, Hobb Robin Misja blazna 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zauważyła, żesię jej przyglądam i powiedziała z uśmiechem: W ten sposób ciasto składa się z wielu warstw, cienkich i kruchych.Tylko że tomnóstwo roboty jak na coś, co zostanie zjedzone w mgnieniu oka.Za jej plecami służący postawił na szafce zamykany koszyk.Otworzył go, wyłożyłlnianą serwetą, a potem zaczął wkładać do niego prowiant: świeże bułeczki, osełkę ma-sła, półmisek z plastrami mięsiwa oraz kilka marynowanych jabłek.Obserwowałem gokątem oka, kiwając głową i odpowiadając %7ływej: Tak już jest.Większość z nich nigdy nie zastanawia się nad tym, ile trzeba włożyćpracy, żeby zaspokoić ich potrzeby.Wśród zgromadzonej w kuchni służby dały się słyszeć pomruki aprobaty.251  No właśnie, tak jak w twoim przypadku  odwzajemniła moje współczucie %7ływa. Musiałeś przez cały wieczór stać na straży, jakby ktoś mógł skrzywdzić twojego panaw domu, w którym jest gościem.Zmieszne jamiliańskie myślenie.Gdyby nie to, mógł-byś spokojnie zjeść kolację i mieć trochę czasu dla siebie. I byłbym z tego rad  odparłem szczerze. Chciałbym rozejrzeć się trochę.Jeszcze nigdy nie byłem na zamku, w którym trzymają koty zamiast psów.Służący zaniósł koszyk do tylnych drzwi.Czekający tam mężczyzna wziął od nie-go prowiant.W drugiej ręce trzymał coś, co było pokryte sierścią.Widziałem to tylkoprzez moment, gdyż zaraz znikł za drzwiami.Miałem ochotę zerwać się od stołu i po-biec za nim, ale %7ływa jeszcze nie skończyła. No cóż.Tak jest dopiero od ostatnich dziesięciu lat, od kiedy umarł stary pan.Przedtem mieliśmy tu mnóstwo psów i może ze dwa koty, z którymi polowała pani.Jednak młody panicz woli polować z kotami niż psami, więc pozwolił tym ostatnim wy-zdychać.Nie powiem, żebym tęskniła za ich warczeniem i ujadaniem, i wiecznym krę-ceniem się pod nogami! Te duże koty są trzymane w klatkach i wypuszczane tylko nałowy.Natomiast te małe są po prostu kochane i tyle.Teraz żaden szczur nawet nie po-każe nosa w kuchni.Czule spojrzała na plamistego kocura, który siedział przy piecu.Chociaż wieczór byłciepły, kot z lubością grzał się przy dogasającym ogniu.%7ływa w końcu przestała zwijaćciasto i zaczęła je ubijać, aż pojawiły się na nim pęcherze.Ta czynność znacznie utrud-niała rozmowę i ułatwiła mi odwrót.Podszedłem do drzwi i otworzyłem je.Mężczyznaz koszykiem już zniknął.%7ływa zawołała do mnie: Jeśli szukasz wygódki to musisz wyjść przed te drzwi obok i przejść za róg.Tużprzed klatkami królików.Podziękowałem jej i posłusznie wyszedłem przez sąsiednie drzwi.Bacznie rozej-rzawszy się wokół nie zauważyłem żywego ducha.Przeszedłem za róg, lecz drugieskrzydło budynku zasłoniło mi widok.W świetle księżyca zobaczyłem rząd króliczychklatek między budynkiem a stajnią.A więc tamten mężczyzna trzymał królika z prze-trąconym karkiem.Idealna wieczerza dla gończego kota.Jednak nigdzie nie widziałemtego mężczyzny, a nie odważyłem się wezwać Zlepuna, ani zbyt długo zwlekać z powro-tem do kuchni.Zakląłem pod nosem, przekonany, że ten posiłek był przeznaczony dlaksięcia i jego kota.Straciłem okazję.Wróciłem do ciepłej i jasnej kuchni.Tam już zrobiło się spokojniej.Umywszy naczynia, kucharki i podkuchenne poszłyspać.Została tylko ubijająca ciasto %7ływa i smętny mężczyzna pilnujący garnka z du-szącym się mięsem.Wróciłem na moje miejsce i nalałem sobie do kufla resztę piwa.Niewątpliwie inni próbowali przespać się choć trochę, gdyż będą musieli wcześniewstać i przyszykować śniadanie.Cętkowany kot nagle przeciągnął się, wstał, i podszedł252 mnie obwąchać.Udawałem, że nie zwracam na niego uwagi, kiedy obwąchiwał mojebuty i łydki.Potem kocur obrócił łeb i szeroko rozdziawił pysk, jakby z niesmakiem, alepodejrzewałem, że tylko zapamiętywał mój zapach.Zmierdzi jak ten pies na zewnątrz  pomyślał z pogardą.Zwinnie wskoczył na stółobok mnie i wyciągnął szyję, spoglądając na półmisek z wędliną.Odsunąłem go na bok.Kocur nie obraził się i nie zwrócił to uwagi, tylko przeszedł nad moja ręką, żeby wziąćsobie plasterek mięsa. Och, Tuptusiu, takie złe maniery przy naszym gościu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl