, Erich von Daniken Wspomnienia z przyszlosci 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.„Przemysł kosmiczny" w USA już teraz przejął od przemysłu samochodowego i stalowego funkcję barometru koniunktury.Ponad 4000 nowych artykułów zawdzięcza swe powstanie eksploracji Kosmosu, gdyż są one jakby „produktami odpadowymi" głównych badań.Te produkty uboczne w sposób naturalny weszły do naszego życia codziennego i konsumenci nie zastanawiają się nad ich genezą.Elektroniczne maszyny liczące, mininadajniki i miniodbiorniki, tranzystory w aparatach radiowych i telewizyjnych zostały wynalezione na marginesie zasadniczych badań, podobnie zresztą jak patelnie, na których nie przypalają się już potrawy przyrządzane bez tłuszczu.Precyzyjne instrumenty pokładowe we wszystkich samolotach, w pełni automatyczne urządzenia nadzorujące i automaty samosterujące, a także — nie na ostatnim miejscu — szybko rozwijająca się komputeryzacja są pochodną tak często odsądzanych od czci i wiary badań kosmicznych.Stanowią wkraczające w prywatne życie człowieka elementy szeroko zakrojonego programu rozwoju.Istnieje cały legion spraw, o których laik nie ma pojęcia: nowe technologie spawania i smarowania w warunkach wysokopróżniowych, komórki fotoelektryczne i nowe miniaturowe źródła energii, pokonujące duże odległości.Z rzeki pieniędzy budżetowych, zasilającej badania kosmiczne, małymi strumyczkami płyną z powrotem do podatnika korzyści z wielkich inwestycji.Narody, które w żadnej formie nie uczestniczą w eksploracji Kosmosu, zostaną stłamszone przez postępującą rewolucję techniczną.Takie nazwy i pojęcia, jak Telstar, Echo, Relay, Trios, Mariner, Ranger, Syncom są znakami na drodze niepohamowanego postępu.Zasoby energetyczne Ziemi nie są nieograniczone i dlatego pewnego dnia program kosmiczny zyska żywotne znaczenie, gdyż będziemy musieli sprowadzać materiały rozszczepialne z Marsa, Wenus albo innej planety, aby zapewnić oświetlenie naszym miastom i ogrzewanie naszym domom.Ponieważ elektrownie atomowe wkrótce będą produkować najtańszą energię, masowa produkcja przemysłowa będzie zdana na to źródło energii w sytuacji, gdy na Ziemi wyczerpią się zapasy surowca.Każdy dzień zaskakuje nas nowymi wynikami badań.Tradycyjne przekazywanie zdobytej wiedzy z ojca na syna należy już do nieodwołalnej przeszłości.Technik, który reperuje radioodbiornik działający na zasadzie prostego naciśnięcia guzika, musi się znać na technice tranzystorowej i skomplikowanych obwodach scalonych wtopionych często w tworzywo sztuczne.Niedługo będzie musiał zająć się także mikroelektroniką.Wiedzę, którą dzisiaj przyswaja sobie Jaś-uczeń, jutro będzie musiał uzupełniać Jan-czeladnik.O ile majster z epoki naszych dziadków dysponował umiejętnościami wystarczającymi na całe życie, to majster obecnie i w przyszłości musi na bieżąco dodawać nowe wiadomości do starej wiedzy.Nasze Słońce, choćby dopiero za miliony lat, w końcu jednak wypali się i zamrze.Nie trzeba zresztą wcale strasznego momentu, kiedy jakiś polityk straci nerwy i uruchamiając mechanizm atomowej zagłady wywoła katastrofę, gdyż Ziemię może zniszczyć nieokreślone i nieznane zjawisko kosmiczne.Nigdy dotąd człowiek nie pogodził się z myślą o takiej możliwości — nawet wtedy, gdy będąc wyznawcą jednej z wielu tysięcy religii ma nadzieję na wieczne życie duszy.Dlatego sądzimy, iż badanie Kosmosu nie jest rezultatem wolnego wyboru, lecz że człowiek idzie za silnym wewnętrznym przymusem, badając perspektywy swej przyszłości we Wszechświecie.Podobnie jak głosimy hipotezę, że w zamierzchłej przeszłości odwiedzili nas kosmici, tak zakładamy również, iż nie jesteśmy jedynymi istotami rozumnymi w Kosmosie.Co więcej, podejrzewamy istnienie starszych i bardziej rozwiniętych inteligencji.Twierdząc, że wszystkie istoty inteligentne z własnej potrzeby prowadzą badania Kosmosu, przenosimy się istotnie na moment do krainy utopii i mamy świadomość wkładania kija w mrowisko!Od przeszło 20 lat stale pojawiają się „latające spodki" nazywane w specjalistycznej literaturze UFO — skrótem wyprowadzonym od amerykańskiego określenia Unidentified Flying Objects.Zgorszenie, że chcemy poważnie potraktować urojone UFO, zniknie być może, jeśli zajmiemy się kolejnym ważkim argumentem uzasadniającym podróże kosmiczne.Powiada się, że badania kosmiczne są nierentowne, a żadne bogate państwo nie może bez obawy bankructwa łożyć na nie ogromnych środków.Rzecz jasna badania naukowe same w sobie nigdy nie były dochodowe i dopiero ich wyniki pozwalały na zwrot nakładów.Całkiem nierealistycznie zatem oczekuje się od badań kosmicznych amortyzacji i zysków już na obecnym etapie.Nie ma zresztą bilansu zysków, jakie przyniosło 4000 „produktów ubocznych" badań.Nie ulega dla nas wątpliwości, że opłacają się one wyjątkowo dobrze.Kiedy osiągną swój cel, będziemy mogli nie tylko odcinać od nich kupony, ale w pełnym znaczeniu tego słowa przyniosą one ludzkości ratunek przed zagładą.Na marginesie można tylko zaznaczyć, że już teraz cała seria satelitów COMSAT wzbudza zainteresowanie ekonomistów.Tygodnik „Stern" informował w listopadzie 1967 r.:„Większość medycznych aparatów ratujących życie pochodzi z Ameryki.Są one wynikiem systematycznego wykorzystywania osiągnięć z dziedziny atomistyki, kosmonautyki i techniki wojskowej.Są także efektem nowego typu współdziałania koncernów przemysłowych ze szpitalami w Ameryce, co prawie codziennie przynosi medycynie nowe sukcesy.Firma lotnicza Lockheed i sławna klinika Mayo podjęły na przykład współpracę w celu stworzenia nowego systemu opieki medycznej na podstawie techniki komputerowej.Z kolei konstruktorzy firmy lotniczej North American Ayiation majsterkują zgodnie ze wskazówkami lekarzy przy tak zwanym pasku rozedmowym, który ma ułatwić oddychanie pacjentom z niewydolnością płuc.Agencja ds.Lotów Kosmicznych NASA dostarczyła pomysłu pewnego aparatu diagnostycznego.Otóż urządzenie, pomyślane w zasadzie do mierzenia uderzeń mikrometeorytów w statek kosmiczny, rejestruje bardzo dokładnie drgania mięśni w niektórych schorzeniach neurologicznych.Ratujący życie stymulator serca — to również produkt uboczny amerykańskiej techniki komputerowej.Obecnie już ponad 2000 Niemców nosi go w swej klatce piersiowej.Jest to instalowany pod skórą minigenerator o zasilaniu bateryjnym.Lekarze przesuwają z niego przewód przez górną żyłę szyjną do prawej komory serca.W rezultacie regularne impulsy elektryczne pobudzają serce do rytmicznych skurczów.Serce bije.Baterię stymulatora, która wypala się po trzech latach, można wymienić w trakcie stosunkowo prostej operacji.Amerykański koncern elektryczny General Electric ulepszył w ubiegłym roku to małe cudo techniki medycznej, wprowadzając model dwubiegowy.Kiedy osoba ze stymulatorem chce zagrać w tenisa albo podbiec do pociągu, przeciąga krótko magnetycznym paskiem w miejscu, gdzie zainstalowany jest generator.Serce natychmiast zaczyna pracować na wyższych obrotach".Tyle informacja „Sterna", podająca dwa dodatkowe przykłady ubocznych produktów badań kosmicznych.Kto ma jeszcze odwagę powiedzieć, że są one niepotrzebne?W artykule pod tytułem „Inspiracja dzięki rakietom księżycowym" tygodnik „Die Zeit" podaje w numerze 47 z listopada 1967 r.informację z innej dziedziny:„Konstrukcjami pojazdów kosmicznych zbudowanymi z myślą o miękkim lądowaniu na Księżycu interesują się projektanci samochodów, gdyż dzięki nim znacznie można rozszerzyć wiedzę o zachowaniu się pojazdów w warunkach zniszczenia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl