, Wylie Jonathan Słudzy Arki Tom 3 Magiczne Dziecko 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cudownie pachnie.- Yve pociągnęła łyk i Ciana pochyliła się nad nią.Płyn byłgorący i słodki, choć niezbyt sycący, najwyrazniej wywar z kilku ziół, z których części nie udało sięjednak Yve zidentyfikować.Zapisała sobie w pamięci, żeby spytać o nie pózniej.- Właśnie tego było mi trzeba - powiedziała, uśmiechając się do Ciany.- Dlaczego nieusiądziesz?Wyspiarka spojrzała z niezdecydowaniem, lecz potem uśmiechnęła się krótko i przysiadłana brzeżku krzesła. Wygląda jak gdyby była gotowa zerwać się na baczność" - pomyślała Yve, kończącprzyniesiony jej napój.Odstawiając czarkę, stwierdziła:- To było doskonałe, niemal tak dobre jak wino z księżycowych jagód! - Jej uśmiech naglezgasł, kiedy zobaczyła wyraz twarzy Ciany.- Ale księżycowe jagody są trujące!- Nie.Są po prostu bardzo potężne i przynoszą szkodę tylko wówczas, jeśli używa się ichnierozważnie.W niewielkich ilościach ich magia jest dobroczynna.Ciana skinęła potulnie głową.- Zapomniałam, że jesteś czarodziejką.- To nie ma z tym nic wspólnego - odparła Yve.- Każdy może skorzystać z dobroczynnychskutków jagód.Zostały stworzone specjalnie po to, by chronić ludzi przed jakimkolwiek złym korzystaniem czarodziejstwa i nie byłoby z nich wiele pożytku, gdyby tylko czarodzieje mogli jejeść!- Jadłaś je? - wyszeptała Haeldenka.- Odrobinę.Tak jak wszyscy na dworze.Stało się to tradycją od czasu Wojny Czarodziejów.- Ale to się działo wieki temu! - Ciana była przejęta lękiem. Wieki, w ciągu, których straciliśmy tyle wiedzy - pomyślała Yve, że ludzie uważająnajwiększy skarb świata za truciznę!"Dwie kobiety przyglądały się sobie przez chwilę w milczeniu.Potem Ciana odchrząknęła.- Czy.czy naprawdę uważasz, że mam piękne imię? - zapytała cicho ze spuszczonymioczyma.- Tak.A ty tak nie uważasz? - dopytywała się Yve.- Nigdy przedtem o tym nie myślałam.Znowu zapadła cisza.- Lepiej już pójdę - powiedziała w końcu Ciana.- Niedługo zacznie się uczta.Przyjdziesz,prawda? To na twoją cześć.- Oczywiście.Wkrótce będę gotowa.Ale zostań i porozmawiaj ze mną przez chwilę.Opowiedz mi o sobie.- Jestem pierwszą kobietą Damka - rzekła, jak gdyby stanowiło to początek i koniec całegojej istnienia.Spojrzała na Yve.- Urodziłam mu dzieci - dodała tonem obrony.- Ale nie chłopców? - domyśliła się Yve.- Dwóch.ale zmarli.- Dziewczynki?- Cztery.Zana jest najstarsza.Kiedy znaczenie tego, co usłyszała, stało się dla niej jasne, Yve nie mogła opanować odrazy.- Zrobił to.zrobił to swojej własnej córce?Ciana nie była w stanie na nią spojrzeć.- Trzeba będzie zrobić coś z tym mężczyzną - ciągnęła Yve zimnym jak lód i nabrzmiałymfurią głosem.- I to szybko.ROZDZIAA CZWARTYBiesiada tej nocy była - zgodnie z oczekiwaniami Yve - czysto męską imprezą; fakt, któryrozdrażnił, ale nie zadziwił czarodziejki.Długie drewniane stoły zostały ustawione na wolnympowietrzu i oświetlone lampami zawieszonymi na pobliskich domach oraz kilkoma ogniskami, przy których przygotowywana jedzenie.Damek siedział u szczytu centralnego stołu z Yve i Bramem poobu stronach jako honorowymi gośćmi.Zdawał się nie pamiętać o utracie swego spadkobiercy inajwyrazniej miał zamiar wywrzeć na przybyszach wrażenie swoją gościnnością.Na stole przednim stała butelka i gdy tylko najważniejsi goście zajęcie miejsca, Damek nalał im i sobie doszklaneczek.- Yarglat - wyjaśnił.- Wyśmienity.Bram powąchał mętny płyn, posmakował go ostrożnie, a potem rzucił Yve ostrzegawczespojrzenie.Yve zignorowała je i bez słowa wypiła duszkiem całą zawartość swojej szklaneczki.Damek uśmiechnął się rozkosznie i zrobił to samo.Zaraz potem nalał znowu.- Dobre, prawda?Yve skinęła głową i znowu przełknęła yarglat.Gdy Damek przechylił głowę do tyłu, abyuczynić to samo, Yve mrugnęła do Brama, który natychmiast zwrócił się do niej, poruszającsamymi tylko ustami:- Mam nadzieję, że wiesz, co robisz.- Nie martw się - otrzymał bezgłośną odpowiedz.Gdy tylko wszyscy mężczyzni usiedli, z ciemności wyłoniły się kobiety niosąc dużedrewniane tace z rybami, pieczonym mięsem kozim i drobiem, jarzynami i owocami.Bram wybrałdość niezwykłe w smaku, ale względnie smaczne, ale, które pili i inni mężczyzni, podczas gdy Yvei Damek wciąż spełniali toasty yarglatem.Przywódca wyspiarzy zaczął dość szybko okazywaćskutki upicia się, natomiast czarodziejka wydawała się tak opanowana jak zawsze.W końcuprzestano jeść i stoły zostały uprzątnięte przez te same milczące kobiety, które przystanęły tylko poto, by uzupełnić zapasy trunków, po czym znowu zniknęły wśród cieni.Damek wygłosił krótką, bełkotliwą przemowę powitalną, po czym usiadł z rozmachem izawołał o więcej yarglatu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl