, Lackey Mercedes Sluga Magii (2) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Odejdźcie złe moce - pomyślała Savil, poddając się swej skłonności do wiary w przesądy.Oby nie wydarzyło się nic, co zmusiłoby nas do walki albo ucieczki.I tak prze­śladuje nas pech.Savil podeszła najpierw do Vanyela.Rzeczywiście Lissa i inni dołożyli wszelkich starań, by Vanyel siedział pewnie na Yfandes.Ręce chłopca uwiązali luźno do przedniego łę­ku.Pasy, na których zazwyczaj wiszą strzemiona, owinęli wokół jego łydek i także przymocowali, unieruchamiając w ten sposób nogi chłopca.Same strzemiona zaś najwyraź­niej powędrowały do któregoś z tłumoków przytroczonych za siodłem.W pasie umocowali Vanyela na dwa sposoby: przywiązując jednym paskiem do przedniego łęku, a dru­gim, przeciągniętym przez specjalnie do tego celu przysto­sowane uchwyty, do tylnego łęku siodła.Do Savil dołączył Andrel i zajął się krótkim badaniem stanu chłopca.Ten nawet nie zareagował, gdy uzdrowiciel uniósł jego powiekę.Źrenice oczu Vanyela zwężyły się do malutkich punkcików.Potem na moment wzrok Andrela stracił nagle ostrość i zagłębił się we wnętrzu chłopca.Wre­szcie uzdrowiciel, najwyraźniej usatysfakcjonowany tym, co zobaczył, pokiwał głową.- Nic mu nie będzie, Savil.Ale później nie może już przyjmować żadnych lekarstw.Nawet mikstur tych twoich przyjaciół.Savil skinęła potakująco.- Oni nie przepadają za tego typu lekarstwami.Nie używają ich nawet w najcięższych przypadkach.Zbyt łatwo popaść w nałóg.- Ja też ich nie lubię, ale czasami zdarzają się sytuacje, kiedy nie ma wyboru.Nam się właśnie to przytrafiło.- Andrel pogładził rękę chłopca, a gdy pogrążył się w za­dumie, na kilka chwil jego zielone oczy pociemniały.- Bogowie, mam nadzieję, że nie mylisz się co do tych lu­dzi.Zmysły chłopca nie są jeszcze w pełni sprawne.Prawdę mówiąc, kanały przepływu energii wcale się nie zale­czyły.- Jeśli oni nam nie pomogą, nikt nie zdoła tego zrobić.- Savil odwróciła wzrok od swego półprzytomnego pod­opiecznego i stanęła twarzą do świątyni, przygotowując się do wypowiedzenia zaklęcia.I do wzniesienia Bramy.Było to zaklęcie bardzo osobiste, ponieważ tylko jedna osoba uczestniczyła we wznoszeniu Bramy i tylko jeden umysł kierował energię na jej powstanie.Jej twórca musiał umieć określić z wielką dokładnością, dokąd powinna go zaprowadzić Brama, a nie jest wszak możliwe, by istniało dwoje ludzi, którzy noszą w pamięci identyczne wyobraże­nia jakiegoś miejsca.Poza tym spośród wszystkich obe­cnych tylko Savil odwiedziła kiedykolwiek ziemie k'Tre­vów w Pelagris.Żaden inny mag heroldów nie może jej pomóc, ponieważ całą swą uwagę Savil musi skupić na Bra­mie i nie starczyłoby jej energii, by nawiązywać kontakt z innym heroldem.Przede wszystkim jednak ze względu na to, że zaklęcie wymaga, aby z ogromną dokładnością skie­rować energię w ściśle określone miejsce, musi ona płynąć tylko z jednego, jedynego źródła.z wnętrza twórcy Bramy.A może.z ducha osoby związanej z twórcą Bramy? Więzy życia zajmują najniższe pokłady duszy ludzkiej, nie muszą przebijać się do świado­mości, a zatem może właśnie dzięki nim Tylendelowi udało się wykorzystać Vanyela jako źródło swej energii.Specyfika sił potrzebnych do wzniesienia Bramy polega na tym, że można je gromadzić przez dłuższy czas, jeśli wcześniej zaplanuje się użycie zaklęcia.Jednakże podobnie jak każde naczynie, które może pomieścić ograniczoną ilość płynu, mag jest zdolny zebrać w sobie ograniczoną ilość energii.Savil, dobrze o tym wiedząc, była na to przygoto­wana.Po przejściu przez Bramę będzie potrzebowała całej doby, aby odzyskać siły, a przez dwadzieścia cztery świece pozostanie w stanie całkowitego wyczerpania sił fizycz­nych, psychicznych i - rzecz jasna - magicznych.Teraz nie pora o tym rozmyślać.Bierz się do roboty, kobieto.Najpierw portal, potem konstrukcja.Drzwi świątyni tak często służyły jako szkielet Bramy, że nie wymagały nawet szczególnych przygotowań [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl