,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zwyjątkiem trzech butelek whisky, które mam w kuchni.Staram się rozpocząć nowy rozdział, ale jeszcze nieoszalałem.Dzwoni komórka i widzę na wyświetlaczu imię Mili.Uśmiecham się i odbieram. Cześć, skarbie.Milknie na sekundę, tak jakby moja poufałość zbiła jąz tropu, ale nie.Słyszę w jej głosie uśmiech, gdy wkońcu odpowiada: Cześć.Dzwonię, żeby powiedzieć dzień dobry.Ipodziękować za wczorajszy wieczór.Było bardzo miło.Fantastycznie się bawiłam.Co robisz? Obudziłam cię?Zmieję się. Nie.Nie obudziłaś.Ale nie uwierzysz, co właśnierobię.Kolejna chwila ciszy.Potem ona wybucha śmiechem. Powiesz mi, czy naprawdę chcesz, żeby zgadywała? Chcę, żebyś zgadywała.Ale skoro nie maszpomysłu, to ci powiem.Zaczynam nowy rozdział.Niebędę cię zanudzał szczegółami, ale myślę, że samazauważysz zmianę.Znów przez chwilę milczy. Co to znaczy nowy rozdział ? O jakiej zmianiemówisz? Bo jeśli chodzi o coś znaczącego, to nie róbnic tylko dlatego, że myślisz, że ja tego chcę.To się nieuda.Zmiany udają się tylko wtedy, kiedy sami ichchcemy.Zmieję się. Taka młoda, a taka mądra! Ale ja chcę zmiany.Wczoraj miałaś rację.Bralem narkotyki, żebyzamaskowały uczucia.%7łeby mnie ich pozbawiły.Ale takrobią tylko pizdy.Ja sobie dam radę ze wszystkim, co mizafunduje życie.Nie potrzebuję asekuracji. Dobra.Ale po pierwsze: jestem niewiele młodsza odciebie.Mam dwadzieścia trzy lata.Po drugie: bardzo sięcieszę.To niesamowite! Pomogę ci, jak tylko będępotrafiła.Jeśli chcesz, mogę ci polecić terapeutę.Chodziłam do niego po śmierci rodziców.Bardzo mipomógł uporać się z żałobą, ale jestem pewna, że tobieteż pomoże zerwać z nałogiem. Pierdolę terapeutę mówię odruchowo.Przepraszam.Nie chciałem, żeby to tak brutalniezabrzmiało.Chodzi mi o to, że nie jestem uzależniony.Nie potrzebuję pomocy przy zrywaniu z nałogiem.Naprawdę.Ale dzięki za propozycję.Cisza.Dłuższa cisza. No dobrze mówi w końcu. Szanuję to.Ale daj miznać, gdybym mogła jakoś ci pomóc.Mogę cięwysłuchać, gdybyś chciał pogadać, zająć ci czas albo cobędzie trzeba.A tak przy okazji: miałbyś ochotę nadrugą randkę dzisiaj wieczorem? Mam pewien pomysł. Tak? Unoszę brew, chociaż tego nie widzi. A cotakiego? W grę wchodzi mój sklep i malowanie.Ponieważlepiej się poznajemy, pomyślałam, że może chciałbyśzobaczyć, czym się zajmuję.Zaintrygowała mnie, więc jej to mówię i umawiamysię u niej na dziewiętnastą.Mam wziąć jakieś jedzenie nawynos.W drodze pod prysznic się uśmiecham.Jeśli takwygląda bycie w związku, myślę, że dam sobie radę.MILAPodobno nie powinno się poganiać czasu i chcieć,żeby życie płynęło szybciej, ale cały dzień nie mogę siędoczekać dziewiętnastej.Zamykam sklep o osiemnastej i pędzę do siebie nagórę, żeby wziąć prysznic.Potem ubieram się wdopasowane dżinsy i miękki czerwony sweter, który odniego dostałam.Ten akurat ma głęboki dekolt, a ja niezakładam podkoszulka.Widzę w lustrze przedziałekmiędzy piersiami i rumienię się sama do siebie. Boże, co za żenada mówię sobie i przy okazji sięperfumuję. Jesteś dorosła.Możesz się ubieraćseksownie, jeśli tylko zechcesz.I to nie będzie znaczyć,że jesteś łatwa.Super, a teraz jeszcze do siebie mówię!O siódmej schodzę z powrotem na dół i udaję, żejestem spokojna.Pax przychodzi punktualnie, dziękiBogu.Patrzę, jak idzie chodnikiem i prawdę mówiąc,zapiera mi dech w piersi.Znów jest świeżo po prysznicu.Ma na sobie dżinsy iczarną obcisłą podkoszulkę.Na to kurtka.Mam ochotęsię przytulić do jego szczupłego ciała, więc dlaodwrócenia uwagi przenoszę wzrok na twarz.Mruga domnie.Otwieram drzwi, a serce mi trzepocze. Cześć mówię cicho.Do środka wpada zimowepowietrze i jego zapach.Wciągam go głęboko, a potemwspinam się na palce, żeby sięgnąć do jego policzka. Cześć odpowiada. To wszystko, co dla nie masz? szczerzy zęby.Kręcę głowa i wywracam oczami. Na razie tak.Cierpliwości. Tego mi nie brakuje deklaruje. Zaufaj mi.Zatrzymuje się pośrodku sklepu i rozgląda.Jestwielki, ale nie wygląda jak słoń pośród delikatnychmebli, sztalug i farb. Jaki mamy plan? Co robimy? Po pierwsze daj płaszcz.A potem mam dwiepropozycje.Mogę cię nauczyć malować i będziemy torobić razem albo ja namaluję ciebie.Będziesz moimmodelem.Jedno i drugie powinno być fajne.Patrzy na mnie z namysłem i widzę, że naprawdę sięzastanawia. Marny ze mnie artysta stwierdza w końcu.Wątpię, żebyś zdołała mnie czegokolwiek nauczyć.Niemam talentu. Jestem pewna, że bym mogła zapewniam. Alejeśli będziesz się dzięki temu czuł bezpieczniej, chętniecię namaluję.W trakcie możemy pogadać. Nigdy jeszcze nikt mnie nie malował.Mogę wybraćscenerię i pozycję?Jestem zaskoczona, że mu na tym zależy, ale kiwamgłową. Oczywiście.Robimy to dla zabawy, namaluję ciętak, żeby ci się podobało. Cały się rozpromienia. Super! To chcę być nago.Jestem w szoku.Dostrzegam w jego oczach psotneiskierki.Już widzę, jak łatwo dałam się wprowadzić wpułapkę. Wkręciłeś mnie!Wzrusza niewinnie ramionami i wydaje się bardzo zsiebie zadowolony. Bardzo mi przykro, mogłaś się wykazać większączujnością mówi, ale widzę, że nie jest mu ani trochęprzykro. Ale już się zgodziłaś.Czyli malujesz mnienago. Mruży oczy [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|