, Anne McCaffrey Niebiosa Pern 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Binness, obudz się i posłuchaj!  huknął F lessan. Kiedy ta kula wpadnie dooceanu  wskazał na rąbek ognistej gwiazdy, jeszcze widoczny nad horyzontem  do tejzatoki wedrze się tak ogromna fala, o jakiej ci się nie śniło.Nie ma tu żadnego archipelagu,który by ją przełamał i cała ta osada zatonie!  złożył ręce jak nożyce, by podkreślićnieuchronność katastrofy.Jego wzrok padł na tarczę zegarka, widocznego spodpodciągniętego rękawa kurtki. Który wpadnie do oceanu za minutę.Być może zobaczyszchmurę pary, jaka podniesie się po uderzeniu!  ponownie wskazał na północ. Zniknęła!  zawołała jakaś kobieta, dramatycznie wymachując rękami napożegnanie nieznanego zjawiska, które wzbudziło sensację w odizolowanej od świataosadzie.F lessan zamknął oczy, przerażony brakiem czasu.Dwie godziny na ewakuację setkiludzi i wszystkich rzeczy, które uda im i zgarnąć, a nawet nie udało się im dotądwyperswadować ogromu zagrożenia.  Masz dalekowidz  powiedział, zauważywszy urządzenie w pochwie u pasaBinnessa. Dobrze się przyjrzyj!Binness przyłożył lunetę do oczu  po to, by spełnić kaprys jezdzca, nie dlatego, żechciał cokolwiek zobaczyć.Stracił nieco cennego czasu na ustawienie ostrości.Zobaczyłszczyt powstającej chmury tylko dlatego, że F lessan dokładnie wiedział, gdzie jej szukać. Coś tam jest, Binness  powiedział jeden z rybaków przy sieciach. Un chybama racje.Wiesz, że mam bystry wzrok. No, tak  przyznał Binness z urazą. pewnie idzie sztorm. Złożył lunetę iwsunął do pochwy. Ano, dlatego delfiny nas ostrzegły  spokojnie wyjaśnił jakiś rybak. Dlaczego& nie., chcecie& mi& uwierzyć?  spytał F lessan z naciskiem, cedzącsłowa, świadomy, jak szybko upływa cenny czas. Pakujcie rzeczy! Najpierw zabierzemydzieci, cioteczki i wujów.Kobiety natychmiast przytuliły dzieci do siebie, nagle spłoszone obecnością jezdzca.F lessan walczył z narastającym gniewem.Czy przestali ufać jezdzcom? T gellan był dobrymWładcą Weyru. Słuchajcie, rozłóżcie sieć na ziemi  wskazał na najbliższego rybaka z siecią naramieniu  Dużo się do niej zmieści. Jezdziłeś już kiedyś na smoku?  spytał C reel, przykucając przy chłopczyku,który pierwszy spostrzegł delfiny.F lessan ciągle popatrywał na zegarek.Może trzeba będzie poczekać na falęuderzeniową, by dowieść tym ludziom, że mówi prawdę.Warownia jest bliżej miejscaupadku kuli, więc fala nadejdzie prędzej i będzie znacznie silniejsza.Wytworzy się teżreakcja sejsmiczna, naprężenia przeniosą się przez skalne dno morskie z dziesięciokrotnąprędkością dzwięku.Ludzie najpierw poczują, co się dzieje, a potem to usłyszą.W tym momencie poczuł przez buty  a większość ludzi przez bose stopy  jakzatrzęsła się ziemia.Rozległ się basowy huk, drążący bębenki uszne aż do bólu.Kilkanaścieosób upadło na piasek.Nawet smoki musiały pomóc sobie skrzydłami, by utrzymaćrównowagę. A teraz mi wierzysz, Binnessie?  spytał F lessan, otrzepując piasek z butów.Dwie kobiety zaczęły jęczeć przeszywająco, prawie tak jak smoki obwieszczająceśmierć jednego ze swoich braci. Czy ci wierzę, jezdzcze?!  Czeladnik również zaobserwował niepokojące krótkiefalki na zatoce. Ruszajcie! %7ływo! Pakować się!  szerokimi ruchami ramion rozesłał kobiety do domów. Lias, rozłóż tę sieć.Dzieciaki, do matek.Zbierać wszystko, co wamwpadnie w ręce.Petan, przynieś więcej sieci.Jesteś pewien, że smoki są mocne, spiżowyjezdzcze? Uniosą tyle, ile trzeba, czeladniku  odparł F lessan z uśmiechem.Gestem poleciłCreelowi i St venowi pomóc przy rozkładaniu sieci. Będą nam potrzebne sznury& Liny&  poprawił go C reel, widząc, że Lias nie rozumie, o co chodzi. No dobrze, liny, żeby zrobić węzły dla smoków.Aatwiej im będzie podnieść sieć.Binness, gdzie jest najbardziej osłonięte od wiatru miejsce na klifach? Jest tam jakiś las?Będziecie potrzebować schronienia.Oprócz fali nadejdzie wichura i ulewa. Na szczycie jest dużo dobrych miejsc  uspokoił go Binness, sprawnierozkładając na piasku kolejną sieć.Nadbiegł chłopiec z bujanym fotelem. Nie, nie  zawołał F lessan, polecając chłopcu gestem, by odstawił fotel na bok. Meble pójdą ostatnie.Przynieście garnki, patelnie, jedzenie, to co niezbędne  krzyknął, aprzestraszony chłopak i fotel na piasek i popędził z powrotem do największej chaty. To fotel mojej pani  stwierdził wyzywająco Binness i przerywając robotę,zatknął pięści za szeroki pas, przy którym oprócz lunety wisiał także nóż w pochwie. A gdzie ona?  zapytał F lessan. Idzie.Idzie lady Medda  Binness wskazał na największe domostwo, skądszybkim krokiem nadchodziły dwie kobiety, dzwigając na splecionych w koszyczek dłoniachstarszą panią.Siwe, splecione w dwa warkocze włosy podskakiwały jej na plecach. Mabóle stawów, ale sprawnie rządzi nami wszystkimi! Poleci pierwsza. Jeśli to ona zarządzała Warownią, F lessan zamierzał przenieśćjaw miejsce, gdzie będzie przydatna. Pokaże wam miejsce!  odkrzyknął Binness ze złośliwym uśmiechem, a potemzłapał kawałek liny i przywiązał ją do oparcia fotela. Gdzie?Do licha! Ale nie było czasu, by się z nim spierać.F lessan i mahnął ramieniem wstronę Golantha. Zrób pętlę na trzecim wyrostku szyjnym.Sam ją zabiorę, razem z tymi dwiema,które ją niosą.Skończyło się na tym, że smok został obwieszony znacznie większą ilością ładunkuoprócz zachwyconej perspektywą podróży lady Meddy, której pomarszczona twarz zdradzaładziewięć lub dzieśięć dziesiątków lat życia.Z werwą usadowiła się na karku Golantha,wykrzykując polecenia do wszystkich, którzy obsługiwali ją biegiem.  Jedzenie i drobiazgi powiązać w serwety.Przynieście bukłaki.Wrzucajciewszystkie garnki, które wam wpadną w rękę.Jezdzcy nie będą jezdzić na pusto, wypełnijciesieci czym się da.Brązowy Galuth C reela miał na grzbiecie dwie młodsze kobiety.Każda trzymała wramionach dwójkę dzieci.Z wyrostków na grzbiecie zwisały paki i paczki prawie do samegoogona [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl