, Kirst Hans Hellmut 08 15 t.2 (SCAN dal 801) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zjawił się Krause.Węszył swoją szansę.Krause był człowiekiem z energią i ambicjami.Na razie pierś jego była wolna od wszelkich odznaczeń.A przecież dostał się do baterii w najgorętszym i najcięższym okresie; mimo to nie udało mu się zabłysnąć osobiście.Zawiniła tu jego mało sprawna obsługa działa, brak pomyślnej okazji, wreszcie antypatia, którą budził u różnych kolegów i przełożonych.Krótko mówiąc, klimat w ba­terii nie był dla Krausego korzystny.Przynajmniej do tej chwili!Krause, chudy, średniego wzrostu, o ruchliwych oczach psa myśliwskiego, zameldował się zgodnie z przepisami u nowego dowódcy baterii.Już to zjednało mu sympatię Witterera.Poza tym mundur jego był starannie wyczyszczony.Fryzura mogła w danych warunkach uchodzić za godną uwagi.Jego włosy, jesz­cze wilgotne, uczesane ze ściśle odmierzonym przedziałkiem, wy­glądały jak pokryte lakierem.Widok ten ucieszył Witterera.Lubił poprawność jako dowód respektu i widocznej gotowości, jako przejaw nastawienia we­wnętrznego w stosunku do przełożonych.Był święcie przekonany, że szczególnie ubiór świadczy b człowieku.A właśnie ten punkt był w baterii tak zaniedbany, że włosy stawały człowiekowi dęba.Witterer nie bawił się długo w ogólnikowa zwroty i pytania.Już po kilku minutach przystąpił do sedna sprawy.- Co myśli­cie o ogniomistrzu Aschu?- Znakomity żołnierz - powiedział Krause bez namysłu.I nie okazał najmniejszego zdziwienia, że żąda się tu od niego nie­dwuznacznie oceny jednego z jego przełożonych.- Tylko trochę trudny w obejściu.- Trudny - dla kogo?- Dla wszystkich.Zależnie od sytuacji.Można by określić jego sposób bycia jako daleki od umiejętności przystosowywania się.Krause udzielał tych subiektywnych informacji z całą swobodą, nie ociągając się zbytnio, bo się na nie wewnętrznie przygotował.Wieść o dość gwałtownym starciu między ogniomistrzem Aschem i kapitanem Wittererem rozeszła się szybko.W baterii śmiano się z tego przez cały wieczór.Przy trzecim dziale dwaj podpici żoł­nierze zabawiali się ku ogólnej uciesze w "Ascha i Witterera".Ten solowy numer powtarzali później wszędzie na stanowisku ogniowym.- Wiadomo wam chyba, Krause, że ogniomistrz Asch nie na­leży do waszych przyjaciół?- Owszem, panie kapitanie, wiadomo.Ubolewam nad tym, gdyż ogniomistrz Asch to naprawdę doskonały żołnierz.Z drugiej strony uważam to za zrozumiałe, bo mamy całkowicie różne uspo­sobienie.Ponadto jestem kandydatem do stopnia oficerskiego.Witterer udał wszechwiedzącego i skinął głową.Dał wyraźnie do zrozumienia, jak świetnie opanowuje swój zawód.Krause po­szedł na to z całą powagą.Zaczynali się sobie podobać.Witterer zadał Krausemu kilka pytań dotyczących pochodzenia, wykształcenia i zawodu w cywilu.Krause odpowiedział ku zado­woleniu kapitana dokładnie i wyczerpująco.Witterer uświadamiał sobie coraz wyraźniej, że ten Krause to intelektualista z wyższym wykształceniem, pochodzący z dobrej rodziny.Kandydat na sto­pień oficerski! Zapewne dlatego - to bardzo znamienne! - jest w tej całkowicie zaświnionej baterii źle traktowany.Witterer czuł teraz, że ten człowiek może mu się bardzo przydać.- Kapralu, czy chcielibyście wykonywać przy mnie zlecenia specjalne?- Tak jest, panie kapitanie - powiedział Krause zdyscyplino­wanym tonem spiskowca.Udawał, że stara się ukryć wszelką reakcję osobistą, brakowało mu jednak owej niezbędnej zimnej krwi, by nie ujawnić szczerej radości z powodu propozycji przy­noszącej mu zaszczyt.- Wrócę jeszcze do tego - oświadczył Witterer, kiwnął raz jeszcze wszechwiedząco głową i przychylnym ruchem ręki zwolnił wielce obiecującego podoficera.Wkrótce potem kapitan Witterer kazał Kowalskiemu zawieźć się na główne stanowisko przodków do porucznika Wedelmanna.Kowalski uśmiechnął się pojednawczo i rozwinął takie tempo, że wóz zaczął jęczeć we wszystkich stawach; błotniki dygotały, za­chodziła obawa, że rozwali się silnik [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl