, Melissa Marr przybysze 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Podciągnij kieckę i uciekaj!  zawołał.Lindwurm smagnął go ogonem i zranił, ale nie spalił.Starszy osobnikzwęgliłby go bez trudu, ale ten potrafił jedynie rzucać się i szarpać.Jakdotąd jedynie go podirytowali.Kitty ruszyła biegiem w kierunku sklepu mięsnego, pchnęła drzwii oderwała spory ochłap baraniny.Trzymając lepki kawałek mięsa,pobiegła w stronę potwora.Ten uspokoił się na jej widok.Uniosła ochłap wysoko, jak najdalej od swego ciała, i podeszła dolindwurma. Nienawidzę tej części zadania  przyznała. Szykuj się do ucieczki  przypomniał jej Jack.Lindwurm węszył, wyrazniej wyczuwając zapach mięsa. Będę chrupkim kąskiem, jeśli postanowi ugotować obiad  rzekła Kittynajbardziej obojętnym głosem, na jaki było ją stać. Dostaniesz wówczas kilka dni wolnego.Kitty rzuciła kawał mięsa, nim potwór zbliżył się do niej.Lindwurmbuchnął parą i ugotował go, gdy ten spadł na piasek, a potem zaczął żuć.Wtedy Jack ujął wodze i skierował potwora na pustynię.Kitty ruszyła zanimi pieszo, aż dotarli na tyle daleko, by lindwurm nie zdołał nic podpalić,bekając, kaszląc czy też ponownie wpadając w złość.Gdyby była w stanie wskoczyć mu na grzbiet, dokonałaby tej samej sztuki co Jack, ale tylkoskrajny idiota lub szaleniec próbowałby dosiąść lindwurma bez pomocypartnera odciągającego jego uwagę.Jack ześlizgnął się z grzbietu potwora i stanął przy niej.Dziewczynaoderwała kawałek sukni i obwiązała jego ranę na lewym bicepsie. Powinnaś była mi powiedzieć, że wychodzisz  pouczył ją i położyłprawą dłoń na jej ramieniu. Mi albo Edgarowi.Przecież wiesz.Zciągnęła końce zaimprowizowanego bandaża i zawiązała je. Nie ma sprawy, Kit.Zawsze jestem do twoich usług, tym bardziej żeokazałem się durniem i odepchnąłem cię na bok, by móc popławić się wewłasnej winie.Przykro mi, że nie umiem cię wesprzeć.Naprawdę.Kitty zawiązała opatrunek i spojrzała mu w oczy. Za suknię również chciałem cię przeprosić.Kupię ci nową.Bardzo sięcieszę, że nic ci się nie stało.Och, a w ogóle to dziękuję za odnalezieniebrakującej jaszczurki. Skończyłeś?  spytała z westchnieniem. Poczujesz się lepiej, jak siępokłócimy, Jack. A o co mamy się kłócić? Przecież masz rację, choć nie będę tłumaczyćsię przed tobą jak maminsynek  rzekł Jack, a potem zatknął brudny odwina i ziemi kosmyk za jej ucho. Wiem, że jesteś już dorosłą kobietą, alewciąż moją młodszą siostrą.Oparła czoło o jego ramię i zaczęła odliczać w myślach.Musiała to zrobić,by nie powiedzieć czegoś, czego mówić nie powinna.Jej brat miał racjęi ona dobrze o tym wiedziała.Po chwili odsunęła się od niego.Bywalcy pubu zaczynali już wychodzićna zewnątrz i podchodzić bliżej, a ona nie miała zamiaru roztkliwiać się czykłócić się z Jackiem przed tłumem obcych. Ten lindwurm sam do domu nie wróci  powiedziała stojąca za niąBetsy. A tu zostać nie może.Kitty przewróciła oczami i znów zaczęła liczyć w duchu.Koniecznośćzajmowania się problemami nieobecnej właścicielki stworzenia bynajmniejnie poprawiła jej nastroju.Kobieta zatrudniała niekompetentnychpółgłówków i traktowała knajpę jak własne tereny łowieckie, co nieprzysporzyło jej szacunku u Katherine.Jack natychmiast podszedł do Betty z uśmiechem. Można wyciągnąć hazardzistę z saloonu, jednak za żadne skarby nie dasię pozbawić go uroku  pomyślała Kitty.Swego czasu musiała polegać nawłasnym wdzięku, ale po przeniesieniu się na Bezdroża zrezygnowała z uśmiechów na rzecz rewolwerów.Niemniej jednak stare przyzwyczajeniaczasami okazywały się bardziej wartościowe od nowych, tak więc przybrałasztuczny, znienawidzony przez siebie uśmiech i stanęła u boku Jacka.Rodzina zawsze musi trzymać się razem.Kultywowała to przekonanie oddzieciństwa i czerpała z niego siłę. Ale przecież możemy zostawić go tutaj i udać się najpierw do Cozy sRanch, by sprawdzić, czy uciekł stamtąd  powiedział z uśmiechem Jacki wskazał lindwurma.Betsy wybuchła śmiechem. I mieć nadzieję, że Cozy szybko go stąd zabierze? Przystojniak z ciebie,Jackson, ale ja już jestem dużą dziewczynką i męska uroda to za mało, bymzgłupiała. Obrzuciła go głodnym spojrzeniem i dodała:  Tak, sama urodato mało.Potrzeba by mi czegoś jeszcze.Jack zignorował oczywistą zachętę, ale uśmiechnął się szeroko. Brzmi kusząco. Wątpliwe. Betsy pokręciła głową, jednak mrugnęła do niegoi zawołała:  Do chwili zniknięcia potwora pijecie za połowę ceny!Potem weszła do tawerny, wołając o miotły oraz szklarza.Większość stałych bywalców natychmiast podążyła za nią, ale na dworzepozostała grupka górników, którzy przed chwilą nie szczędzili sił podczasbijatyki.Podobnie jak reszta tubylców byli niziutkimi, przysadzistymiludzmi z wielkimi nietoperzowymi uszami oraz oczami pozbawionymibiałek.Wedle popularnej teorii ich mikra postura, wielkie uszy i czarneoczy wzięły się stąd, że od wielu, wielu pokoleń pracowali pod ziemią.Wyjaśnienie brzmiało sensownie i sprawiało, że Kitty mogła na nich patrzećz większym spokojem. Macie może jakiś łańcuch na tyle silny, by odprowadzić lindwurma? spytał Jack.Dwóch tubylców wystąpiło.Pierwszy spojrzał na Jacka i rzekł: Może mamy.Drugi wziął sobie sprawę bardziej do serca i spytał: Oskarżasz nas o coś?Kitty podeszła do niego w pełni świadoma tego, że jej biodra znajdują sięna wysokości oczu górnika.Miała podciągniętą suknię, przez co górnicysporo widzieli.Zatrzymała się w takiej odległości, że mężczyzna musiał albounieść wzrok, albo przyznać, że gapi się na jej wdzięki.Wybrał pierwszą opcję, a wtedy Kitty powiedziała: My po prostu potrzebujemy łańcucha.Czy ja ci wyglądam na taką, która ma podobny łańcuch przy sobie?Górnicy wpatrywali się w nią swymi niepokojącymi czarnymi oczami, alepo chwili przyznali, że rzeczywiście może potrzebować łańcucha.Kittyi Jack nawet nie skomentowali, że ogniwa otrzymanego przez nichłańcucha pasowały idealnie do tych, które nadal znajdowały się przyobroży lindwurma.Oboje ustalili kilka lat temu, że ci, którzy tylewycierpieli przez chciwość Ajaniego, zasługiwali na to, by w niektórychsytuacjach przymknąć oko na oczywiste przewiny.Górnicy znajdowali sięna szczycie tej listy. Na pewno udałoby wam się zabrać to bydlę, prawda?  spytała Kitty,zwracając się do wszystkich razem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl