, Andrzejewski Jerzy Ciemnosci kryja ziemie (SCAN da 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trudno było, doprawdy, o słowa lepiej wyrażające myśl chrześcijańską nad te, które ze spokojną rozwagą oraz godnością wcale nie pyszną wypowiadał ów potomek jednego z najznakomitszych rodów Królestwa.Obie Ich Królewskie Moście słuchały księcia z wyraźnie życzliwą uwagą, również pozostali panowie, szczególnie stary książę Cornejo, wydawali się pełni uznania dla rozumu najmłodszego spośród siebie.Wśród tej ogólnej aprobaty tylko ojcowie inkwizytorzy oraz pan kardynał de Mendoza, arcybiskup Toledo, zachowali wyczekującą wstrzemięźliwość.I rzeczywiście, powodując się doświadczeniem oraz rozwagą słusznie nie dali się unieść przedwczesnej radości, bowiem niebawem pan Medina Sidonia odsłonił swoje prawdziwe oblicze.- Niestety - powiedział podnosząc cokolwiek po chwili milczenia głos - uchybiłbym i powadze tego zgromadzenia, i samej nade wszystko prawdzie, gdybym nie wyznał, iż patrząc na wiele dziejących się obecnie w Królestwie spraw, obok uczuć radości i dumy doznaję również, a na pewno nie ja jeden, troski, i to jak najbardziej dotkliwej.Cisza zaległa w sali.Padre Galvez porywczo poruszył się w swym krześle, natomiast padre Torquemada podniósł głowę i przenikliwym spojrzeniem ogarnął młodego księcia.Ten zwrócił się wprost ku niemu.- Widzę po waszym spojrzeniu, czcigodny ojcze, iż chcielibyście spytać, co to za troska mnie niepokoi?Na to odpowiedział padre Torquemada:- Istotnie, nie omyliliście się, dostojny panie.W obliczu tak powszechnego rozplenienia się rozlicznych występków przeciw wierze każdy chrześcijanin musi odczuwać głęboką troskę.Czy o tej właśnie trosce myślicie?- Owszem, o niej również, lecz nie tylko o niej jednej.Najjaśniejszy Panie, Królowo! doceniam surowość, z jaką Święte Trybunały ścigają i karzą heretyków, obawiam się wszakże, że kiedy owa surowość pocznie dotykać najpierwszych panów Królestwa, niesławą okrywając ludzi wysoko wyrastających ponad tłum urodzeniem, godnościami i mieniem, wówczas stokroć więcej szkód niż korzyści musi dla nas wyniknąć.To jest właśnie, czcigodni ojcowie, troska, która mi ciąży.Książę Cornejo zawołał:- Co zyskacie wydając pospólstwu na hańbę i poniżenie synów znakomitych rodów? Czegoście dokonali w Aragonii? Czyż nie my jesteśmy trwałym fundamentem, na którym musicie się wspierać?Ogromny i tęgi pan markiz de Villena, zapominając o szacunku należnym Ich Królewskim Mościom, uderzył pięścią w poręcz krzesła.- Ślepi jesteście, ojcowie, czy szaleni? Na kogóż się porywacie? Jeśli dalej pójdziecie tą drogą, może mnie także postawicie przed swoim trybunałem?Znów cisza zaległa.Pierwszy odezwał się padre Torquemada i jego głos, ściszony i pełen spokoju, ze szczególną wymową odciął się od gwałtownego wystąpienia pana de Villena.Powiedział:- Nie mylicie się, dostojny panie.I niech Bóg wszechmocny zachowa was w swojej opiece, aby nie stało się to koniecznością.Krew uderzyła panu de Villena do głowy.- Grozicie, czcigodny ojcze? Mnie?- Komu jest potrzebne zniesławianie po śmierci pana de Sigura? - krzyknął książę Medina.- Skoro pan de Sigura stanął przed sądem boskim, niech Bóg rozsądzi jego winy.Padre Galvez obrócił ku niemu pociemniałą twarz.- I kogóż to bronicie, książę? Wiarołomcy i truciciela?- Mylisz się, wielebny ojcze - odparł tamten.- Nie pana de Sigury bronię, lecz powagi rycerskiego stanu.Wiem, że wszędzie może się wcisnąć grzech, a występki, nawet szczególnie ciężkie, mogą się stać udziałem możnych tego świata, lecz czy znaczy to, że należy je wówczas wynosić na światło dzienne? Czemu zgorszenie, które raczej ukryć należy i milczeniem otoczyć, wydajecie na pastwę pospólstwa? Ciemny motłoch chcecie zwrócić przeciw nam?Król Ferdynand siedział na podwyższeniu tronu przymknąwszy wypukłe powieki i obie tłuste, nieco przykrótkie dłonie wspierając o szeroko rozstawione uda.Pobożna królowa Izabela wydawała się zamyślona i smutna.W ciszy słychać było ciężki oddech pana de Villena.- Pan książę Medina słusznie powiedział - rzekł padre Torquemada - iż grzech i występek nie omijają na tym świecie nawet najwyżej postawionych.Głęboko się jednak myli namawiając nas, abyśmy odwagę mówienia prawdy zastąpili tchórzliwym milczeniem.Cóż doradzacie nam, dostojni panowie? Czyżbyście mieli tak mało zaufania do prawdy, iż fałszywie pojętą sławę waszego stanu wyżej nad nią stawiacie?- Osłabiając nasz stan, prawdę osłabiacie - odparł książę Cornejo.- Nie! - zawołał padre Torquemada [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl