, Anne McCaffrey Pokolenie wojownikow (2) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wcześniej był to mały elegancki haczyk w kształcie winnego wąsa dobranego do liści naszyjnika.- Zapięcie - odezwała się cicho, nie patrząc na Coromella.- Jest inne niż dawniej.- Czy mogę? - spytał, wyciągając dłoń.Potrząsnęła głową.- Nie, sama zobaczę.Ostrożnie, czując dreszcz przerażenia, jakby zapięcie mogło eksplodować, podniosła naszyjnik i rozpięła go.Zwykłe zapięcia rozkręcały się łatwo, przy drugim czy trzecim obrocie.Lecz to nie chciało nawet drgnąć, jakby zardzewiało.Coromell poruszył się niespokojnie.- Cierpliwości - powtórzyła.Dyscyplina pomogła jej się skoncentrować.Prawdziwe za­mknięcie było nie pośrodku, jak wskazywałoby wyryte za­głębienie, lecz u końca.Trzeba było nie kręcić nim, a pociągnąć mocno za ostatni liść.Ze środka wysunęła się cienka szpileczka z główką przyczepioną do czegoś ciemnego.Lunzie wyciągnęła do końca szpilkę i położyła na dłoni maleńki, śliski cylinder.- To musi być to.Nieco później dowiedziała się, że cylinder zawierał pełne informacje na temat powiązań Diplo z rodziną Paradenów i Setimi w ciągu ostatniego wieku: nazwiska, daty, kody, wszystko.Wszystko, co obiecał jej Zebara, a nawet dużo więcej.- Wystarczy tego - oświadczył Coromell - by odsunąć rząd Diplo od władzy, a nawet unieważnić ich konstytucję.- Nie - odparła Lunzie.- Tu nie chodzi o ciężkoświatowców.Oni pierwsi padli ofiarą spisku.Nie możemy mścić się na niewinnych ludziach, którzy nie są zamieszani w konspirację.- Wiesz coś, czego ja nie wiem? - Zmierzył ją spo­jrzeniem, które paraliżowało całe pokolenia młodszych oficerów.Lunzie poczuła lekki strach, którym zamierzał ją wytrącić z równowagi, lecz zdołała się opanować.- Owszem - odparła stanowczo, pomimo respektu dla jego gwiazdek i zaawansowanego wieku.- Bo byłam na tej planecie.I byłam w operze!- W operze? - parsknął z rozbawieniem.Lunzie popatrzyła na niego wrogo.Zdusił chichot.- Na przepięknej operze, admirale.Słyszałam śpiewaków o niebo lepszych od tych, jakich można znaleźć na innych planetach.Słyszałam muzykę skomponowaną przez ciężkoświatowców do poezji pisanej przez ciężkoświatowców.Dzieło jest politycznie nieco stronnicze i nie wypadliśmy w nim najlepiej.Powiedz mi, co wiesz o pierwszej kolonii na Diplo?Wzruszył ramionami; zakłopotany agresją zawartą w pytaniu.- Niewiele.Założyli ją ciężkoświatowcy, gdyż zwykli ludzie musieliby stale nosić kombinezony ochronne.No i zimno tam.To była jedna z pierwszych planet zasiedlonych wyłącznie przez ciężkoświatowców.I nadal jest z nich wszystkich najbogatszą.Uniesione brwi admirała zdawały się pytać: “O co ci chodzi?"- Owszem, jest tam zimno.- Lunzie poczuła dreszcz na samo wspomnienie niskich temperatur.- I podczas pierwszej zimy wielu kolonistów zginęło.Znów wzruszył ramionami.- W każdej kolonii z początku wielu ginie.Lunzie wpadła w złość.Zebara nie bez powodu był tak rozgoryczony, smutny, zdesperowany.Coromell zaś nie miał żadnych powodów, żeby odpowiadać z taką obojętnością.Poza swoją niewiedzą.- Panie admirale, z dziewięćdziesięciu tysięcy ludzi zginęło czterdzieści tysięcy.- Co takiego!? - Wreszcie zdołała go poruszyć.Popatrzył na nią szeroko otwartymi oczami.- Czterdzieści tysięcy osób zginęło z głodu i zimna, bo ich śmierć była jedyną szansą na przetrwanie kobiet i dzieci.A mimo to nie wszystkie przeżyły.Tylko dlatego, że nikt nie pofatygował się, by ostrzec kolonistów przed cyklem długich zim, ani żeby dostarczyć im dość pożywienia.- Czy.Czy jesteś pewna? I nie poskarżyli się Federacji?- O ile wiem, skarżyli się.Powiedziano mi jednak, a takie informacje prawdopodobnie znajdują się również w danych dotyczących spisku Paradenów i Setich, że Federacja nigdy się o tym oficjalnie nie dowiedziała.Wielkim konsorcjom hand­lowym, panie admirale, nie na rękę było poświęcanie uwagi Diplo.A potem, kiedy zdesperowani koloniści zaczęli zjadać tamtejsze zwierzęta, te same konsorcja zagroziły im interwencją Floty.Krótko mówiąc, zaczęty ich szantażować.Cały ten spisek, jak również rekrutacja ciężkoświatowców do prywatnych armii Paradenów i Parchandrich.wszystko to jest skutkiem tamtej zdrady.- Ale dlaczego nikt nas nie poinformował? Trwało to przecież całe dziesiątki lat.całe wieki.tak długo nie można ukryć podobnej tajemnicy!- Można, jeśli jest się wystarczająco zastraszonym.Gdy raz się to wszystko rozpętało, w interesach żądnych władzy osób z obu stron barykady leżało, by ludność Diplo żyła w przekonaniu, iż Federacja oznacza kłopoty.Proszę.tylko pomyśleć.Ci, z którymi zadawały się te konsorcja, mieli pełnię władzy.A władzę tę mogli utrzymać dopóty, dopóki nikt nie interweniował, nikt się nie wtrącał, nie wymierzał sprawied­liwości.To oni wybierali swych następców, równie ambitnych i pozbawionych skrupułów.Nikomu w rządzie Diplo ani wśród zainteresowanych rodzin nie było na rękę, by obywatele planety nabrali zaufania do Federacji.Żaden wychowanek diplońskiej szkoły nie wierzył w to, że Federacja chciałaby zrobić cokol­wiek poza przejęciem władzy na planecie w odwecie za mięsożerność mieszkańców czy brak systemu kontroli uro­dzin.- Przerwała na chwilę, przyglądając się Coromellowi i dając mu czas na przemyślenie znaczenia swych słów.- Zresztą to prawda, że jedzą mięso i nie prowadzą kontroli urodzeń.Znów otworzył szeroko oczy.- Chcesz powiedzieć.? Nie mówisz chyba serio? Ależ to oznaczałoby.- To znaczy tyle, że pamiętają, iż ocaleli dzięki jedzeniu mięsa i przysięgli tym spośród nich, którzy zginęli, że upamiętnią ich imię.Mówię zupełnie serio, a oni są równie konsekwentni w swych przekonaniach, co każdy praworządny obywatel Fede­racji, któremu zbiera się na wymioty na samą myśl o spożyciu mięsa.Złamali prawo i spodziewają się od nas potępienia.Lecz jednocześnie postrzegają prawo jako broń, która niemal ich wszystkich zabiła, bo niektórzy woleli zginąć, niż jeść zwierzęta, i którą stosujemy, żeby ich poniżać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl