, Clancy Tom Power Plays (SCAN dal 712) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jest sobota.Myślałam, że chociaż dzisiaj wieczorem będziesz miał dla mnie trochę czasu.Gordian milczał przez chwilę.Czy naprawdę upłynęły już trzy godziny, odkąd Ashley wróciła od fryzjera? Tak, chyba tak.Popołudnie minęło tak szybko, że nawet się nie zoriento­wał.Tak szybko jak pierwsze sześć miesięcy tego roku, kiedy to nieustannie pracował - pół roku, które Ashley nazywała “okresem jego telefonów” i które nieomal doprowadziło ich do rozwodu.W ostatniej chwili uniknęli tej ostateczności.Wła­ściwie dopiero zamordowanie w Rosji Elaine i Arthura Steinerów, bliskich przyjaciół Rogera - wystrzelone przez terrorystów pociski zakończyły ich życie i trzydziestoletnie małżeństwo - sprawiło, że Gordian się przebudził.Zrozumiał z przerażającą jasnością, jak wielkim darem jest dla niego ta wspaniała kobie­ta i jak niewiele brakowało, by ją stracił.Sześć miesięcy, pod­czas których często konsultowali się z psychologiem i szczerze angażowali w związek, pozwoliło przerzucić mosty nad dzielą­cą ich przepaścią.ale zarówno wtedy, jak i obecnie zdarzały się małżeńskie trzęsienia ziemi, przypominające im, że wciąż nie są one stabilne.W każdym razie jeszcze nie.- Masz rację, obiecałem ci przecież.- Kilkakrotnie pokręcił głową, by rozluźnić napięte mięśnie szyi.- Przepraszam cię.Są­dzisz, że moglibyśmy właśnie teraz rozpocząć wspólny wieczór?Ashley stanęła na wprost biurka.Była zadbaną, elegancką kobietą, która - mimo że zaczynała już wchodzić w wiek śred­ni - nie straciła nic ze swojego młodzieńczego wyglądu.Jej oczy w kolorze morskiej zieleni napotkały spojrzenie Gordiana i przez chwilę mierzyli się wzrokiem.- Gord, posłuchaj mnie - powiedziała.- Nie jestem pilotem.Podczas lotu nie lubię nawet siedzieć przy oknie, by nie pa­miętać, że chmury są pode mną, a nie nade mną, gdzie ich miejsce.Ale ty zawsze opowiadasz mi, jak zasiadanie za ste­rami odrzutowca wyzwala twój umysł, daje ci poczucie per­spektywy i.jak ty to nazywasz?.atmosferą przestrzeni?- Tak.Albo chorobą wysokościową - odparł, uśmiechając się niewyraźnie.- Jesteś uważnym słuchaczem, Ash.- To moja najważniejsza zaleta.- Przeszła powoli przez po­kój i zatrzymała się przed biurkiem.- Widzisz, przestrzeń, o której tyle mówisz.to rodzaj luksusu, na który możesz so­bie pozwolić, co zresztą bardzo mnie cieszy.Czasami jednak jestem o nią trochę zazdrosna.Rozumiesz mnie?Popatrzył na nią.- Tak - odparł.- Tak, rozumiem.Westchnęła ciężko.- Nie jestem ślepa.Widzę, co się dzieje.Czytałam te bzdury Reynolda Armitage'a w “Wall Street Journar”.Słyszałam, jak rozmawiałeś z Chuckiem o wyprzedaży akcji.I obserwowałam twoją twarz, kiedy w wieczornych wiadomościach pokazali Marcusa Caine'a w siedzibie ONZ i jego wypowiedzi na twój temat.Wyobrażam sobie, jak to wszystko musi cię boleć.Gordian chciał już coś powiedzieć, jednak zawahał się.Zmarszczył czoło i mocno zacisnął usta.Tymczasem Ashley czekała.Wiedziała, że Roger z natury niechętnie zdradza swo­je uczucia i że często ma problemy z ubraniem ich w słowa.- Spotkałem kiedyś - odezwał się po długiej chwili - specja­listę od szemranej reklamy, który zapewne nazwałby taktykę Caine'a kampanią kryptoobronną.Albo kryptoofensywną, to zależy od punktu widzenia.Moim zdaniem, on prowadzi obie te kampanie naraz.Podstawowy pomysł zakłada wykorzysta­nie jakiegoś chwytliwego tematu, by przyciągnąć uwagę publi­ki i bez zwracania uwagi zareklamować komercyjną działal­ność agend swojej firmy.Odbiorcy, o których ci chodzi, zauważą cię dzięki kontrowersyjnemu tematowi, ty zaś przemycisz mię­dzy wierszami to, co dla ciebie najważniejsze.- A akcja Marcusa na rzecz dzieci jest oczywiście przykła­dem pierwszego typu kampanii.- I to doskonałym.Zapewnia mu opinię filantropa, więc trudno go atakować.Znasz kogokolwiek, kto występowałby otwarcie przeciw dzieciom?Posłała mu słaby uśmiech.- Pamiętam, że przed laty nasze własne dzieciaki kilka razy tak nam dopiekły, że wcale nie byliśmy od tego dalecy.Ale rozumiem, o co ci chodzi - powiedziała.- A ta kryptoofensyw­ną kampania Marcusa.to chyba ukryta dyskusja z twoją opinią na temat Karty Morrisona-Fiore'a? Tej, która umożli­wia dostęp do naszych technik szyfrowania?Roger pokiwał głową.- Dla osoby, która podejmie taką grę, potencjalne zyski za­wsze będą większe niż ryzyko.A Marcus wie doskonale, że w gruncie rzeczy sprawa technik kryptograficznych nie wywo­ła szerszego społecznego oddźwięku.Przeciętny Amerykanin nie ma pojęcia, w jaki sposób osłabienie kontroli eksportu tych technologii mogłoby wpłynąć na jego codzienne życie.Poza wąskimi grupami interesu z kręgów przemysłu elektroniczne­go z jednej strony i elitą władzy oraz służbami specjalnymi z drugiej cała sprawa nie interesuje nikogo.Przez chwilę Ashley zastanawiała się nad słowami Gordiana.- Strategia Caine'a, ukryta za fasadą pomocy UNICEF-owi i dzieciom, jest aż nadto przejrzysta - odezwała się wreszcie.- Dajmy dzieciakom komputery, sprzedawajmy więcej oprogra­mowania Monolith, czujmy się doskonale i poklepujmy po ple­cach.o to mu chyba chodzi.Co jednak próbuje osiągnąć, cze­piając się twoich szyfrów? Nie widzę tutaj żadnego podtekstu.Gordian wzruszył ramionami.- Postawiłaś pytanie warte milion dolarów - powiedział spo­kojnym tonem.- Sam nie jestem pewien, czy potrafię na nie odpowiedzieć.W gabinecie zapadła cisza.Ashley zdała sobie sprawę, że Gordian powrócił do dręczącego go problemu, więc pochyliła się do przodu i oparła koniuszkami palców o krawędź biurka.- Rozumiem, co czujesz, Gord - wyszeptała.- Wierzysz mi? Zdziwiło go to pytanie.- Czy wierzę? - powtórzył.- Świadomość, że mnie rozu­miesz.jest jak nagroda, którą zdobyłem, nie bardzo wiedząc, jak do tego doszło ani czy na nią zasługuję.Dzięki temu czuję się silniejszy.Na ustach Ashley, gdy znów spojrzała mu w oczy, pojawił się zamyślony uśmiech.- Nigdy, przenigdy nie chciałabym bagatelizować twoich problemów ani sugerować, że za nic na świecie nie pomogę ci ich rozwiązywać.Jednak wchodząc tutaj, chciałam powie­dzieć.Gordian przez chwilę studiował jej twarz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl