, Michael Judith Œcieżki kłamstwa 01 Œcieżki kłamstwa 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z wyjątkiem dziecięcego śmiechu i czułego głosu męża.W sypialni na trzecim piętrze uklękła i rozpaliła ogień.Ale brakło jej sił, żeby wstać.Była tak zmęczona, ręce inogi tak ciążyły, że wciąż klęcząc, oparta o otomanę, spod wpółprzymkniętych powiek patrzyła na skaczącepłomienie.Myśli płynęły ociężale i powoli, pełzły.Wspomnienie rozmowy w hotelowym pokoju.Dzień dzisiejszy ijutro.Wszystkie te przyszłe tygodnie, ogołocone z obecności rodziny.Budowanie nowego życia, które nie należałoani do niej, ani do Stefanii.Jakże mam zacząć życie osoby, która nigdy nie istniała?Usłyszawszy pukanie pani Thirkell, podniosła się i usiadła przy okrągłym stoliku pod oknem.Spojrzała na małąkupkę listów. Czy Sidney Jones zajął się resztą korespondencji? Zgłasza się po nią co parę dni. Pani Thirkell zatrzymała się niepewnie. Pani Andersen, chciałabymzapytać.Czy zostaje pani na dłużej? I czy będzie pani przyjmować gości? A może wróciła pani po to, żeby sprzedaćten dom? Widzi pani, nie wiem, jakie powinnam robić plany.Sabrina popatrzyła na jej zaokrąglone odbicie w srebrnym czajniczku i na odbicie czajniczka w pocętkowanejdeszczem szybie.Wszystko było podwójne.Kiedyś ja też byłam podwójna. Zostaję na stałe, pani Thirkell. Po raz pierwszy wyrzekła te słowa na głos: były niczym ogłuszający cios,który położył kres marzeniom. Mam nadzieję, że będzie pani mieszkać ze mną, tak jak z moją siostrą. Och, będę, oczywiście, że będę.Niczego w świecie bardziej nie pragnę.Ale.pani mąż? I dzieci? Co z panidomem w Ameryce? To jest mój dom  powiedziała Sabrina tonem wykluczającym dalszą dyskusję. Dzieci spędzają czas zojcem i w szkole, gdzie jest ich miejsce. Muszę wytłumaczyć to obszerniej: nie mogę pozwolić ludziom myśleć,że porzuciłam ich na dobre. Może tego lata dołączą do mnie tutaj.Nie widzę nigdzie Timesa. O mój Boże, zapomniałam.Tyle rzeczy stało się jednocześnie! Zaraz przyniosę, a potem wrócę na targ, bo niekupiłam wystarczająco dużo dla.Będzie pani miała jakichś gości? Początkowo nie.Ale będę jadać w domu.Pani Thirkell zniknęła za drzwiami, wróciła z gazetą i znów wyszła, bohatersko powściągając swą ciekawość.Gdywróciła w godzinę pózniej, żeby sprzątnąć tacę, Sabrina przebrana w miękką wełnianą tunikę leżała na fotelu zpodnóżkiem, przed ogniem.458  Pani Andersen, to będzie dla mnie zaszczyt pracować dla pani.%7ływiłam najwyższy szacunek i byłamprzywiązana do lady Longworth i bardzo za nią tęsknię.Jeżeli z panią zostanę, to będzie prawie tak, jakbym jej niestraciła. Dziękuję  odparła Sabrina. Doceniam to bardziej, niż umiem wyrazić.Nie było więcej rozmów w sprawie dziwnego, nie zapowiedzianego przyjazdu Stefanii Andersen, którapostanowiła zamieszkać na stałe w Londynie i zacząć życie swej siostry.Jednak w tej chwili ten drugi dom, cienie jego pokoi, echo głosów, majaczył wciąż na brzegu jej świadomości.Przez całą noc przewracała się bezsennie na jedwabnych prześcieradłach, sięgała do ręki Gartha, szukała ciepła jegociała i bezpiecznego uścisku jego ramion, gdy zapadała w drzemkę.Za każdym razem natrafiała na próżnię i wraz zraptownym przebudzeniem spływała na nią pamięć i świadomość bezdennej pustki w niej samej, w łóżku i cichym,ciemnym domu.Rano w drodze do pracy zmobilizowała się, żeby zaplanować pierwszy dzień w nowym życiu: rozmowa zNicholasem i Brianem w Ambasadorze, konferencja z Sidneyem na temat finansów, lunch z Gabrielle i zakupy.Zaparę dni zacznie dzwonić do znajomych, żeby dać im znać, że jest na miejscu.W Ambasadorze Nicholas i Brian debatowali nad małym pęknięciem w pomalowanej na czerwono komódce zdrzewa tulipanowca z roku tysiąc siedemset sześćdziesiątego szóstego.Szuflady były ozdobione kwadratowymipłytkami sewrskiej porcelany; w górnej części drzwiczek podobne okrągłe płytki.Na blacie komódki stał złoconyzegar.Z obu jego stron wyrastały dwa złote kandelabry, jak ramiona wzniesione w modlitwie.Zegar wieńczyły dwiefigurki z kości słoniowej.Sabrina patrzyła z rozbawieniem ze swego miejsca w drzwiach na absurdalne pięknomebla. Skąd go wytrzasnęliście?  spytała wchodząc do środka. Od lat nie widziałam nic Carlina.Nicholas poderwał się i oparł ręce na komódce. Moja droga Stefanio! Ależ nas zaskoczyłaś! Nie mieliśmy pojęcia.powinnaś nas uprzedzić. Brian  rzekła Sabrina  czy ty też masz trudności z oddychaniem? Nie  odparł biorąc z uśmiechem jej dłoń. Cieszę się, że panią widzę.Skinęła głową.459  Nicholas, wejdz, proszę, na chwilę do mojego biura.Brian, zajmiesz się sklepem? Oczywiście. Za parę minut chciałabym i z tobą porozmawiać. Sympatyczny facet  powiedział Nicholas idąc za nią. Ale wyjaw mi, droga Stefanio, skąd znasz mebleMartina Carlina? Sabrina nigdy nie wspomniała, że twoja wiedza jest tak rozległa.Doprawdy, jestem podwrażeniem; zdaje się, że jest wiele rzeczy, których o tobie nie wiemy.Usiadła przy wiśniowym stoliku i przesunęła palcami po jego wypolerowanej powierzchni. Nicholasie, w pełni rozumiem twoje obawy.Boisz się, że będę się wtrącać w prowadzenie Ambasadora albosprzedam go komu innemu.Pozwól, że ci to wyjaśnię.Po pierwsze, Ambasador nie jest na sprzedaż ani dla ciebie,ani dla nikogo innego.Po drugie mam zamiar go prowadzić, tak jak to robiła Sabrina, lecz przy twoim współudziale.Widzisz więc, że denerwowałeś się dwakroć więcej, niż to było potrzebne. Moja droga. Przepraszam na chwilę. Podeszła do drzwi. Brian, czy możemy dostać herbatę? I rogaliki. Wróciła naswoje krzesło i spojrzała na Nicholasa. Podczas naszych ostatnich rozmów telefonicznych odniosłam wrażenie,jakbyś miał zamiar ukryć przede mną jakieś sprawy dotyczące inwentarza czy finansów. Moja droga Stefanio! Oczywiście, ponieważ Brian prowadzi księgi, a Sidney ma Briana na oku, musiałbyś to zrobić bardzo sprytnie.Ale oboje wiemy, że sprytu ci nie brakuje [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl