,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zanim powiesz choć jedno słowo więcej, lepiej spójrz, cowłaśnie robi Sandry - Skowronek zwróciła uwagęSzronoświer-kowi.Mężczyzna zerknął na młodą arystokratkę, która zajęta byłatkaniem, odkąd tylko cała grupa wróciła z kolacji.Dziewczynabyła tak skoncentrowana, że wyglądała niczym w transie.Pracowała w stałym tempie, przeciągając czółenko znawiniętymi na nie nićmi mocy i jedwabną przędzą tam i zpowrotem przez przędzę osnowy.Pod jej palcami spoczywałyjuż trzy cale gotowej tkaniny i choć nić w czółenku była jasna iniefarbowana, to w samym materiale widać było bladeprzebłyski kolorów.Na jednej z krawędzi kształtował się led-wo widoczny zielony pasek, z drugiej strony widać było pasekrdzawoczerwony.Wewnątrz zielonego błyszczała biała smuga,a pomiędzy bielą i barwą pomarańczową tkanina przybierałaodcień błękitu.Dokładniejsza obserwacja tkanego materiałupozwalała dostrzec, że nici o poszczególnych barwach wnikaływ paski o innych kolorach zaledwie cal od dolnej krawędzikrosna.- Ona kreśli mapę, ty wielki bałwanie - stwierdziła ostroCiernista Róża.- Wiesz równie dobrze jak my, że trzeba wresz-cie uporać się z tym wyciekaniem ich mocy.Chyba że chceszpoczekać, aż następna błyskawica rozwali coś, nad czym tybędziesz pracował?- Nie powinniście zachęcać ich do oddawania mocy ko-mukolwiek.- Szronoświerk nie miał zamiaru się poddać, a jegooczy błyszczały gniewnie.- Ani sobie nawzajem, ani nam, aninikomu innemu na całym świecie! Oni nie mają pojęcia,jakie zło może z tego wyniknąć, ale zawsze myślałem, że wy towiecie!- Tak, wiemy - odparł Niko.- Ale trzeba to wszystkouporządkować, i to natychmiast.Daja położyła rękę na ramieniu swojego nauczyciela, żebysię uspokoił.- Jeżeli mógł pan wyczuć moją magię w prostych rzeczach,takich jak gwozdzie, to czy kiedyś nie spowodowałoby tokłopotów? - zapytała.- Pani Skowronek uważa, że możemy toteraz naprawić.Ja chcę zrobić z tym porządek.- Ja też - powiedział Briar.- I ja - dodała Tris.Szronoświerk przeczesał palcami swoją bujną grzywę.- Nie podoba mi się to wszystko - stwierdził.- Co będzie,jeśli Sandry coś nie wyjdzie jak należy?- Tak się nie stanie - odparła spokojnie Skowronek.-Zanimutkana została choć jedna nitka, Sandry i ja wcisnęłyśmy wosnowę i konstrukcję krosna wszystkie ochronne iograniczające zaklęcia, jakie tylko przyszły mi do głowy.Gdyukończy swoje zadanie, zarówno krosno, jak i tkanina zostanąpocięte na kawałki, a przędza spalona.Szronoświerk spojrzał raz jeszcze na Sandry, po czymwyszedł na balkon.Daja popatrzyła bezradnie na pozostałychdorosłych w komnacie.Jej nauczyciel nigdy dotąd tak się niezachowywał, nawet podczas ataku piratów na Wietrzny Krągudawało mu się zachować kamienny spokój.- Pózniej z nim porozmawiam - stwierdził Niko, gładząc siępo skroniach.- Jest po prostu zirytowany faktem, że niespytaliśmy go o zdanie, chociaż wcześniej sam zgodził się, żeto Skowronek i ja będziemy podejmować decyzje w tegorodzaju kwestiach związanych z waszą nauką.Daja nie była przekonana, czy Niko aby na pewno ma rację.Szronoświerk nie wpadał w gniew tylko dlatego, że ktoś go ocoś nie spytał.- Wiecie, co chciałabym jutro zrobić? - odezwała się nagleTris.- Chciałabym pojechać obejrzeć ten lodowiec Dalburz.Moglibyśmy się tam wybrać? - zapytała Nika i Skowronka.-Nigdy jeszcze nie widziałam żadnego lodowca.-Ja mam pracę - zwróciła jej uwagę Sandry, która akuratzrobiła sobie krótką przerwę.Zdjęła z siebie krosno i zaczęłachodzić po pokoju, rozmasowując plecy i kark.- Sądzę, że rano powinnaś spędzić kilka godzin z dala odkrosna - powiedziała Skowronek do uczennicy.- Mocno od-czujesz wysiłek związany z całą tą magiczną pracą, jaką dzisiajwykonałaś.Taka przejażdżka pomogłaby ci nabrać sił.Będziesz mogła przystąpić do pracy już popołudniu.- Jeśli chcecie się tam wybrać, to mogę posłużyć wam zaprzewodniczkę.- W drzwiach stanęła Polyam, trzymając wzdrowej ręce jakiś pakunek.Kiwnęła głową, by przywitać się Zzebranymi w pokoju dorosłymi.- Nasza karawana bez przerwytamtędy przejeżdża [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|