,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli chociaż połowa tego, co mówisz o wrogościmłodszego księcia do ciebie, jest prawdą, to co ci każe zostać tutaj i służyć mujako królowi? Bastardzie, nie widzisz, że wszystko się rozpada? Wyspy Pobliskiei Przeprawa to tylko początek.Zawyspiarze na tym nie poprzestaną. Tym bardziej muszę zostać.Muszę pracować, a jeśli zajdzie taka potrzeba,walczyć za nasz lud. Jeden człowiek ich nie powstrzyma.Nawet tak uparty jak ty.A może le-piej zrezygnować z bezsensownego uporu i walczyć o naszą wspólną przyszłość?Ucieknijmy w głąb lądu, w górę rzeki, żyjmy po swojemu.Dlaczego wszystko,co dla nas najcenniejsze, mamy podporządkować beznadziejnemu celowi?Nie wierzyłem własnym uszom.Gdybym ja wypowiedział te słowa, byłbymwinien zdrady.A ona mówiła, jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie.Jak-byśmy ona, ja i dziecko, które jeszcze nawet nie zostało poczęte, byli ważniejsiniż król i królestwo.Powiedziałem jej to. Rzeczywiście przyznała patrząc na mnie bez zmrużenia. To prawda.Gdybyś był moim mężem, a ja przy nadziei, dziecko byłoby dla mnie ważniejszeniż cała reszta świata.338I co miałem na to powiedzieć? Sięgnąłem po prawdę, wiedząc, że i tak Sikorkinie przekona. Ty byłabyś dla mnie ważniejsza niż cała reszta świata.Ty jesteś dla mnieważniejsza niż cała reszta świata.Lecz właśnie dlatego muszę zostać tutaj.Ponie-waż od spraw tak poważnych nie można uciec, nie sposób się przed nimi ukryć.Dlatego zostanę i będę nas bronił. Bronił? głos jej się załamał. Kiedy wreszcie zrozumiesz, że nie mamyszans się obronić? Ja to wiem.Stałam pomiędzy Zawyspiarzami i dziećmi mojejrodziny, ledwo udało mi się przeżyć.Sam dokonaj podobnego wyczynu i wtedymów o obronie!Milczałem.Jej słowa mnie zraniły.A także przywiodły mi na pamięć dziecko,które trzymałem w ramionach, obraz krwi płynącej ze stygnącego ramienia.Niemogłem znieść myśli, że miałbym to kiedyś przeżyć jeszcze raz.Lecz nie byłoprzed tym ucieczki. Nie ma przed tym ucieczki, Sikorko.Albo zostaniemy tutaj i będziemywalczyć, albo wyrżną nas do nogi. Doprawdy? Czy ty przypadkiem nie przedkładasz po prostu lojalnościw stosunku do króla ponad nasze uczucie?Nie potrafiłem spojrzeć jej w oczy. Jesteś taki sam jak Brus! krzyknęła. Nawet nie wiesz, jaki jesteś doniego podobny! Do Brusa? Byłem niebotycznie zdziwiony, w dodatku zabrzmiało to,jakby mnie obwiniała. Tak, do Brusa. Dlatego że jestem oddany królowi? Chwytałem się brzytwy. Nie! Dlatego że król jest dla ciebie ważniejszy niż kobieta.miłość, niżtwoje życie. Nie rozumiem, o czym mówisz! Właśnie! Sam widzisz! Naprawdę nie rozumiesz.Zachowujesz się, jakbyśpozjadał wszystkie rozumy, jakbyś znał wszelkie tajemnice.Odpowiedz mi najedno pytanie: dlaczego księżna Cierpliwa nienawidzi Brusa?Teraz już zgubiłem się kompletnie.Jaki to miało związek z moim rzekomympodobieństwem do królewskiego koniuszego? Sikorka jednak jakoś łączyła tedwie sprawy. Ma do niego pretensje o mnie odgadywałem ostrożnie. Uważa, żeBrus sprowadził księcia Rycerskiego na złą drogę.a co za tym idzie, pośrednioprzyczynił się w ten sposób do mojego poczęcia. Proszę bardzo! Sam widzisz.Jesteś strasznie głupi.Nic podobnego! Pew-nego wieczoru Lamówka opowiedziała mi ich historię.Wypiłyśmy trochę wina,ja mówiłam o tobie, a ona o Brusie i księżnej Cierpliwej.Księżna kochała kie-dyś Brusa, ty matołku.Tylko że on jej nie chciał.Powiedział, że ją kocha, ale nie339może się z nią ożenić, nawet jeśli jej ojciec da pozwolenie na małżeństwo.Ponie-waż on, Brus, oddał już życie i miecz swojemu panu.A nie mógłby dotrzymaćprzysiąg na wierność danych im obojgu.O tak, powiedział też, że bardzo chciał-by być wolny i ożenić się z nią, żałuje, że złożył przysięgę.W tej sytuacji jednaknie ma wyboru i nie może się żenić.Powiedział jej coś głupiego o tym, że niesposób założyć dwóch siodeł na jednego konia.Więc ona powiedziała mu na to: Dobrze, odejdz, idz za swoim panem, który jest dla ciebie ważniejszy niż ja.I on tak właśnie uczynił.Podobnie jak zrobisz ty, jeśli będziesz musiał wybierać. Na policzki Sikorki wystąpiły płomienne rumieńce.Potrząsnęła gwałtowniegłową i odwróciła się do mnie plecami.A więc tu było nawiązanie do mojej winy.Nagle sobie przypomniałem opo-wieść Brusa o pierwszym spotkaniu z księżną Cierpliwą.Ona siedziała na jabłoni.Poprosiła go, żeby wyjął jej drzazgę ze stopy.Mało prawdopodobne, by dama po-prosiła o to służącego swego ukochanego.Bardzo prawdopodobne u pokojówki,której wpadł w oko urodziwy młodzieniec.A jak gwałtownie zareagował Brustamtej nocy, gdy opowiedziałem mu o Sikorce i księżnej Cierpliwej.Powtórzy-łem wtedy słowa księżnej o koniu i dwóch siodłach. Czy książę Rycerski o tym wiedział? zapytałem.Sikorka najwyrazniejnie tego pytania się spodziewała.Tak czy inaczej dokończyła historię. Nie.Kiedy poznali się z księżną Cierpliwą, ona nie wiedziała, że to on jestpanem Brusa.Brus nigdy jej nie wyjawił, komu służy.Z początku księżna nie mia-ła wiele wspólnego z księciem Rycerskim.Myślała jedynie o Brusie.Ale książębył uparty.Lamówka mówiła, że pokochał ją do szaleństwa.W końcu podbił jejserce.Dopiero kiedy zgodziła się go poślubić, dowiedziała się, że to pan Brusa.I dowiedziała się tylko dlatego, że książę wysłał go do niej z koniem w podarunku.Przypomniałem sobie Brusa w stajniach zapatrzonego w klacz księżnej Cier-pliwej. Sam układałem tego konia powiedział wtedy.Czy układając Aksamitkę wiedział, że jest przeznaczona dla kobiety, którąkochał? Gotów byłem dać w zakład własną głowę.Zawsze upatrywałem zródłapogardy księżnej Cierpliwej dla Brusa w zazdrości, iż był on tak ważny dla księ-cia Rycerskiego.Teraz ten trójkąt okazał się jeszcze dziwniejszy.Nieskończeniebardziej bolesny.Co za niesprawiedliwość losu! Nic nie jest proste ani zwyczajnie dobre mruknąłem. Zawsze musisię znalezć kropelka goryczy. Tak. Gniew Sikorki nagle gdzieś się ulotnił.Usiadła na łóżku i nie ode-pchnęła mnie, kiedy przysiadłem obok.Wziąłem ją za rękę.Tysiące myśli kłębiłomi się w głowie.Księżna Cierpliwa nienawidziła, kiedy Brus pił.On tak żywowspominał jej małego psiaka noszonego w koszyku.Wielką wagę przykładał za-wsze do swojego wyglądu i zachowania. Nie możesz się z nią widywać, to praw-da [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|