,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie zaprzątałem sobie głowy sprawdzaniem, jak Chodo zareagował na to, że wkładałem mu w usta własne słowa.Nieważne.Zrobi wszystko, bez względu na to, co powiem czy obiecam.Skredli uniósł głowę.Nie uwierzył mi, ale chciał wierzyć.- Wszystko diabli wzięli, Skredli.A ty jesteś na dnie.Nie masz wyjścia tylko w górę lub na tamten świat.Wybór należy do ciebie.- Po drodze do celi zadałem Chodo tylko jedno pytanie: czy Skredli wie, że Piękniś nie żyje? Wiedział.- Twój szef nie żyje.Nie musisz dalej być lojalnym lub się go bać.Twój los jest wyłącznie w twoich rękach.Morley poruszył się pod ścianą, spojrzał na mnie tak, jakby chciał powiedzieć, że moja gra szyta jest zbyt grubymi nićmi.Skredli stęknął.Nie wiedziałem, co to może oznaczać.Uznałem to za zachętę.- Jestem Garrett.Już kiedyś się spotkaliśmy.Skinięcie głowy.Miałem go.Przynajmniej na razie.Obawiałem się, że za łatwo mi to przyszło, ale potem doszedłem do wniosku, że tak właśnie sprawy się mają z wilkołakami.Kiedy nic nie masz, nic nie możesz stracić.- Pamiętasz okoliczności? Jeszcze jedno sieknięcie.- Kto cię w to wrobił? - Piękniś - był to suchy, nieprzyjemny dla ucha skrzek.- Dlaczego? Po co? Nie miałem nigdy do czynienia z żadnym z was.- Interes.Mieliśmy nagrane sprawy w magazynie daPena i myśleliśmy, że masz zamiar się wtrącić i wszystko zepsuć.- Oni, to znaczy kto?- Piękniś.- I kto jeszcze? Powiedziałeś: “oni”.Doszedł do następnego punktu decyzyjnego.Postanowił nieco poprawić prawdę.- Facet nazywa się Donny jakiśtam.To on ustawił całą robotę.- Chodzi ci zapewne o dziwkę nazwiskiem Donni Pell, która pracowała dla Lettie Faren i miała hysia na punkcie wilkołaków.Nie rób tego więcej, Skredli.Ramiona mu opadły.XLZrobiłem sobie chwilę do namysłu.Pojawiła się sprawa czasu, która wymagała zwiększonej uwagi.Skredli był w mieście, z tamtą grupą, kiedy Junior został porwany.A potem był na farmie tego popołudnia, zanim Junior odszedł, a następnego dnia już prowadził grupę, która załatwiła Amirandę.Przez chwilę układałem to sobie w głowie.- A teraz ten cały plan z magazynem.Wszystko po kolei.Przyłapałem go na Donni Pell, więc tym razem postanowił podać mi prawdziwszą wersję.- To był jeden z pomysłów Donni.Zawsze przynosiła nam swoje pomysły, które brała z rzeczy, jakie klienci opowiadali jej w łóżku.Niektórych spróbowaliśmy.Miała dziewucha oko.Teraz to był dobry kawałek.Raver Styx opuściła miasto, a Donni nawinęła sobie majstra, który pozwolił jej odprowadzić dziesięć procent wszystkiego, co przechodziło przez magazyn.Dzieliliśmy się z Donni pół na pół, ponieważ to ona trzymała rękę na daPena.Część majstra i wydatki szły jednak z jej części.Wynieśliśmy kupę różnych rzeczy.Praktycznie tyle, co z całego nabrzeża razem.A potem Donni ostrzegła nas, że zaczynają coś podejrzewać.Ta baba od Raver Styx, Dount, wysłała chłopaka, żeby zaczął węszyć.A potem przyszedłeś ty i zacząłeś wsadzać nos akurat wtedy, gdy zamierzaliśmy zakończyć sprawę jednym wymieceniem magazynu do czysta.Kazali mi zniechęcić cię trochę.Ciekawe.Nie obawiali się mojej reputacji eksperta w sprawach o porwanie? - Kiedy uderzyliśmy na dom w Dzielnicy Wilkołaków, wychodził z niego jakiś facet.Taki Bruno z Góry.Znasz go? - Nie wiem, jak się nazywa.Donni go znała.Pracował dla faceta, który zabierał towar z magazynu.Martwił się.Wynajął jakiegoś innego typa, żeby cię śledził, i myślał, że ty go złapałeś.Chciał, żebyśmy z tobą coś zrobili.Zaczęła się wielka panika z zacieraniem śladów, bo Raver Styx była już widziana w Leifmold i mogła pojawić się w każdej chwili.Obróciłem się do Morleya.- Pokey?- Prawdopodobnie.- Co się z nim stało?- Wypuściłem go.Wrócił do domu i siedzi cicho.Wie, że go obserwujemy.- Aha.Skredli, dla kogo pracował Bruno?- Nie wiem.Nie wiem, czy nawet Piękniś wiedział.Donni albo ten Bruno przenosili wszystkie wiadomości.- Ostrożny facet.Mądry, biorąc pod uwagę, kogo okradał.Ale towar trzeba było jakoś przewozić.- Mieliśmy własny magazyn, częściowo legalny.Bruno wynajął ludzi, żeby zanosili tam wszystko.Była okazja, żeby sobie trochę pochodzić, gdybym naprawdę chciał się dowiedzieć, dokąd wędrowały towary z magazynu Strażniczki [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|