, Roberts Nora Marzenia 01 Smiale marzenia 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Da ci to trochę swobody.Zgadzasz się również żyć namiarę swoich funduszy w okresie spłacania pożyczki.- Rozumiem.A jakie to będą fundusze, w twojej prawniczej ocenie?132 - Sporządziłem projekt budżetu na wydatki osobiste.Jedzenie, mieszkanie, leczenie.- Budżet?Spodziewał się, że Margo wybuchnie gniewem dokładnie w tym momencie.Nawet, wperwersyjny sposób, miał na to nadzieję.Jej furia była zawsze taka.stymulująca.Odniósłwrażenie, że tym razem nie dozna rozczarowania.- Budżet?! - wrzasnęła.- Cóż za niewiarygodna, cholerna bezczelność.Ty arogancki dupku!Myślisz sobie, że będę tu stać i pozwalać, żebyś mnie traktowa! jak bezmózgowca, głupiągęś, której trzeba mówić, ile może wydać na puder w kamieniu?- Puder w kamieniu, - Z poważną miną przerzucał papiery, wyciągnął z kieszeni wiecznepióro i coś zanotował.- To będzie podpunkt  Luskusy różne.Wydaje mi się, że tu byłemszczególnie szczodry.A jeśli chodzi o to, ile ci wolno wydać na ubrania.- Ile mi wolno wydać! - Obiema rękami zepchnęła go ze stopnia.- Zaraz ci powiem, comożesz zrobić ze swoim zasranym budżetem.- Ostrożnie, księżniczko.- Wygładził przód koszuli.- To z firmy Tumbill and Asher.Była w stanie wydać z siebie jedynie coś w rodzaju gulgotania.Gdyby miała pod ręką jakiśprzedmiot, którym mogłaby rzucić, niewątpliwie dostałby nim w głowę.- Wolę, żeby mnie żywcem sępy rozdziobały niż pozwolić ci zarządzać moimi pieniędzmi.- Przecież ty w ogóle nie masz pieniędzy - zaczął, ale perorowała dalej, biegając po pokoju.Patrzył na Margo i nieomalże się ślinił.- Wolałabym, żeby mnie zbiorowo zgwałciła banda karłów, żeby mnie przywiązali na nagusado gniazda os, albo siłą karmili żywymi ślimakami.- Albo przez trzy tygodnie chodzić bez manicure? - wtrącił i patrzył, jak zakrzywia palce, nibyszpony.- Jeśli skoczysz mi z pazurami do twarzy, będę cię musiał zbić.- Och, nienawidzę cię.- Nieprawda.- Był rzeczywiście szybki.Niby to leniwie opierał się o chwiejną poręcz, a wjednej chwili skoczył jak lampart i złapał ją wpół.Przez chwilę zachwycał się mordercząfurią, malującą się na jej twarzy, śmiertelnym gniewem w oczach, a potem rozgniótł wargiMargo swoimi ustami.Ogarnął go żar, czuł przepływ śmiercionośnej mocy i wyładowaniaognistej wściekłości.Wiedział, że kiedy wreszcie dopadnie tę kobietę w łóżku, będzie się czuł jak podczashuraganu.Nie opierała mu się.Miałby wtedy zbyt wielką satysfakcję.Zamiast tego, zaatakowała Josha zrówną siłą, chcąc zaspokoić swój głód.Wreszcie odsunęli się od siebie, dysząc.133 - Podobało mi się, ale dalej cię nienawidzę.- Odrzuciła włosy do tyłu.- I sprawię, że mi za tozapłacisz.Może jej się to udać, pomyślał.Wiele jest na świecie kobiet z wrodzonym talentem dozadawania mężczyznom cierpień, tak, by skręcali się z pożądania i błagali o jeszcze.Iwszystkie one mogłyby się wiele nauczyć od Margo Sullivan.Ale nie był taki głupi, żeby jejto uświadamiać.Wrócił na schody i pozbierał swoje papiery.- Musimy przecież wiedzieć, na czym stoimy, kochanie.- To ja ci powiem, na czym stoimy, kochanie.Nie potrzebuję twoich propozycji.Ubliżają mi.Zamierzam żyć własnym życiem.- Jak dotąd odnosiłaś spektakularne sukcesy.- Wiem, co robię.Przestań się tak głupio wykrzywiać.- Nie mogę.Zawsze mnie to napada, kiedy mówisz, że wiesz, co robisz.- Ale włożyłdokumenty do teczki i zamknął ją.- Powtarzam, moim zdaniem, pomysł kupienia tego sklepunie był tak całkiem debilny.- Dziękuję, teraz, kiedy już uzyskałam twoją aprobatę, mogę spać spokojnie.- Aprobata to trochę za dużo - raczej określmy to jako rezygnacje z lekka zabarwionąnadzieją.- Po raz ostatni zakołysał poręczą.- Ale wierzę w ciebie, Margo.Gniew ustąpił miejsca oszołomieniu.- Do diabła, nie potrafię za tobą nadążyć, Josh.- I bardzo dobrze.- Podszedł do niej powoli i pogładził palcem po policzku.- Mam wrażenie,że zrobisz z tego sklepu coś, co wszystkich zadziwi.Pochylił się i tym razem pocałował ją delikatnie, po przyjacielsku.- Wystarczy ci na taksówkę? - spytał.- Słucham?Ze złośliwym uśmiechem wyciągnął z kieszeni kluczyki do jaguara.- Na szczęście, mam zapasowe.Nie siedz po nocach, księżniczko.Uśmiechnęła się dopiero, gdy zniknął jej z oczu.Potem wzięła z podłogi torbę i notes.Zamierzała skorzystać z ponownie otwartego rachunku na karcie Visy, by kupić ten rozpylaczdo farb.Josh w niecałe dwa tygodnie spędzone w  Templetonie Monterey opracował strategiępozbycia się Petera Ridgewaya.Przedtem wystarczył mu jeden telefon z hotelu wSztokholmie, by zasugerować, że najlepiej będzie, jeśli jego szwagier uda się na razie na134 krótki urlop, tak, by nie pojawiał się ani w biurze, ani w domu.Do momentu, aż te drobnedomowe niesnaski nie zostaną wyjaśnione, dodał uprzejmie i rozsądnie.Zawsze starał się trzymać z dala od spraw małżeńskich siostry.Jako kawaler, uznał, że nie maprawa jej doradzać.Poza tym, uwielbiał Laurę i żywił pewną niechęć dla jej męża, więcnależało brać pod uwagę, że wszelkie udzielane przez niego rady byłyby bardzo jednostronne [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl