,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na zmianę.- Hmmm - zamyślił się wszechwładny.- W czym kłopot, szefie?- Nie pamiętam, na czym stanąłem.Siedem czy osiem?- Chyba osiem.Czy mogę prosić o butelkę.- Bycie Jego Wysokością daje pewne przywileje - zaznaczył Wieczny Imperator, pociągając dwa łyki poza kolejką i wręczając naczynie Mahoneyowi.- Po ósme, chcemy, by Gromada znalazła się pod rządami jednej ręki, ale takiej.no, rozsądnej.Kogoś, kto będzie mi posłuszny nawet wtedy, gdy nie poślę tam wojsk.Po dziewiąte, ci Jannisarowie są zupełnie nie do przyjęcia.Żadnym sposobem nie utrzymam na wodzy bandy rzezimieszków w habitach.Nie zamierzam nawet próbować.- To znaczy, że Wasza Wysokość zamierza wynieść Tedka na szczyty?- Ależ skąd! Chcę ulokować u jego boku osobę, która w ostatecznym rozrachunku stanie na czele.- A konkretnie? Imperator wzruszył ramionami.- Nie wiem.Wybór należy do ciebie, pułkowniku.Mahoney zaczął gwałtownie trzeźwieć.- I ma to być operacja całkowicie tajna?- Jak pan na to wpadł? Oczywiście, że nie chcę, by ktokolwiek oskarżał mnie, że pcham nos w wewnętrzne sprawy gromady.- Trzeba więc sięgnąć po ludzi Mantisa.- A na marginesie - powiedział imperator, sprawnym ruchem podbierając butelkę, którą Mahoney ustawił sobie u stóp.- Jaki zespół przywiózł próbki?- Grupa Trzynasta.Pod dowództwem porucznika Stena.- Stena?- W przeszłości sprawił nam nieco kłopotów, sir.- Dać mu parę medali, czy coś w tym guście.- Raczej “coś w tym guście".- No i jak, pułkowniku, namyślił się już pan? - spytał imperator.- Może by tak wyznaczyć stosowną grupę teraz? Bo za kwadrans, jak obaj urżniemy się już w trzy dywizje.Mahoney przyjął podaną mu butelkę i osuszył ją do dna.Zawsze, gdy był bardzo zły lub pod wpływem alkoholu, przemawiał podejrzanym szeptem noszącym ślady irlandzkiego akcentu.- Czy Jego Wysokość byłby tak uprzejmy i podał jeszcze nieco tego.bimbru? A co do pytania Waszej Wysokości.w rzeczy samej, chyba już wiem, kogo wybrać.ROZDZIAŁ ÓSMYTrwało trochę, zanim Sten zdołał odszukać pozostałych członków zespołu i powiadomić ich o nowym zadaniu.Wszyscy bawili akurat na planecie będącej własnością sił zbrojnych, chociaż każde w innym zakątku globu.Dokładnie nazywało się to Centrum Intoksykacji i Nawiązywania Stosunków, potocznie oznaczało zaś miejsce niczym nie skrępowanego pijaństwa i wszelkiej rozpusty.Bet, zgodnie z wcześniejszą umową, wzięła oba tygrysy oraz przewodnika i zniknęła gdzieś w lasach.Sten przekazał jej krótką wiadomość stosowanym w oddziałach Mantisa kodem słownym i czym prędzej zerwał połączenie.Nie był pewien, czy dojrzał już do dłuższej rozmowy z dziewczyną.Idę znalazł bez kłopotu.Spędzała czas w pewnym kasynie, próbując doprowadzić je swoim systemem gry do bankructwa, zanim obsługa wyrzuci ją za drzwi.Doktorek zaszył się w zakamarkach jedynego uniwersytetu tej rozrywkowej planety.Ostatecznie udało się go odszukać w dziale katalogów, gdzie przeglądał najnowsze raporty z dziedziny antropologii.Obok misiowatego naukowca stała flaszka pełna krwi z mlekiem.Mocno zdegustowany technik gastronomii przyrządził napój dokładnie według receptury Stra!bo.Tajne misje nie były niczym nowym dla wojaków Mantisa, jednak Grupa Trzynasta otrzymała takie zadanie po raz pierwszy.Cóż, rozkaz nie gazeta, pozostało wykonać.Krążąc po spelunach, Sten zdumiewał się, jak jeden człowiek może skomplikować wypełnienie polecenia wydanego przez Mahoneya.Z góry było wiadomo, że ta akurat część zadania okaże się nader paskudna, ale nie istniał żaden inny sposób trafienia na ślad Kilgoura.Usłyszał Alexa, zanim jeszcze go zobaczył - Grzmiący głos Szkota docierał aż na uliczkę przed lokalem.- No i adiutant powiedział, żeby wyznaczyli najlepszego brytyjskiego żołnierza, który załatwi tego padalca.- A co to jest padalec? - spytał ktoś.- Nieważne.Siedź cicho i słuchaj.Więc ten dzielny wojak zebrał się w sobie i pognał na górkę, a po chwili turlu, turlu, turlu.- Co “turlu"?- Jego głowa stoczyła się po zboczu.Gigant wrzasnął jeszcze głośniej: “Jestem Red Rory", znaczy Rudy Rory, “z Doliny! Wyślijcie cały swój najlepszy oddział!" Generał Brytów zrobił się wiśniowy na twarzy i zaraz kazał adiutantowi posłać najwaleczniejszą drużynę, by przyniosła mu głowę zuchwalca.Adiutant pogonił w te pędy i zaraz wyznaczył bitny regiment [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|