, Cook Glen Sny o Stali 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Radisha wspominała o nich i ich bogini.Czarodziej jest przerażony.Żoł­nierze mówią, że zostali wytępieni.To nieprawda, co?- Nie.Kilku wciąż żyje.Dla swoich własnych powodów popierają mnie.Nie będę zanudzała cię ich doktryną.Jest odpychająca, poza tym nie jestem pewna, czy rzeczywiście odnosi się do mnie.Chrząknął.Zastanawiałam się, co się teraz dzieje w jego gło­wie.Dobrze ukrywał emocje.Spotykałam już wcześniej takich jak on.W dniu, w którym spotkam kogoś całkiem nowego, wpadnę chyba w osłupienie.- Bez obaw możesz się udać na północ.Ja poradzę sobie przy Ghoja.Wierzyłam mu.Odwróciłam się.Poszliśmy w stronę obozu.Starałam się nie zwracać uwagi na smród dobiegający z przeciwległego brzegu rzeki.- Czego ty właściwie chcesz, Klinga? Dlaczego to robisz? Wzruszył ramionami, w niezwykłym dla siebie geście.- Na świecie jest wiele zła.Sądzę, że wybrałem jedno z nich jako cel mojej osobistej krucjaty.- Dlaczego tak nienawidzisz kapłanów? Tym razem nie wzruszył ramionami.Nie udzielił mi również bezpośredniej odpowiedzi.- Gdyby każdy człowiek wybrał sobie jakieś zło i bezustan­nie je atakował, jak długo zło by przetrwało?Ten dopiero był łatwy do prowadzenia.I na zawsze takim pozostanie.Więcej zła dopuszczono się w imię prawości niźli z jakiegokolwiek innego powodu.Niewielu łajdaków uważa sie­bie za takowych.Postanowiłam jednak pozostawić go z jego złudzeniami.Jeżeli miał jakiekolwiek.Wątpiłam w to.Nie miał ich więcej niż klinga prawdziwego miecza.Początkowo, kiedy na mnie patrzył, sądziłam, że traktuje mnie podobnie jak Łabędź.Nie zdradził się w każdym razie w żaden sposób, że uważa mnie za kogoś innego niż tylko towarzysza broni.Wprawiał mnie w zakłopotanie.- Porozmawiasz z Wierzbą? - zapytał.- I Cordym? A może ja mam to zrobić?- Co masz na myśli?- Zależy o czym chcesz rozmawiać? Jak? Gdybyś się powdzięczyła odrobinę, Łabędź poszedłby za tobą wszędzie.- Nie jestem zainteresowana.- A więc ja z nimi porozmawiam.Ty idź naprzód.Zrób, co musisz zrobić.Następnego ranka, o wschodzie słońca znajdowałam się już na drodze prowadzącej ku północy, wiodąc ze sobą dwa niekom­pletne bataliony niekompetentnych żołnierzy, Narayana oraz Ra­ma, a także kawalerię, którą sformowałam z jeźdźców Władców Cienia.XXIVRadisha czekała niecierpliwie, podczas gdy Kopeć miotał się po całym pomieszczeniu, upewniając ją, że jego zaklęcia stano­wią wystarczające zabezpieczenie przed podsłuchem.Prahbrindrah Drah na wpół leżał w fotelu, sprawiając wrażenie obojętne­go i apatycznego.Przemówił jednak pierwszy, zaraz po tym, jak czarodziej oznajmił im, iż zadowolony jest z powziętych środ­ków ostrożności.- Kolejne złe wieści, siostrzyczko?- Złe? Raczej nieprzyjemne.Dejagore okazało się katastrofą/ Chociaż znawcy przekonują mnie, iż Władcy Cienia ponieśli wystarczająco duże straty, aby nie niepokoili nas w tym roku.Kobieta, za którą się uganiałeś, również przeżyła.- To jest dobra wiadomość czy zła? - Prahbrindrah uśmiech­nął się.- Kwestia interpretacji.Sądzę, że tym razem Kopeć może mieć rację.- Tak?- Ona utrzymuje, że porażka ani nie oznacza końca Czarnej Kompanii, ani nie unieważnia naszego kontraktu.Zażądała ode mnie więcej ludzi, wyposażenia i materiałów- Mówi poważnie?- Śmiertelnie.Przypomniała mi historię Kompanii i losy kli­entów zrywających kontrakty.Prahbrindrah zachichotał.- Odważna dziwka.Wszystko tak sama z siebie? Kopeć usiłował coś wyskrzeczeć.Radisha nie dopuściła go do głosu.- Zdołała już zebrać armię w liczbie dwu tysięcy ludzi.Szko­li ich.Ona jest niebezpieczna, kochany.Lepiej traktujmy ją poważnie.Kopeć skrzeknął ponownie, najwyraźniej niezdolny do wyar­tykułowania tego, co chciał powiedzieć.- Tak.Zabiła Jahamaraja Jaha.Jah usiłował wpędzić ją w kło­poty.Ba! Sprawiła, że zniknął.Książę wziął głęboki oddech, wydął policzki.- Nie mogę mieć do niej o to pretensji.Jednak w ten sposób nie zapewni sobie przyjaźni kapłanów.Kopeć zagulgotał ponownie.- Nawet nie zamierzała próbować.Skłoniła Klingę do dezer­cji.Teraz jest jej człowiekiem numer dwa.Znasz jego poglądy.Do cholery, Kopeć! Jedna rzecz na raz.- Łabędź i Mather?- Są z nami, jak sądzę.Ale Łabędź również nie potrafi na mą normalnie patrzeć.Doprawdy nie wiem, co ty w niej widzisz? Prahbrindrah zachichotał.- Jest egzotyczna.I wspaniała.Gdzie są teraz?- Zostawiłam im funkcje dowódców.Zresztą to bez znacze­nia.Ona uważa siebie za Kapitana i sądzi, że może robić, co zechce.Dzięki nim dwóm mogę nie spuszczać oka ze sceny.Będą nas o wszystkim informować.W porządku, Kopeć, w po­rządku.- Co on bełkocze?- Uważa, że ona weszła w przymierze z Dusicielami.- Z Dusicielami?- Wyznawcami Kiny.Kopeć przez cały czas jęczał na ten temat.- Och- Gdy za pierwszym razem przyszła do mnie, przyprowadziła dwóch ze sobą.Przynajmniej zdawali się być Dusicielami.Kopciowi udało się w końcu zrozumiale wypowiedzieć jedno zdanie.- Sama nosi chustę Dusiciela.Wierzę, że osobiście zamordo­wała Jaha.Sądzę, że pozbyła się ciała zgodnie z rytuałem Kłam­ców.- Pozwólcie mi pomyśleć.- Książę złożył dłonie palcami do siebie, przykładając koniuszki palców wskazujących do ust.Na koniec zapytał: - Czy to jedyni ludzie, których zaciągnęła? Czy też zawarła przymierze z całym kultem?Kopeć zagulgotał potakująco.Radisha jednak zaprzeczyła.- Nie wiem.Któż może wiedzieć, jak funkcjonuje taki kult?- Nie jest monolitem.- Sama nosi rumel - powtórzył Kopeć.- Przybrała postać Kiny podczas bitwy z kawalerią Władców Cienia.Radisha musiała to wyjaśnić.- Zakładamy więc najgorszy wariant? - zauważył książę.- Niezależnie od tego, jak jest nieprawdopodobny?- Nawet jeżeli ma dostęp do kilku jedynie Dusicieli, kochany, to przystała do bezbożnej siły.Oni się nie boją śmierci.Jeżeli każe im się zabijać, zabijają.Nie zwracają uwagi na to, ile może ich to kosztować.A my nie mamy sposobu, by się dowiedzieć, kto może do nich należeć.- Rok Czaszek - pisnął Kopeć.- Nadchodzi.- Nie pozwólmy się ponieść emocjom.Ty z nią rozmawiałaś, siostrzyczko.Czego ona chce?- Kontynuować wojnę.Wypełnić do końca kontrakt Czarnej Kompanii, a potem dopilnować, żebyśmy wywiązali się ze swo­jej części umowy.- A więc nie jesteśmy w bezpośrednim niebezpieczeństwie.Dlaczego nie pozwolić jej, robić tego, co chce?- Zabijcie ją zaraz - powiedział Kopeć [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl