszcząc,wylądowała z przeraźliwym hukiem na fortepianie, którywystrzelił salwę klawiszy i wybrzdąkał na rozrywanychstrunach dziwaczną symfonię wysokich i niskich tonów.Z piskiem metalu najbliższa winda zadygotała wpionowych obejmach, po czym rozległ się ogłuszający brzęk,cała kabina rozpękła się w jednej chwili i szkło zaczęłoopadać w zwolnionym tempie, niczym lśniąca kurtyna.Wrakkabiny - teraz tylko stalowa rama - zgrzytliwie wysunął się zszybu i zadyndał na stalowym kablu.Dahlberg widziała wśrodku dwie osoby, uczepione mosiężnych poręczy wewnątrzkabiny i wrzeszczące wniebogłosy.Patrzyła ze zgrozą, jakszkielet windy przefrunął przez rozległe wnętrze Atrium,obracając się w locie, i rąbnął w rząd balkonów po drugiejstronie.Pasażerowie kabiny zostali wyrzuceni w powietrze ispadali, spadali, aż wreszcie zniknęli w bezładnej sterciemebli i wyposażenia, spiętrzonej pod tylną ścianą restauracjiKing’s Arms.Dahlberg ze wszystkich sił trzymała mosiężną poręcz, apodłoga dalej się przechylała.W dole nagle wybuchł nowydźwięk, głośny jak wodospad, któremu towarzyszył podmuchzimnego, słonego powietrza, tak silny, że niemal zmiótł ją zgaleryjki.Potem z najniższego miejsca Atrium wytrysnęłabiała woda i zaczęła wzbierać - kipiący przypływ, w którymwirowały potrzaskane meble, sprzęty i okaleczone ciała.Jednocześnie ogromny kandelabr w końcu urwał się z hukiempękającego tynku, i żelaza; olbrzymia, roziskrzona masaspadła pod kątem, uderzyła w parapet dokładnie naprzeciwkoDahlberg i zsunęła się bezwładnie po ścianie Atrium, siejącwokół chmurami kryształków niczym sproszkowanym lodem.Zimny, martwy zapach morza wypełnił nozdrza kobiety.Powoli - jakby z daleka - zaczęło do niej docierać, że pomimostraszliwych zniszczeń, dokonujących się na jej oczach, statekjednak nie tonie; przynajmniej na razie.Zamiast tegoprzechyla się i nabiera wody.Silniki wciąż ryczały,popychając statek do przodu.Dahlberg zebrała myśli, zamykając uszy na brzękrozbijanego szkła, huk wody i ludzkie wrzaski.Pomimoszczerych chęci nie mogła nikomu pomóc.Natomiast mogła,musiała zawiadomić mostek, że szalupy ratunkowe nienadawały się do użytku, dopóki statek jest w ruchu.Rozejrzałasię i dostrzegła w pobliżu schody.Kurczowo trzymając siębalustrady, podpełzła aż do stopni nachylonych podzwariowanym kątem.Chwyciwszy się poręczy ze wszystkichsił, zaczęła się podciągać na górę, po jednym stopniu,zmierzając na pomocniczy mostek.73.Agent specjalny Aloysius Pendergast wpatrywał się wosobliwą chmurę mglistej ciemności, która go pochłonęła.Jednocześnie poczuł, że podłoga przechyla się i dygocze;głęboka, potężna wibracja przebijała się od spodu.Cośgroźnego działo się ze statkiem.Pendergast zatoczył się dotyłu, przekoziołkował przez fotel i wpadł na biblioteczkę.Przechył się pogłębił i cały statek rozbrzmiał dźwięczną fugązniszczenia i rozpaczy: krzyki, jęki, trzaski i łomoty, grzmiącyhuk wody.Książki zleciały z półek, kabina przekrzywiła siępod rozpaczliwym kątem.Pendergast wyrzucił to wszystko z umysłu, skupiając sięna jednej rzeczy - najbardziej niesamowitej.W ożywionymdymie dostrzegł niewyraźną zjawę: wytrzeszczone czerwoneoczy, zębaty uśmiech, szponiaste ręce wyciągnięte, żeby goobjąć - pożądanie i niepohamowany głód.W jednej chwili kilka myśli przemknęło mu przez głowę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl