, Anthony Piers zamek roogana 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na dodatek dał go Skoczkowi.Jaki to miało związek?Dor potrząsnął głową.Takie tajemnice były poza zasięgiem jego wyobraźni.Wszystko, co mógł uczynić.zrobił.8.UMOWATej nocy Dor i Skoczek opuścili zamek na linie pająka.Byłoby możliwe przeniesienie Millie w ten sam sposób.Nie chcieli jednak jej narażać ani zostawiać Mistrza Zombich bez posiłków, nawet gdyby okoliczności były inne.Mundańczycy rozstawili warty.Millie krzyczałaby, a to mogłoby spowodować katastrofę: Tak więc Dor zaufał Skoczkowi i jego zdolności widzenia w nocy i przedostali się po pajęczej przędzy poprzez ciemne listowie nie dostrzeżeni.Wkrótce znaleźli się głęboko w dżungli, poza pierścieniem mundańskich oddziałów.- Lepiej zacznijmy od władcy dżungli - rzekł Dor.- Jeżeli on przystanie na naszą prośbę, to pozostali też się zgodzą.Taka jest natura dżungli.- A jeżeli władca nie zechce współdziałać?- Wtedy użyjesz twojej linki bezpieczeństwa, żeby wyciągnąć mnie szybko z zasięgu paszczy smoka.Skoczek obwiązał Dora linką i zabrał drugiej jej koniec.W wypadku niebezpieczeństwa pająk byłby w stanie zareagować szybko.Dor żałował, że sam nie ma gruczołów przędnych, te linki były nad wyraz poręczne.Pająk znalazł w ciemnościach kamień.- Gdzie jest miejscowy smoczy król - zapytał go Dor.Kamień wskazał mu wąski otwór w skalistym zboczu.- Czy przebywa tutaj? - dopytywał się Dor z powątpiewaniem.- Lepiej mu uwierz - odpowiedziała jaskinia.- Och, wierzę - powiedział Dor, nie chcąc nastawiać do siebie wrogo rezydencji potwora, z którym miał na.zieję dobić targu.- Jeżeli wolisz odejść nie ugotowany, lepiej jeżeli nie zbudzisz monarchy - oświadczyła jaskinia.Skoczek zaświergotał.- Ta mała jaskinia ma duże usta.- Co? - dopytywała się jaskinia.Dora ścisnęło w gardle.- Muszę go zbudzić.- Potem przyłożył dłonie do ust i zawołał.- Smoku! Muszę z tobą pertraktować.Mlam dla ciebie propozycję interesu.Z głębi jaskini rozległo się parskanie.Potem owiał go biały pióropusz dymu, a za nim przetoczył się ryk.Powietrze wypełniło się zapachem spalenizny.- Co on powiedział? - zapytał Dor jaskini.- On mówi, że jeżeli chcesz rozmawiać o interesach, to wejdź do jego salonu.Twoje życie zależy od celności przedstawionej oferty.- Jego salonu? - zaświergotał Skoczek.- To jest złowieszcze określenie.Kiedy pająk zaprasza.Dor nie targował się.- Do środka? Do jaskini smoka?- Czy widzisz inne jaskinie, człowieku-pieczeni? - zapytała jaskinia.Skoczek znowu zrobił cichą świergoczącą uwagę.- Wielkie usta!- Sądzę, że lepiej będzie, gdy tam zejdę - zdecydował się Dor.- Ja lepiej widzę w nocy, pozwól mi pójść - zaświergotał Skoczek.- Nie.Ty nie potrafisz użyć przedmiotów do tłumaczenia mowy smoka, a ja nie potrafię wskakiwać na drzewa i rozwieszać lin na zamkowym murze.Muszę porozmawiać ze smokiem.Bądź gotowy, by natychmiast zanieść wiadomość - przełknął - w porządku gdyby moja misja nie powiodła się.Spróbuj skontaktować się teraz z Millie za pomocą sygnałów.Skoczek dotknął go przednią nogą, przyciskając go znacząco.- Twoja logika zatriumfuje, przyjacielu.Będę nasłuchiwał u wejścia i wrócę samotnie, jeżeli będzie trzeba.Wyciągnę cię na lince zabezpieczającej bardzo szybko, jeżeli zawołasz.Miej odwagę, przyjacielu!- Boję się jak cholera - odparł Dor, ale przypomniał sobie, co Gorgona powiedziała o odwadze: to jest kwestia robienia tego, co trzeba zrobić, na przekór strachowi.Może i lepiej jest zostać martwym bohaterem niż martwym tchórzem.- Jeżeli.jeżeli coś się stanie, spróbuj uratować jakiś kawałek mojego ciała i zabierz ze sobą.Myślę, że powrotne zaklęcie ukierunkuje się na to i dostarczy cię do domu, kiedy nadejdzie czas.Nie chciałbym, żebyś pozostał w tym świecie, jak w pułapce.- Nie byłbym skazańcem - odpowiedział Skoczek.- Ten świat przynosi tyle nowych doświadczeń.O wiele więcej doświadczenia niż Dor by sobie życzył!Odetchnął głęboko i wśliznął się w wielkie usta jaskini.Sklepienie było tak niskie, że nie mógł się wyprostować.Ale nie oznaczało to, że smok jest mały.Smoki bywały długie i wiły się.Korytarz zakręcał w dół i zataczał koło, tak że nie mógł dostrzec niczego przed sobą.- Ściano, ostrzegaj mnie przed przepaściami, szczelinami lub geologicznymi niebezpieczeństwami.- Nie ma tu żadnych niebezpieczeństw oprócz smoka - odpowiedziała ściana.- Chciałbym mieć tu trochę światła - wymruczał Dor.- Fatalnie, że oddałem mój pierścień spełniający życzenia.Smok poniżej zaryczał.- Chcesz światła? - przetłumaczyła ściana.- Dam ci światło!Języki jasnego płomienia liznęły korytarz.- Nie tak dużo! - krzyknął Dor kuląc się od gorąca.Płomienie przygasły.Było oczywiste, że smok rozumiał ludzką mowę i nie owiał go płomieniem na ślepo.Było to jednocześnie uspokajające i zatrważające [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl