,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To absurd! - Tętnice pod uchem nabrzmiewały i uciskały gardło.Nagle kobieta skuliła się niby osa znosząca jaja.- Co ci jest? Boli?- Tak, boli.Dotknął zsiniałej ręki.Przecisnął palce między sznurami i zbadał puls.- Czujesz, prawda? Tętno jest wyraźne.E, to nic poważnego! Przykro mi, ale chciałbym, abyś się poskarżyła temu, kto jest za to odpowiedzialny.- Przepraszam, czy nie mógłby mnie pan podrapać w szyję za uchem?Zaskoczony, nie mógł odmówić.Między skórą a piaskiem znajdowała się gruba warstwa potu gęstego jak stopione masło.Miał wrażenie, jakby dotknął paznokciami skórki brzoskwini.- Przykro mi, ale nie było nikogo, kto by się stąd wydostał.Nagle zarys otwartych drzwi ukazał się przed nim bezbarwną, ledwie widoczną linią.To księżyc.Ułamek nikłego światła podobny do skrzydeł latającej mrówki.Gdy wzrok przyzwyczaił się trochę, całe dno tego piaskowego garnca połyskiwało wilgocią przypominającą tłuste.młode pąki.- Dobrze, więc będę pierwszym, który się stąd wydostanie.18Najbardziej przykre było czekanie.Czas układał się warstwami niczym głębokie fałdy na podbrzuszu węża.I gdyby nie zatrzymywał się na każdym zagięciu, nie mógłby posuwać się naprzód.Ale w każdej fałdzie, pod rozmaitymi postaciami, kryły się zwątpienia - każde z własną bronią.Trzeba niezwykłego wysiłku, aby polemizując z nimi lub ignorując je przełamywać się i iść naprzód.Wreszcie po całonocnym daremnym oczekiwaniu nadszedł świt.Poranek przycisnął do szyby swój nos i czoło.Biały niby brzuch ślimaka wyraźnie kpił sobie z niego.- Przepraszam, czy mogę prosić o trochę wody.Okazuje się, że zdrzemnął się chwilę.Spocił się we śnie - koszula i spodnie do kolan -były zupełnie mokre.Piasek zlepiony potem w kolorze i dotyku zupełnie przypominał namoczony chleb.A twarz, nos i usta - zapomniał je przykryć - były tak suche jak pole ryżowe zimą.- Przepraszam, czy mogę prosić.Całe ciało kobiety drżało jak w gorączce i pod powłoką stwardniałego piasku wydawało suchy chrzęst.Jej cierpienia przechodziły bezpośrednio na niego, jakby byli połączeni przewodami elektrycznymi.Zdjął plastik z kociołka i przycisnął naczynie do własnych warg.Próbował wypłukać usta, ale było to niemożliwe nawet po kilkakrotnym nabraniu wody.Początkowo wypluwał grudy piasku, ale potem już się nie przejmował i wraz z wodą wpuszczał je do żołądka.Wydawało mu się, że połyka kamienie.Woda, którą wypił, od razu wypływała na zewnątrz pod postacią potu.Podrażniona skóra bolała tak, jakby od karku aż do pośladków zdarto z niej naskórek.Skończył wreszcie i jakby z wyrazem skruchy podsunął naczynie do ust kobiety.Przywarła mocno zębami i nawet nie płucząc ust, piła gruchając jak gołąb.Trzy dobre łyki i kociołek był pusty.Bez słowa patrzyła na niego swymi zapuchniętymi oczyma - w jej spojrzeniu wyczytał wymówkę i potępienie.Pusty kociołek był lekki jak z papieru.Aby ukryć nieprzyjemne uczucie, wyszedł do sieni strzepując z siebie piasek.Może powinien był wytrzeć twarz kobiety mokrym ręcznikiem? Byłoby to mądrzejsze niż pozwolić, by leżała zalewana nieustannie potem.Podobno poziom cywilizacji jest proporcjonalny do stopnia czystości skóry.Jeżeli człowiek ma duszę, to chyba powinna ona mieszkać w skórze.Na myśl o wodzie wyobraził sobie tysiące ssących pęcherzyków znajdujących się na brudnej skórze.Przezroczysta i chłodna jak lód skóra jest jednocześnie bandażem duszy miękkim jak puch.Jeśli poczeka trochę dłużej, skóra na całym ciele zacznie gnić i odpadać.Zajrzał do zbiornika na wodę i krzyknął rozczarowany.O! pusty! Kompletnie pusty!Włożył rękę do środka i pomieszał.Czarny piasek przylegający do dna pobrudził mu zaledwie końce palców.Pod zawiedzioną skórą zaczęło wić się tysiące poranionych stonóg.- Ci dranie zapomnieli dostarczyć wody! Może mają zamiar przynieść później?Powiedział to tylko po to, aby się uspokoić.Trójkołowy samochód zawsze o świcie kończył pracę i odjeżdżał.Wie już, jaki cel mają ci łajdacy.Odcinając dostawę wody, chcą zmusić go do krzyku.Myślał już nad tym i wiedział, co to za rodzaj broni i jacy to ludzie [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|