,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Prezent Simeona okazał się niezwykle udany.Carialle przepadała za kotami, ich mechatymi mordkami i ruchliwym ogonkami.W rzadkich momentach odpoczynku oglądała taśmy ukazujące zabawy tych sympatycznych zwierzaków.Ludzie byli dla niej dwoma różniącymi się gatunkami, przy czym niektóre osobniki były bardziej atrakcyjne od innych.Według Carialle, Keff był bardzo przystojny.Jego chłopięce loki i iskra w głęboko osadzonych niebieskich oczach przysparzały mu wielu zdobyczy.Carialle domyślała się, że jest pociągający, ale nie odczuwała w stosunku do niego ani innych mężczyzn żadnej zmysłowości.Uważała, że ludzie, kobiety i mężczyźni, są raczej kiepskim wytworem w porównaniu z przedstawicielami innych gatunków, które widziała.Uznając człowieka za szczytowe osiągnięcie natury, należy przyznać tejże naturze ogromne poczucie humoru.Protezy zwykły zastępować utracone kończyny, a nawet i narządy zmysłów.Nowo skonstruowane protezy motoryczne stanowiły ogromny krok naprzód w porównaniu z tradycyjnym zapewnieniem inwalidom możliwości ruchu.Mózgowce otrzymały szansę funkcjonalnego wcielenia się w doznania i przeżycia właściwe zwykłym ludziom.Nowe protezy obalały wiele uprzedzeń i usuwały mnóstwo ograniczeń.Keff słysząc o motorycznych ciałach i nakłaniał Carialle, aby zamówiła takie cacko dla siebie.Unikała udzielenia odmownej odpowiedzi, gdyż ceniła Keffa za jego upór w dążeniu do zapewnienia jej szansy doznań i przeżyć w życiu poza kapsułą.Uczestniczyła tak aktywnie w jego planach na przyszłość, jakby wcale nie była w niej zamknięta.Czuła jednak zdecydowaną awersję do samej idei.Gdyby protezy motoryczne były dostępne jeszcze przed wypadkiem, może przekonałaby się chętniej.Carialle nie dopuszczała do siebie myśli, aby porzucić bezpieczną kapsułę, może właściwie to nie opuścić, ale mieć wrażenie , jakby się z niej wyszło, stać się bardziej kruchą i delikatną, narażoną na niebezpieczeństwa.Keff jednak uparł się, aby przejrzała schematy, wykresy i instrukcje i przekonała się o doskonałości ciał motorycznych.Nie mogła jednak pojąć, dlaczego uważał, że powinna być podobna do ludzi, często nieporządnych, delikatnych i nieodpornych.Zaczęła oglądać taśmy ofiarowane przez Simeona, aby odpędzić te bezsensowne i niepokojące myśli.Dysponowała całą kolekcją nagrań przedstawiających różne zwierzęta i ptaki, ale najbardziej zachwycała się wdziękiem rodziny kotów i ich zwinnością.Oglądała obraz ogromnego, płynnie czołgającego się po ziemi kociska.Trzymało głowę i ogon tak nisko, iż prawie znikało z pola widzenia.Z pewnością nie widział go kozioł o rozłożystym porożu.Carialle wpatrywała się w ekran, gdy napastnik zgiął się, sprężył i pomknął pełnym pędem za swą ofiarą.Zatrzymała klatkę i cofała obraz do momentu skoku, zachwycając się wspaniałym łukiem grzbietu, wyciągniętymi kończynami i mocnym zadem.Zastanawiała się nad kompozycją obrazu, który chciała namalować: uciekający, głupawy kozioł zagrożony przez wspaniale jedwabistą bestię.Planując układ obrazu, przeprowadziła analizę grawitacji, wpływu żółtozłotego słońca, miejsce plamki na radarze odzwierciedlającej położenie planety i sporządziła model komputerowy.Przy okazji założyła się sama z sobą o to, czy odkryją jakieś nowe gatunki i jak będą wyglądać ich przedstawiciele.ROZDZIAŁ 3Keff nie zwrócił uwagi na to, że ostre gałęzie szarpały i haczyły jego kombinezon, gdy przesunął się do przodu, aby mieć lepszy widok.Za rzadkimi, kolczastymi zaroślami zobaczył coś, w co nie mógł uwierzyć.Zmniejszenie odległości nie doprowadziłoby do rozwiania tego wspaniałego widoku, bo nie były to przecież żadne zwidy ani halucynacje.Powoli, z mozołem przedzierał się do przodu.Niecałe sto metrów przed sobą ujrzał grupę stworzeń o dobrze rozwiniętych czaszkach.Miały cechy ssaków, były zróżnicowane pod względem płci, dwunożne, o symetrycznym układzie ciała.Grupa ciężko pracowała, zbierając coś z pola.Osobniki te byty podobne do ludzi - jedyną różnicę stanowiło futrzaste owłosienie pokrywające całe ciała z wyjątkiem oczu, warg, dłoni i stóp, a także, być może miejsc, które znajdowały się pod skromnym ubraniem.Obrośnięte, kędzierzawe istoty ludzkie.- Wspaniałe! - Keff westchnął kolejny raz w mikrofon, zdając relację Carialle.- Są wspaniałe pod każdym względem.- Szowinista - usłyszał jej łagodny głos w implancie za uchem.- Tylko dlatego, że są podobne do ludzi, są doskonalsze od innych człekokształtnych czy człekopodobnych ras, z którymi się zetknęliśmy?- Tak, ale tylko pomyśl - powiedział Keff, przyglądając się pracującej kobiecie o wypełnionych mlekiem piersiach, która miała na plecach zawiniątko z maleństwem.- Niesamowicie podobne do nas.- Mów za siebie - odparła pogardliwie Carialle [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|