, Anne McCaffrey Pokolenie wojownikow 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przeszli kolejną granicę i Sassinak poznała kolejnego przy­wódcę.Miał czarne włosy, ciemne oczy, ciemną karnację i wschodnie rysy twarzy.Większość jego drużyny wyglądała podobnie.Sassinak zauważyła ich wrogie spojrzenia skierowane ku Aygarowi.Tylko zatargów na tle rasowym jeszcze jej brakowało! Miała jednak nadzieję, że przywódca zapanuje nad swymi ludźmi.- Sassinak.- powiedział powoli mężczyzna.- Czy masz przodka imieniem Lunzie? - To było coś nowego.Skąd mógł wiedzieć? Sassinak potwierdziła skinieniem głowy.Mężczyzna mówił dalej.- Wydaje mi się, że jesteśmy dalekimi krewnymi.- Wątpię - powiedziała ostrożnie Sassinak.Do czego on zmierzał?- Pozwól, że ci wyjaśnię - odrzekł takim tonem, jak gdyby zebrali się na popołudniową pogawędkę w kawiarni.- Twój dziadek, Dougal, należał do Floty, tak jak ty, i wżenił się w rodzinę kupiecką, tyle że chińską.Postąpił przeciwko zwycza­jom zarówno własnej rodziny, jak i rodu panny młodej.Nigdy nie powiedział rodzicom o swoim małżeństwie, a żona go w końcu porzuciła i powróciła z córkami do swych krewnych.Jego syna lubili mniej, więc kiedy ożenił się z twoją matką i postanowił przyłączyć się do nowej kolonii, uznano to za najlepsze roz­wiązanie.Ale rodzina twojej babki pamiętała oczywiście o twym ojcu, ja zaś jeszcze jako dziecko, poznałem imiona twoje i twoich sióstr, wspominane w modlitwach za rodzinę.- Oni.wiedzieli o nas?- Naturalnie.Kiedy najechano na twoją kolonię, statek twojej babki cały obwieszony był białymi flagami.Gdy dowie­dzieli się, że przeżyłaś.- Jak to możliwe?- Byłaś honorową absolwentką Akademii.Powinnaś się domyślić, że sierota, która nagle urasta do rangi honorowego absolwenta, zostanie natychmiast opisana we wszystkich wiado­mościach.- Nie wiedziałam o tym.- Gdyby śmierć Abego nie zmąciła wówczas jej szczęścia, a smutek nie wypełnił jej życia do momentu pierwszej służby, może by coś zauważyła.- Poza tym to imię jest dość niespotykane.Twoja babka była bardzo zła na twojego ojca, że wybrał takie imię.Przeszukali bazy danych i znaleźli twoją prawdziwą tożsamość.Założyli, że postąpiłaś tak samo i jeśli kiedyś zechcesz, sama się z nimi skontaktujesz.- Wzruszył ramionami i uśmiechnął się do niej.- Nie ma to nic wspólnego z celem twojej misji, ale pomyślałem, że może chciałabyś o tym wiedzieć, skoro już okoliczności nas zbliżyły.- Rozumiem.- Nie miała pojęcia, jakie formy obowią­zują w podobnej sytuacji, a on wyraźnie oczekiwał od niej o wiele więcej niż od zwykłego oficera Roty w opałach.- Przepraszam.Nie wiem, jakiego rodzaju obowiązki spoczywają na mnie z tego tytułu.- Na tobie? To rodzina nie zapewniła ci bezpieczeństwa.To my nie zrobiliśmy nic, żebyś się dowiedziała o naszym istnieniu.Chcę przez to powiedzieć, że to ty masz prawo wymagać od nas rekompensaty, pod warunkiem, że się nas nie wstydzisz.- Nie, nie wstydzę się.- Tyle mogła powiedzieć z pełnym przekonaniem.Prawie się rozpłakała na wieść, że oto kolejna część jej rodziny ją zaakceptowała.I tego się też nie wstydziła.- Jestem raczej zdumiona, zdziwiona, zszokowana.Ale nie za­wstydzona.- W takim razie, jeśli nie masz nie przeciwko, pójdziemy teraz na spotkanie z Fleur.Ona też chciała, żebyś dowiedziała się o łączących nas więzach, zanim się spotkacie.Próbowała uporządkować natłok myśli.A więc Lunzie to rodzina ze strony ojca.Dlaczego nieustannie kojarzyła ją ze swoją matką? Nie miała nic przeciwko Chińczykom.Ale co za rodzinę musiał mieć Dougal, że nic im nie powiedział o swojej żonie? Lunzie wspomniała, że uważa dzieci Fiony za nudne.Spróbowała sobie przypomnieć, a nie, jak zwykle, zapomnieć swoich rodziców.Oboje byli ciemnowłosi i pamiętała, że ojciec zwrócił kiedyś uwagę matki na jej “asyryjski" nos, cokolwiek to miało Znaczyć.Nie wiadomo jak bliski krewny wprowadził ją do dużego pomieszczenia, w którym cichutko syczało kilka butli [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl