, Przez bezmiar nocy Veronica Rossi (2) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chcę zobaczyć wujka.Aria poczuła, jak ściska ją w gardle.Nie zapytał o ojca.Ciekawe, czy Talon domyślił się, co zaszło między Vale’em i Perrym, pomyślała.Nie był to dobry moment, by o to pytać.Nagle dotarło do niej, że Talon nie miał już obojga rodziców.Był sierotą tak jak ona.– Jesteś nieszczęśliwy w Reverie? – zapytała.– Nie – odpowiedział.– Chcę po prostu wrócić do domu.Teraz czuję się lepiej.Lekarze mnie wyleczyli.– To dobrze.– Przypomniała sobie, jak Perry opowiadał, że Talon był bardzo chory, kiedy przebywał na zewnątrz.– Wydostanę cię stąd i zaprowadzę do Fal.Obiecuję.Talon podrapał się po kolanie, nie odpowiadając.– Łowisz z przyjaciółmi?– Clara czasem ze mną przychodziła.To siostra Brooke.ZnaszBrooke?Aria stłumiła śmiech.– Tak, znam ją.Dlaczego Clara przestała z tobą łowić?– Znudziła się.Uważa, że Sfery są teraz zbyt powolne.Nikt nie lubiłowić w taki sposób.– Mnie się podoba.Może kiedyś to powtórzymy?– Dobrze – odparł, spoglądając na nią spod powiek i uśmiechając się nieśmiało.Przez resztę wspólnie spędzonego czasu Talon opowiadał jejo rybach, które tu schwytał.Jakiej przynęty używał.O jakiej porze dnia i przy jakiej pogodzie brały najlepiej.Przechylał głowę w bok, kiedy mówił ciszej.Jego nogi nieprzestawały się bujać.Kilka razy kiedy się do niej uśmiechał, musiała popatrzeć na morze i odetchnąć.Tak bardzo przypominał swojego wujka.Przytuliła go, kiedy licznik zbliżył się do zera, obiecując, że niedługo znów go odwiedzi.Aria przeniosła się do kolejnej Sfery – tym razem do biura.Hess siedział za eleganckim szarym biurkiem.Za nim znajdowała się ściana ze szkła.Widziała za nią Panop Reverie – miejsce, które jak dotąd było jej domem – i jego pnące się w górę poziomy.Czuła, że musi się zbliżyć do przywołującej ją scenerii.Wiele razy odkąd została stąd wyrzucona, spotykała się z Hessem w Sferach, ale nie widziała Kapsuły Podu aż do teraz.Hess odezwał się, zanim zdążyła zrobić choćby krok.– Miła wizyta – powiedział.– Jak sama widziałaś, chłopak nie cierpi.I miejmy nadzieję, że tak pozostanie.17PEREGRINE– Przysięgnij, Vale – powiedział Perry, trzymając nóż przy gardle brata.Jego głos brzmiał szorstko jak głos ojca, a ręce trzęsły mu się tak bardzo, że nie mógł utrzymać ostrza w jednym miejscu.Vale leżałprzyparty do ziemi na pustym polu.– Tobie? Chyba sobie kpisz.Nie masz pojęcia, co robisz, Perry.Przyznaj to.– Wiem, co robię!Vale zaczął się śmiać.– To dlaczego cię zostawili? Dlaczego ona cię zostawiła?– Zamknij się! – Perry docisnął ostrze do gardła brata, ale Vale tylko głośniej się roześmiał.Nagle Vale zniknął i pojawiła się Aria.Piękna.Tak piękna, gdy leżała pod nim na łóżku.Śmiała się, czując na gardle jego nóż.Perry nie mógłodsunąć ostrza.Trzęsło się w jego dłoniach, kiedy dociskał je do jej gładkiej skóry.Dla niej nie miało to znaczenia.Dalej się śmiała.Perry wyrwał się z koszmaru i gwałtownie usiadł na posłaniu naswojej antresoli.Zaklął głośno, nie potrafiąc się powstrzymać.Po plecach spływały mu krople potu i brakowało mu tchu.– Spokojnie.Spokojnie, Perry – odezwał się Reef.Przycupnął na drabinie, marszcząc brwi ze zmartwienia.Dom był ciemny i nieznośnie cichy.Perry nie słyszał zwyczajowego chrapania Szóstki.Wszystkich obudził.– W porządku, Perry? – zapytał Reef.Perry odwrócił się, chowając twarz.Dwa dni.Nie było jej od dwóch dni.Sięgnął po koszulę i naciągnął ją na plecy.– Tak – odpowiedział.Przed domem na Perry’ego czekał Bear.– Jest gorzej niż zwykle, Perry.Bez wątpienia.Moi ludzie muszą jednak wypocząć.Wymagać, by cały dzień pracowali na polach, a potem pełnili nocną wartę, to zbyt wiele.Niektórzy z nas potrzebują snu.Perry napiął mięśnie.Ostatnio spał jeszcze mniej i wszyscy o tym wiedzieli.– Nie możemy dopuścić do tego, by ktoś na nas napadł.Potrzebuję ludzi na warcie.– A ja potrzebuję, by czyścili rowy melioracyjne.Potrzebuję, by kładli dachówki i siali na polach.Nie potrzebuję natomiast, by chrapali, kiedy powinni pracować.– Musisz sobie radzić z tym, co mamy.Tak jak wszyscy.– Poradzę sobie, ale nie uda nam się zrobić więcej niż połowę tego co zwykle [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl