, Dębowski Marek T. Rok Chińskiego Lisa 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Co ty na to, Rumiz?Szczurolot doszedł już do siebie na tyle, by wykrztusić:- Niedawno trafiliśmy w mieście na magazyn broni.Byływ nim nieduże kulki.Zanim zorientowaliśmy się, co to jesttakiego, wielu z nas zginęło, bo dotknęło nieopatrznie i urwa-ło zwisające z boku kulek takie małe oczko z drutu.Teraz jużwiemy, czym są te kulki.Kiedy tylko wyjdę z tobą, Sadov -cedził wolno - każę nimi was obrzucić! Jest mi wszystko jed-no - niech piekło was pochłonie!Sadov parsknął śmiechem.- Głupcze! - krzyknął, a do Lukana: - Trzaśnij w pysk tościerwo! Jak on śmie!Kiedy Lukan skrupulatnie wykonał polecenie, Sadov mó-wił dalej.- Nie tylko, że nie wyjdziesz na powierzchnię, ale też ka-żesz, żeby przyniesiono wszystkie kulki tutaj! I zrobisz to,Rumiz! Zaraz powiem ci, dlaczego.Bo pragnienie przeżycia267 i utrzymania władzy jest w tobie silniejsze nizli głupia chęćwspólnego samobójstwa! Tak, tak, Rumiz, ty pomiocie z pie-kła rodem! Chciałeś być mądrzejszy od nas - ludzi? Ty skrzy-żowany z nietoperzem szczurze!Rumiz skurczył się w fotelu.Teraz Sadov dostrzegł w jegoślepiach przerażenie.- Takich kulek - ciągnął dalej - mamy tu tysiące! A co tymyślałeś? %7łe odkryłeś nowy świat? Cudo jakieś?Lukan zachichotał szyderczo.Sadov zwrócił się do niego.- Wyślesz kogoś, by zawołał z góry wszystkich ich przy-wódców.Powiedz, że von Sadov prosi na posiłek, a Rumizpozwala, aby przyszli.Reszta w tym czasie będzie składała -Sadov spojrzał na szczurolota - te kulki do pojemników, którewystawimy.Wszystkie, zrozumiałeś? Wydasz taki rozkaz.Powiesz, że to podarunek dla mnie w imię starej przyjazni.-von Sadov zaśmiał się krótko i nachylił do Lukana szepcząc: -Poproś też Wędrowca, żeby czekał na mnie obok - wskazałdrzwi po drugiej stronie sali.- Pózniej każesz ludziom wy-rżnąć tamtych, gdy tu wejdą, wszystkich prócz jednego! Zro-zumiałeś? No to idz!Kiedy Lukan wyszedł, Sadov zwrócił się do Rumiza.- Słuchaj mnie uważnie.Jeżeli chcesz przeżyć i wyjśćstąd wolno, masz powiedzieć, żeby wszystkie kulki zdanomoim ludziom.%7łe polecieć dzisiaj nie możemy, bo pogoda268 jest nie taka i niech reszta wraca dc swych nor pod ziemią.Tyi dowódcy wrócicie pózniej.A co do statków, Rumiz, powiemci, że to nie żadne statki, tylko stare, zramolałe samolotytransportowe!Rumiz skurczył się jeszcze bardziej.Już nie wiedział, coma myśleć.Sadov mówił dalej.- Jeśli sprawisz się na medal, wyjdziesz stąd, kiedy myodjedziemy.Dalszą rozmowę przerwał mu Lukan.- Zaraz będą - oznajmił i wskazał znacząco drzwi po dru-giej stronie.- W porządku.Teraz pilnuj go, ja zaraz wracam.- Tomówiąc opuścił salę.Wędrowiec czekał w cieniu świec, spojrzał uważnie nawchodzącego.- Sytuacja nie jest dobra - powiedział mu von Sadov.-Ten szaleniec przejął władzę.Czasu mamy mało.Czy jesteś wstanie powiadomić Wuka, co się tutaj stało?Ciemna postać skinęła tylko głową.- Przekaż im, że Rumiz zabił Uto-Khala i że zerwał ro-zejm.Niech wszyscy wyruszają natychmiast w drogę, a myjakoś damy sobie radę.Bierz się, przyjacielu, za to, bo stawkąjest już teraz tylko nasze życie! - zakończył w momencie, kie-dy zza ścian doszła krótka kanonada.Zaraz po tym nastałacisza.- Już po wszystkim - mruknął Sadov.- A najgorsze do-piero przed nami.- dodał i wyszedł.269 Gruba Katarzyna ilekroć spoglądała na siedzące postacie,przypominające ludzi tylko z kształtu i budowy ciała, tylekroćogarniało ją zdumienie, że natura potrafiła stworzyć coś takodmiennego i dziwnego.- I nie wiecie, jakim cudem trafiliście do nas? - zapytała.- Nie - brzmiała odpowiedz.- A jakiej pomocy oczekujecie od nas, ludzi? - zapytałSęp z Gór obracając w palcach białe cygaro, które podarowałmu jeden z Czunów.- Chcemy się dowiedzieć - zaczął przedstawiciel Kanajo -z kim prowadziliście wojnę i kto tak straszliwie zniszczył wa-szą planetę.- Jego głos był głęboki, słowa krótkie, urywane,co z tłumaczeniem wychodzącym ze skrzynki sprawiało nie-samowite wrażenie.- To nieścisłość - wtrącił stary Wenda z Pierścienia  Za-chodu.- My nie prowadziliśmy wojny z nikim.Napadnięto naojców naszych ojców! W bestialski sposób napadnięto! - po-wtórzył z jakąś pasją w, głosie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl