, Hamilton Peter F. Swit nocy 2.2 Widmo Alchemika Konflikt 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale jeśli nie użyjesz Alchemika" przeciwko Omucie, kto inny odbierze ci go i rozwali jakąś gwiazdę.Skorowięc nieszczęście jest nieodwołalne, to ja wolę, żeby spotkało Omutę.- W jej oczachobjawił się wyraz bolesnej udręki.- To śmieszne, jak na koniec wszyscy zmieniamyswoje stanowisko.- Twoje się nie zmieniło.Omutanie zabili cię, przez nich trzydzieści latspędziłaś w zaświatach, a jednak wciąż się nad nimi litujesz.Jesteś córkąwyjątkowego narodu.Jego zagłada to największy grzech ludzkości w dziejach świata.- Może z wyjątkiem opętania.Alkad objęła ramionami nieszczęśliwą dziewczynę i przytuliła ją do piersi.- Wszystko się ułoży, zobaczysz.Zanim się wzajemnie wymordujemy, tenstraszny konflikt się skończy.Matka Boska nie skazałaby nas na wieczny pobyt wzaświatach.Przekonasz się o tym prędzej czy pózniej.Gelai wyrwała się z objęć Alkad i zmierzyła ją przenikliwym spojrzeniem.- Naprawdę tak myślisz?- Tak, choć brzmi to dziwnie w ustach prawie zupełnej ateistki.Ale mało ktolepiej ode mnie zna budowę wszechświata, Gelai.Zrozumiałam, że panuje w nim ład.Stawialiśmy sobie tyle problemów i zawsze znalazło się rozwiązanie.Zawsze! Nieinaczej będzie tym razem.- Pomogę ci! - Oświadczyła Gelai.- Zobaczysz, że ci pomogę.Dopilnujemy,żebyście wszyscy wydostali się bezpiecznie z planety.Mzu pocałowała ją w czoło. - Dziękuję.A co z tymi dwoma, którzy z tobą przyszli? Też są z Garissy?- Ngong i Omain? Tak, ale z innej epoki.- Chętnie z nimi pogadam.Zaproś ich do środka.Naradzimy się, co robić.- %7łycie w luksusie? Co ty gadasz, do cholery!? - Zdenerwował się Joshua.-Słuchaj no! Ryzykowałem dosłownie wszystko, łącznie z jajami, żeby zdobyć kasę naremont  Lady Makbet"! Nie splamiłem się łażeniem na żebry do bankierów ilichwiarzy, jak tobie się to zdarzało.Prawdziwi Calvertowie cenią sobie niezależność.Dlatego jestem niezależny!- To, jak sobie w życiu radzimy, zależy głównie od okoliczności - odparł Liol.-Ja mogłem liczyć jedynie na dotację z Agencji Rozwoju Dorad.Brałem więc, ile siędało.Quantum Serendipity powstało od zera.Sam do wszystkiego doszedłem i jestemz tego dumny.Nie urodziłem się takim farciarzem jak ty.- Farciarzem? Tato zostawił mi w spadku rozklekotany statek kosmiczny irachunek za osiemnaście lat korzystania z doku.I to ma być fart?- Przeginasz! Już samo życie w Tranquillity jest fartem, o jakim marzy półKonfederacji.Mieszkałeś w raju milionerów, wśród szczątków obcej cywilizacji, któresą prawdziwą kopalnią złota.Byłeś skazany na robienie kokosów.Wystarczyłowyciągnąć rękę i chwytać samorodki.- O mało nie zginąłem w tym przeklętym Pierścieniu Ruin!- To powinno cię tylko oduczyć beztroski! Zdobycie bogactwa to dopieropołowa sukcesu.Trzeba jeszcze wiedzieć, jak go nie roztrwonić.Przestrzegać środkówostrożności.- Otóż to! - Prychnął Joshua.- Tę lekcję mam już za sobą.Nie chcę roztrwonićniczego, co zdobyłem.- Nie zamierzam cię pozbawiać dowodzenia statkiem, ale.- Wynurzyliśmy się w strefie aktywnych zakłóceń radioelektronicznych, jeśli towas zainteresuje - przerwała im głośno Sara.- Dwie sieci strategiczno-obronneNyvana żądają zezwoleń na lot i przeciążają czujniki sygnałami zagłuszającymi.Joshua burknął gniewnie i ponownie skupił się na datawizyjnych informacjachkomputera pokładowego.Miał do siebie pretensje za tę krótką nieuwagę; zazwyczajczuwał nad wyprowadzeniem statku z tunelu czasoprzestrzennego.Ale tak to już jest,kiedy ma się na pokładzie domniemanego brata z dziurawym sumieniem.Sara miała rację.W przestrzeni między Nyvanem a umieszczonymi na jego orbitach asteroidami wrzała zażarta radioelektroniczna wojna.Programowedyskryminatory sygnałów i czujniki  Lady Makbet" były na tyle nowoczesne, żeorientowały się w tym rozgardiaszu.Miejscowe sieci strategiczno-obronnewykorzystywały archaiczne technologie, kłopot sprawić mogła tylko sama moc ichnadajników.Z pomocą Sary Joshua zlokalizował ośrodki dowodzenia.Nadał standardowykod identyfikacyjny  Lady Makbet" oraz oficjalne zezwolenie na lot, wydane przezTranquillity.W odpowiedzi tylko Tonala i Nangkok pozwoliły mu się zbliżyć doplanety.Sieć strategiczno-obronna Nowej Georgii z bazą na Jesupie milczała jakzaklęta.- Wywołuj ich! - Polecił Sarze.- Tak czy owak, wchodzimy na orbitę.Beaulieu,namierzyłaś  Tekasa"?- Proszę jeszcze o chwilę cierpliwości, kapitanie.Ta planeta posiada przedziwnąarchitekturę telekomunikacyjną, do tego wiele łączy dziś nie działa.Chyba na skutekzakłóceń satelitarnych.Muszę komunikować się z kilkoma odrębnymi sieciami, żebysprawdzić, czy przyleciał tu  Tekas".Po drugiej stronie mostka kapitańskiego Ashly prychnął z dezaprobatą.- Przygłupy! Na tej durnej planecie nic się nigdy nie zmieni.Tutaj każdepaństwo chwali się, że jest inne niż wszystkie.Dla mnie są jednakowe.- Kiedy tu byłeś ostatnio? - Zapytał Dahybi.- O ile dobrze pamiętam, był rok 2400.Joshua patrzył, jak Liol wolno odwraca się do pilota i unosi brew zprześmiewczym wyrazem twarzy.- Który? - Spytał.- 2400.Pamiętam, że na tronie Kulu zasiadał król Aaron.Państwa na Nyvaniekłóciły się, bo któremuś z nich Królestwo sprzedało parę starych okrętów wojennych.- Aha.- Liol czekał na puentę dowcipu, tymczasem załoga statku wymieniałamiędzy sobą beznamiętne spojrzenia.- Znalazłam wzmiankę - oznajmiła Beaulieu.-  Tekas" przyleciał wczoraj.Odnalazłem zapis w tonalskim publicznym rdzeniu informacyjnym.Miał oficjalnezezwolenie na lot, wydane przez Radę Gubernatorów na Doradach.Zacumował wniskoorbitalnej stacji Spirit of Freedom, skąd godzinę pózniej wystartował z planemlotu na Mondula.W porcie wysiadły cztery osoby: Lodi, Voi, Eriba i Daphine Kigano.- Bingo! - Joshua poprosił datawizyjnie centrum kontroli ruchu o wektor podejścia do stacji Spirit of Freedom.Po ósmej próbie ośrodek potwierdził odbiórsygnału i przekazał im wektor.Spirit of Freedom: najważniejszy niskoorbitalny cywilny kosmodrom Tonali.Heksagonalna konstrukcja mierząca dwa kilometry średnicy i sto metrów grubościkrążyła siedemset pięćdziesiąt kilometrów nad równikiem.W klatce z prętów zszarobiałego stopu cisnęły się zbiorniki, poczekalnie, tunele korytarzy, paneletermozrzutu i przedziały dokowe.Z każdego rogu sterczała wąska iglica, zwieńczonapękiem dysz silników termojądrowych, które utrzymywały stację na jednakowejwysokości.Pełniła funkcję nie tylko portu dla handlowych statków kosmicznych ikosmolotów towarowych, ale też węzła przeładunkowego dla olbrzymich holowników,które przyciągały tu rudę wydobywaną na asteroidzie Floreso.Kiedy do stacji zbliżyłasię  Lady Makbet", akurat cumowało kilka potężnych statków, które wyglądały jakszkielety piramid z dziesięcioma dyszami silników termojądrowych na wierzchołku iuchwytami do mocowania ładunku w pozostałych rogach.Każdy był przystosowany do holowania czterech gór żelaza [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl