, Cook Robin Wstrzas 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. W takim razie nie chcemy go słyszeć  oświadczyła Deborah. Ja chcę  powiedziała Joanna. Uważam, że nie powinnyście łamać prawa w większym stopniu, niż już to zrobi-łyście  stwierdził Carlton. I tak macie szczęście, że uszło wam to na sucho.Niechprzejmą to zawodowcy.Zwróćcie się do władz! Na przykład do kogo?  zapytała wyzywająco Deborah. Na policję w Book-ford? Myślisz, że zechcą narobić sobie kłopotów? Do FBI? Nie posiadamy dowodów, żedziałalność kliniki ma charakter międzystanowy, co uzasadniałoby wydanie nakazu re-wizji, a jestem pewna, że Saunders i Donaldson zapewnili sobie plany awaryjne na wy-padek śledztwa.Władze medyczne? One jak zwykle nie kiwną nawet palcem.Klinikiniepłodności są poza obszarem ich zainteresowań. Czego dowiedziałeś się od ginekologów?  zapytała Joanna. Wrodzony brak jednego jajnika jest rzadkim zjawiskiem  odparł Carlton. Lekarka powiedziała, że nigdy nie widziała czegoś takiego, nie słyszała o tym ani nieczytała, ale sądzi, że mogłoby się to zdarzyć. Oni ukradli twój cholerny jajnik!  wypaliła Deborah. To jasne jak słońce.Dodiabła, to raczej ty powinnaś mnie namawiać, żeby tam wrócić, a nie odwrotnie. Najwyrazniej ja mam więcej oleju w głowie niż ty.195 W tym momencie włączył się pager Carltona.W opustoszałej poczekalni sygnał za-brzmiał głośniej niż w podziemnym barze.Chłopak natychmiast oddzwonił. Uważam, że nie powinnyśmy marnować okazji  upierała się Deborah. W porządku, zaraz schodzę!  powiedział Carlton.Odłożył słuchawkę. Przepraszam, że przerywam zabawę, ale wzywają mnie do nagłego wypadku.Był ka-rambol na Storrow Drive i karetki są już w drodze.Odprowadził dziewczyny do windy.Joanna i Deborah w dalszym ciągu się spierały,zniżywszy głos do szeptu ze względu na pozostałych pasażerów.Nie przestały się kłócić,nawet gdy zmierzały głównym korytarzem do wyjścia. Tutaj was zostawię  przerwał im Carlton, wskazując drzwi oddziału nagłychwypadków.Odwrócił się do Joanny. Miło było cię widzieć.I przykro mi z powodutego jajnika. Dziękuję, że załatwiłeś mi USG  odparła dziewczyna. Cieszę się, że mogłem ci pomóc.Zadzwonię do ciebie pózniej. Będę czekać  powiedziała Joanna.Uśmiechnęła się i on również się uśmiechnął.Nieśmiało pomachał na pożegnanie i zniknął za wahadłowymi drzwiami.Deborah udała, że wkłada sobie palec do gardła, żeby zwymiotować. Och, proszę!  zaprotestowała Joanna. On nie jest taki zły. I kto to mówi?  odparowała Deborah.  Przykro mi z powodu tego jajnika !Co za bezmyślna, nieczuła uwaga! Zupełnie jakbyś straciła ulubionego żółwia, a nieczęść swojej kobiecości.Dziewczyny wyszły z budynku i skierowały się w stronę wielopoziomowego szpital-nego parkingu.Wieczór zmienił się w noc i uliczne latarnie już się pozapalały.W oddalisłychać było syreny zbliżających się karetek pogotowia. Lekarze codziennie oglądają tragedie bardziej przejmujące niż utrata jajnika zauważyła Joanna. On nie patrzy na to w taki sam sposób, jak ty czy ja.Poza tymsama stwierdziłaś, że ten brak nie przyniesie mi większej szkody. Ale byłaś jego narzeczoną  stwierdziła Deborah. Nie jesteś dla niego jednąz wielu pacjentek.Ale wiesz co? Zapomnijmy o tym.Carlton to twój problem, nie mój.Wróćmy do sprawy zasadniczej.Mam zamiar pojechać dziś w nocy do kliniki bezwzględu na to, czy zechcesz jechać ze mną, czy nie.Nie jestem w stanie włamać się doich komputera, ale mogę dostać się do tej sali gamet, i jeśli są tam jakieś obciążające do-wody, zamierzam je znalezć. Nie pojedziesz tam sama!  oświadczyła stanowczo Joanna. Och, czyżby?  zapytała wyniośle Deborah. Co zrobisz, wypuścisz mi powie-trze z opon czy zamkniesz mnie w mojej sypialni? Bo będziesz musiała zrobić jednoalbo drugie. Nie mogę uwierzyć, że tak poważnie traktujesz ten swój głupi, idiotyczny, kretyńskipomysł.196  Ach. parsknęła drwiąco Deborah. Widzę, że dostrzegasz moje oddaniesprawie! Jestem pod wrażeniem.Cóż za przenikliwość!Zdawszy sobie sprawę ze swego rozdrażnienia i przybierającej na sile ostrości uwag,dziewczyny umilkły.Bez słowa wspięły się na odpowiednie piętro szpitalnego parkin-gu, odszukały swój samochód, wsiadły do środka i odjechały.Dopiero gdy znalazły się na Mount Vernon Street i otworzył się przed nimi widok naLouisburg Square, Joanna przerwała milczenie. Może pójdziemy na kompromis?  powiedziała. Co ty na to? Słucham  odparła Deborah. Pójdę z tobą, ale zajrzymy tylko do sali gamet czy czymkolwiek jest to pomiesz-czenie. A jeśli tam nie będzie odpowiednich dowodów na to, czym się zajmują? Wtedy trudno, wracamy z niczym. Dlaczego nie miałybyśmy jeszcze raz wejść na serwer, skoro już i tak tam bę-dziemy? Dlatego że, jak przypuszczam, Randy Porter wprowadził już zmiany w systemie,co oznaczałoby, że powrót do pomieszczenia z serwerem byłby wielkim, a mało opła-calnym ryzykiem.Jeśli wykrył, że włamałam się do zastrzeżonych plików i domyślił się,że zrobiłam to poprzez konsolę serwera, na pewno zabezpieczył ją dokładniej.Wątpię,żeby udało mi się wejść do systemu. Dlaczego nie powiedziałaś tego wcześniej? Bo uważam, że ponowna wyprawa tam to idiotyzm, i tyle  oświadczyła Joanna [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl