, Malpas Jodi Ellen Ten mężczyzna 03 Jego namiętnoœć 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Zniło mi się, że mnie zostawiłaś  wyrzuca z siebie niemalspanikowany.Przestaję próbować uwolnić się z uścisku Jessego. Co? Zniło mi się, że się obudziłem i ciebie nie było. Jak to nie było? Cholera, nie wiem. Puszcza mnie i przeczesuje włosy ręką.Nie mogłem cię znalezć. Zniło ci się, że cię zostawiłam?Marszczy czoło. Nie wiedziałem, gdzie poszłaś.Po prostu cię nie było. Aha. Nie wiem, co powiedzieć.Jesse nie chce na mniespojrzeć.Wpadł w taki stan tylko dlatego, że myślał, że gozostawiłam? To był okropny sen. Nadal nie patrzy na mnie, przez co czujęsię winna.Jesse panicznie się boi. Nie zostawię cię  staram się go uspokoić  ale musimyrozmawiać.Teraz wszystkie informacje muszę z ciebie wyciągać siłą.To męczące. Przepraszam.Przysuwam go pomiędzy swoje uda.To jedna z tych chwil, kiedyto ja jestem silna.Im bardziej poznaję Jessego, tym częściej sięzdarzają. Miałeś wcześniej koszmary? Nie. Pozwala się przytulić. Ponieważ piłeś. Nie, Avo.Nie jestem alkoholikiem. Nie powiedziałam, że jesteś. Trzymam go mocno.Z jednejstrony mu współczuję, ale z drugiej cieszę się, że się otworzył. A teraz czy mogę przygotować ci zbilansowane śniadanie? Uwalnia się z mojego uścisku, najwyrazniej zadowolony, że odzyskałsiły.  Tak, poproszę. Na co masz ochotę? Na tost. Tost? Daleko mu do zbilansowanego śniadania  mruczy podnosem, wkładając chleb do tostera.Zsuwam się z blatu i siadam na stołku.Podziwiam, jak krząta siępo kuchni.Dziś jest niezwykle przystojny.Nie ogolił się, a jauwielbiam jednodniowy zarost.Ma na sobie ciemnoszare spodnie odgarnituru i czarną koszulę.Zastanawiam się nad zmianą zdania wkwestii lunchu, żeby zmusić go do przypominającego zerżnięcia.Obserwuję, jak kładzie na blacie obok mnie masło, noże i talerze.Pochwili bierze słoik masła orzechowego i siada obok mnie, cmokając zzadowoleniem. Jak wygląda dziś twój plan dnia?  Niemal krztuszę się tostem.Co w tym dziwnego, że chcę wiedzieć, co będziesz dziś robiła?  pytalekko oburzony.Przełykam tost. Nic. Przeżuwam kolejny kawałek. Jeśli sądziłabym, że jesteśszczerze zainteresowany, a nie że planujesz pokrzyżować mi plany. Jestem szczerze zainteresowany. Sprawia wrażenie zranionego,lecz nie nabieram się na to. Spotykamy się o pierwszej w Baroque.Muszę zadzwonić doKate i powiedzieć jej, że wkręciłeś się na nasz babski lunch. Nie będzie miała nic przeciwko.Uwielbia mnie. Tylko dlatego, że kupiłeś jej Margo Juniorkę. Nie, ponieważ sama mi to powiedziała. Kiedy? W Rezydencji.Moja szczęka opada na marmurowy blat.Wiem, że w sobotę obojebyli w Rezydencji. Co robiła w Rezydencji?  Staram się brzmieć naturalnie, alejedno spojrzenie na twarz Jessego mówi mi, że poległam. Nie twój interes  uśmiecha się.Nagle zrywa się ze stołka iwrzuca pusty słoik po maśle orzechowym do kosza. Muszę spływać. Spływać?! Zmywać się.spadać.wyjść. Mruga do mnie, na conatychmiast się rozpływam.Jest dziś w doskonałym nastroju:szelmowski i wesoły.Uwielbiam go.Ostatnio radosny Jesse pojawia się coraz częściej. Tak sobie pomyślałam, że może wspólny lunch nie jest dobrympomysłem.Nie chcę, żeby Kate myślała, że jesteśmy ze sobązrośnięci.Odwracam się do niego i z udawaną obojętnością wracam dotostu.Nie jest to łatwe zadania, ponieważ czuję za sobą najeżonegoJessego.Chwyta mnie, obraca na stoliku i przyciska swoim cudownymciałem do ściany.Nie zdążyłam nawet wypuścić tostu z ręki.W jegooczach widzę niepewność i czuję się prawie winna.prawie.Wiem,co nadchodzi.Walczę ze sobą, żeby ukryć uśmiech, który czai się wkącikach ust.Jesse pochyla się i porusza się biodrami tak, że czujęjego podniecone ciało.Jęczę z zadowolenia. Nie mówiłaś serio  odpowiada Jesse, przesuwając ręką pomoim brzuchu w kierunku złączenia ud. Mówiłam  odpowiadam, a gdy kciuk Jessego przesuwa się pomojej wrażliwej skórze, wstrząsa mną dreszcz.O Boże, nigdy nie będę miała go dość. Ktoś będzie musiał się zadowolić krótką chwilą  mówi, nieprzestając pobudzać mnie ręką.Wzdycham, rozkoszując się jegocudownym dotykiem. Nie pogrywaj ze mną, Avo. Odsuwa rękę icofa się.Co?!Chcę go przyciągnąć i włożyć w siebie jego rękę.Patrzę na niegopytająco, lecz się jedynie uśmiecha z zadowoleniem. Już jestem spózniony, bo chciałem się upewnić, że zjadłaśśniadanie.Gdybym wiedział, że masz zamiar ze mną pogrywać,najpierw bym cię zerżnął, a potem nakarmił. Podchodzi i przygryzadolną wargę. Trzynasta  szepcze mi do ucha, przysuwając do mnieswoje cudowne biodra.Po chwili przygryza mój tost i odsuwa się odemnie. Kocham cię. Nie kochasz  wyrzucam z siebie. Gdybyś mnie kochał, niezostawiłbyś mnie, gdy jestem tak blisko orgazmu. Hej!  krzyczy.Wygląda na wkurzonego [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl