, Wilk Marek Hlasko 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Więc ty lko proszę po koleżeńsku  nie przy chodz. To i co mam robić, gdzie sprzedawać? Gdzie indziej też ganiają. Kto cię gania, kto?Z pasji jeszcze nie ochłonęli obaj, z gniewu, a już się okazało, że nic sobie nie mogą zrobić, bonie ma takiej siły jak głód, która ludzi jednocześnie zbliża i oddala, na przy jaciół i wrogów dośmierci.I wtedy Ry siek pomy ślał niejasno, że u Janka Rączy na i inny ch jego kolegów jakośinaczej jednak jest, że swoją nędzę z fasonem niosą w ży ciu bez gięcia karku, gorąco,z niepętackim zamiarem:  Przeży ć  to jeszcze mało, trzeba je pięknie przeży ć!.Zrozumiał, żejednak Rączy n to nie jest frajer, który głupio siedział i nic za to nie ma, bo Jankowi nikt by tak niepowiedział:   Pluję, na cały m Burakowie szukali i nikt nie chciał, każdy się wy pinał& . O ty m, który go niemiłosiernie bije i przegania jak psa w swoim rejonie, kaleka opowiedziałRy śkowi, a ten się zamy ślił.Bo znowu, ten który gania, Roman Opałek, też by łz Mary montu, chłopak niski, silny jak niedzwiedz, największy chy ba po Lewandowskim bandziorwśród chłopaków.Właściwie to nie wiadomo, kto by ł na wierzchu, bo raz on Ry śkowi, raz Ry siekjemu sprawiał ciężkie knoty.Ale by ł to swojak, chłopak z jednej dzielnicy, i nie wy padało mieszać się pomiędzy nich, takifason trzy mali już na Mary mon-cie.Ry siek chciał ramionami już wzruszy ć, powiedzieć:  Co mnie to obchodzi, nie moja rzecz, kłóćta się same , ale kaleka w żalu powiedział: A jak mie siostra, taka mała, sześć lat, mówi - Boluś, daj co zjeść, Boluś daj co zjeść  to coja mogię? Diabłu by m wszedł w rewir, żeby ty lko te szmaty sprzedać& A on, bracie, z kumplamibije, że aż, ach! co to zresztą mówić&I łzę rękawem wsty dliwie otarł, jak w tej piosence o góralu, który też dla chleba.Wtedy ten Ry siek dawny, szlachetny, a nie Ry siek-Zieliński, powiedział z całego serca: Chodz, bracie, pokaż mnie go.Poszli, a po drodze jeszcze do siebie i o sobie, o ty m, jak Ken May nard i tak dalej, bo ten Bolekjednoręki też się kochał w kowboju jak jasna cholera, ty lko że o niczy m takim marzy ć jużnie mógł.Bo i jak tu jedną ręką gromić to wszy stko zło, co się na świecie uzbierało i podłość  odgenerała do Romana Opałka?Przy samej Wołówce, na której niegdy ś dostał cięgi, na mały m placy ku pomiędzy deskamii cegłami ich zastali.Trzech by ło.Roman z dwoma kwiaty polskie, czy li okrawki z rozmaity chwędlin  czterdzieści groszy kilo, jedli z gazety brudny mi rękami, ale jak hrabiowie, nadęci dorozpuku.Na widok Ry śka z dzikim Bolkiem Opałek wstał, a tamci przerwali ucztę, patrząc,co z tego wy niknie. To ten?  zapy tał Ry siek, bo jak bić, to już z fasonem. Ten.Taki cios jeszcze nigdy w ży ciu mu nie wy szedł, końskie kopnięcie po prostu.Opałek najpierwwędlinę obcasem rozdeptał na miazgę, potem jeszcze długo, długo leciał, aż w kałużeupadł z brudną fontanną.Klapnął i leżał, nie śmiejąc się podnieść, a tamci stali, spoglądając naprzemian  raz na miazgę z Opałka w kałuży, drugi  na miazgę z kwiatów polskich, nie wiedząc,co tu najpierw da się uratować.Jeden z nich przeły kał ślinę, aż mu grdy ka chodziła na chudejszy i. Jeszcze raz go pobijeta  wy charczał Ry siek, bo mu pasja gardło garścią ścisnęła  to,Roman! Czarna twoja godzina, nie wracaj na Mary mont& Kwiaty polskie sobie, cholery, kupilii ważne jakie!Ze dwadzieścia kroków już odeszli i dopiero usły szeli, jak Opałek Ry śkowi złorzeczy, na czy mświat stoi, potem koleżkom, że go nie ratowali, a następnie na wspólny ry k rozpaczy, żekwiaty, kwiaty zdeptane! No, ale kopa to ty masz  pochwalił Bolek. Pokaż muskuł.Lewandowski napiął, Bolek pomacał i westchnął: Masz, masz& O bracie, gdy by m ja miał drugą grabę, to ojej! Ty lko że tramwaj mnieurwał.Wy jaśnił: Do mechaniki mam glik93, do motorów zamiłowanie.Ale jedną ręką nic nie da rady zrobić.A poza ty m  ustrój zasrany & Zasrany  zgodził się Ry siek, nie bardzo rozumiejąc to słowo.-Aty, bracie, czy tasz, widzę. Ano czy ta się  przy znał tamten. Czasem wolna chwila jest, to biorę, patrzę, lubię wiedziećco i jak.  No to za uczonego kombinuj coś. Kiedy ja lubię motory, co zrobić.%7łeby mi nogę odcięło, to by m już wolał.Ty nie rozumieszLewandowszczak, co to jest mieć dwie zdrowe ręce do wszy stkiego.Można cały świat bracie,ty lko trzeba je mieć, te ręce.Ze wszy stkim dałby m sobie radę, na inży niera by m poszedłi w ogóle by m pokazał, co potrafię.Bo ja, bracie, do motorów mam zainteresowanie. Henek  pomy ślał Ry siek. Henek.Marzy, wariat&  A tamten jeszcze długo mówił o ty m,czego by dokazał ty mi rękami, jakie silniki by zrobił, cuda i tak dalej.A Ry śkowi Henek stał przedoczami, Cy gańskie Budy i jasne domy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl