, Cook Robin Toksyna 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Po operacji Becky leżałaprzez jakiś czas w sali pooperacyjnej, potem wróciła na poprzednie piętro.Kim poprosił, abyumieszczono ją w sali intensywnej opieki, ale prośbę odrzucono.97  Opowiedz mi jeszcze raz o kolostomii  poprosiła Tracy. Mówiłeś, że rana może sięzagoić w kilka tygodni. Coś koło tego  przyznał ze zmęczeniem Kim. Jeśli wszystko dobrze pójdzie. Dla Becky to był wielki wstrząs.Do tego jeszcze ta rurka w nosie.Z trudem daje sobieradę.Co gorsza, czuje się oszukana, bo nikt jej nie uprzedził, co może ją spotkać. Nic nie można było na to poradzić  warknął Kim.Odchylił się i opadł na krzesło podob-ne do tego, na którym siedziała Tracy.Oparł łokcie na twardych podłokietnikach, ukrył twarzw dłoniach.Teraz Tracy widziała tylko czubek jego głowy wystający nad łóżkiem Becky.Nie poruszałsię.Posąg przedstawiający milczące cierpienie zastygł w jeszcze bardziej ekspresyjnej pozie.Widok przygnębionego Kima zmusił Tracy do zastanowienia się nad całą sytuacją z jegopunktu widzenia.Odwołując się do swoich doświadczeń terapeutycznych, Tracy uświadomiłasobie, jak ciężko musi mu być w tej chwili, biorąc pod uwagę nie tylko jego wiedzę medyczną,ale także  co ważniejsze  jego narcyzm.Raptownie złość, jaką do niego czuła, stopniała bezśladu. Kim,  odezwała się. Może powinieneś pójść do domu.Myślę, że musisz nabraćtrochę dystansu i odpocząć.Poza tym masz jutro pacjentów.Ja mogę zostać.Opuszczę kilkalekcji. Nie zmrużyłbym oka, nawet gdybym pojechał do domu  odparł Kim, nie odejmując rąkod twarzy. Za dużo już wiem.Gdy Becky znajdowała się w sali operacyjnej, Kim studiował w bibliotece publikacje natemat zespołu hemolityczno-mocznicowego.To, czego się dowiedział, było przerażające i przy-tłaczające.Wszystko, o czym mówiła mu Kathleen, okazało się prawdą.Zespół hemolityczno-mocznicowy był straszną chorobą.Kim mógł mieć tylko nadzieję, że Becky zapadła na cośinnego.Problem w tym, że wszystko wskazywało na ten właśnie syndrom. Wiesz, Kim, zaczynam rozumieć, jak trudna jest dla ciebie ta sytuacja, pominąwszy twojewykształcenie medyczne  wyznała szczerze Tracy.Kim odsunął ręce od twarzy i spojrzał w stronę Tracy. Błagam, nie serwuj mi swoich psychologicznych bzdur.Nie teraz! Nazwij to, jak chcesz  odparła. Ale zdaję sobie sprawę, że pewnie pierwszy razw życiu stanąłeś wobec poważnego problemu, którego nie możesz pokonać ani siłą woli, aniswoimi kwalifikacjami.Myślę, że to ciąży ci najbardziej. Owszem, ja natomiast sądzę, że ciebie to w ogóle nie obchodzi. Wręcz przeciwnie  zaoponowała Tracy. Bardzo mnie obchodzi.Ale dla ciebie to coinnego.Myślę, że musisz uporać się z czymś więcej niż tylko stan zdrowia Becky.Musiszzmierzyć się z nowymi granicami, nowymi barierami, które przeszkadzają ci skutecznie nieśćpomoc Becky.Za to płaci się wysoką cenę. Rozdział 10Czwartek, 22 styczniaKoniec końców Kim pojechał do domu, ale tak jak się spodziewał, spał bardzo krótko, drę-czony przez niespokojne sny.Kilka z nich było dla niego niezrozumiałych; wyśmiewano sięz niego za słabe oceny, które dostał z testów w college u.O wiele bardziej przerażający kosz-mar dotyczył Becky i Kim łatwo mógł go zrozumieć.We śnie Becky spadła z nabrzeża dospienionego morza.Chociaż on także tam był, nie mógł podać Becky ręki, niezależnie od tego,jak bardzo się starał.Gdy się obudził, był zlany potem.Mimo że mało wypoczął, powrót do domu dał mu okazję, żeby wziąć prysznic i ogolić się.Przynajmniej nieco odświeżony, Kim był z powrotem w samochodzie tuż po piątej rano.Jechałpo prawie pustych ulicach lśniących od śniegowego puchu.Stan Becky nie zmienił się od czasu, gdy ją opuścił.Spała pogrążona w złudnie spokojnymśnie.Tracy również mocno spała  zwinęła się na winylowym krześle, okryta szpitalnym ko-cem.W dyżurce pielęgniarek Kim podszedł do Janet Emery wypełniającej karty szpitalne pacjen-tów. Przepraszam, jeśli byłem wczoraj zbyt szorstki  odezwał się Kim.Usiadł ciężko nakrześle obok Janet.Wyjął z półki kartę Becky. Nie wzięłam sobie tego do serca  odpowiedziała Janet. Wiem, jaki to stres, kiedy masię dziecko w szpitalu.Przeżyłam to z moim synem. Jak minęła noc? Stało się coś, o czym powinienem wiedzieć? Stan Becky jest stabilny.Najważniejsze, że temperatura utrzymuje się na normalnympoziomie  stwierdziła Janet. Bogu dzięki  westchnął Kim.Znalazł zapis operacyjny, który podyktował James i który naniesiono na kartę chorobowąostatniej nocy.Kim przeczytał go, ale nie dowiedział się niczego ponad to, co już wiedział.Niemiał nic do roboty, więc udał się do swojego gabinetu i wziął się do przeglądania góry papierów,które zdążyły się nagromadzić.Co chwila patrzył na zegar.Gdy uznał, że nadszedł właściwymoment, uwzględniając godzinę różnicy czasu na Wschodnim Wybrzeżu, Kim zatelefonowałdo George a Turnera.99 George ogromnie mu współczuł, kiedy usłyszał o perforacji jelita i o niezbędnej w tym wy-padku operacji.Kim podziękował mu za troskę i szybko przeszedł do sedna rzeczy: chciał zapy-tać George a, co należy zrobić, jeżeli potwierdzi się diagnoza o zespole hemolityczno-moczni-cowym wywołanym przez Escherichia coli 0157:H7.Kima szczególnie interesowało to, czyBecky powinna zostać przeniesiona gdzie indziej. Nie zalecałbym tego  odparł George. Masz tam wspaniały zespół, zwłaszcza ClaireStevens i Kathleen Morgan.One mają spore doświadczenie z tym zespołem.Być może większeniż ktokolwiek inny. A ty miałeś kiedyś do czynienia z zespołem hemolityczno-mocznicowym?  spytał Kim. Tylko raz. Czy to naprawdę tak okropne, jak opisują? Przeczytałem na ten temat wszystko, co mo-głem znalezć, również w Internecie.Kłopot w tym, że nie ma tego wiele [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl