, Jeff Lindsay Dekalog Dextera 02 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy radośniemordowali anonimowych wisielców, czułem z nimi pewne pokrewieństwo.Astor szybko nauczyła się rysować szubienicę i linijki na litery.Miała duże zdolnościwerbalne.- Siedem liter - mówiła, potem przygryzała górną wargę i dodawała: - Czekaj.Sześć.-Kiedy Cody i ja myliliśmy się, podskakiwała i krzyczała: - Ramię! Ha!Cody patrzył bez wyrazu na nią, potem na gryzmołowatą figurkę zwisającą zestryczka.Kiedy przychodziła jego kolej i myliliśmy się, mówił cichutko: Noga - i patrzył nanas z taką miną, która mogłaby oznaczać triumf u kogoś, kto okazywał emocje.A kiedy liniakresek pod szubienicą wreszcie wypełniała się przeliterowanym słowem, oboje z satysfakcjąpatrzyli na dyndającego człowieczka, a raz czy dwa Cody powiedział nawet: Nie żyje - zanimAstor podskoczyła i powiedziała: Jeszcze raz, Dexter.Moja kolej!Idylla.Nasza doskonała rodzinka z Ritą, dziećmi i Potworem liczyła czworoczłonków.Ale bez względu na to, ile figurek z kresek straciliśmy, nie zrobiłem nic, żebyzabić niepokój, że czas gwałtownie upływa i wkrótce będę siwowłosym starcem, za słabym,żeby unieść nóż do krojenia mięsa, tuptającym chwiejnie przez przerażająco zwyczajne dni,prześladowanym przez postarzałego sierżanta Doakesa i poczucie straconej szansy.Póki nie byłem w stanie wymyślić drogi wyjścia z tej sytuacji, sam dyndałem w pętli,jak patyczkowate figurki Cody'ego i Astor.Bardzo przygnębiające, a ja ze wstydem muszę wyznać, że prawie straciłem nadzieję, co nigdy by mi się nie zdarzyło, gdybym pamiętał opewnej ważnej rzeczy.To było Miami. 7Oczywiście, to nie mogło trwać wiecznie.Powinienem wiedzieć, że taki nienaturalnystan rzeczy musi ustąpić, przegrać z naturalnym porządkiem spraw.W końcu mieszkałem wmieście, w którym chaos był jak światło słoneczne, zawsze tuż za kolejną chmurą.Trzytygodnie po pierwszym, denerwującym spotkaniu z sierżantem Doakesem chmury wreszcieustąpiły.To był łut szczęścia, naprawdę - niezupełnie jak spadający fortepian, na który miałemnadzieję, ale i tak okazał się to szczęśliwy zbieg okoliczności.Jadłem lunch ze swoją siostrą,Deborah.Przepraszam, powinienem powiedzieć, z sierżant Deborah.Podobnie jak jej ojciec,Harry, Debs była gliną.W związku ze szczęśliwym zakończeniem niedawnych wydarzeńzostała awansowana, wyciągnięta z przebrania prostytutki, które musiała nosić wobyczajówce, opuściła róg ulicy i włożyła własne, sierżanckie naszywki.Powinna być z tego powodu bardzo szczęśliwa.W końcu, myślała, że to jest to, czegopragnie, koniec harówki dziwki na niby.Każda młoda i atrakcyjna funkcjonariuszka,pracująca w obyczajówce, wcześniej czy pózniej zostanie przydzielona do działańoperacyjnych jako prostytutka, a Deborah była bardzo atrakcyjna.Ale jej ponętna figura iładna twarz stały się przyczyną wielu problemów.Nie znosiła wkładać na siebie niczego, cow najmniejszym choćby stopniu podkreślałoby jej fizyczny wdzięk, a stanie na ulicy wobcisłych spodenkach i koszulce było dla niej torturą.Groziło jej, że zostanie jej na stałe taniezadowolona mina.Ponieważ jestem nieludzkim potworem, mam skłonność do logicznego myślenia isądziłem, że nowy przydział zakończy jej męczeństwo jako Naszej Pani od WiecznegoZrzędzenia.Niestety, nawet przeniesienie do wydziału zabójstw nie sprowadziło uśmiechu najej twarz.Gdzieś po drodze doszła do wniosku, że poważni funkcjonariusze organów ściganiamuszą przekształcać twarze tak długo, aż zaczną wyglądać jak wielkie, bezduszne ryby, ipracowała bardzo ciężko, żeby to osiągnąć.Na lunch pojechaliśmy razem, jej nowym samochodem z parkingu policyjnego.Byłato kolejna dodatkowa korzyść związana z awansem, która powinna wprowadzić trochę słońcaw jej życie.Nie wyglądało na to.Zastanawiałem się, czy powinienem się o nią martwić.Patrzyłem na nią, kiedy siadałem przy stole w cafe Relampago, naszej ulubionej kubańskiejrestauracji.Przywołała swój status i pozycję, a potem usiadła naprzeciwko mnie z pochmurnąminą. - Cóż, sierżancie Grouper - powiedziałem, kiedy wzięliśmy karty dań.- To takie śmieszne, Dexter?- Tak.Bardzo śmieszne.I trochę smutne też.Jak samo życie.Szczególnie twoje życie,Deborah.- Pieprz się, Charlie - rzekła.- Moje życie jest wspaniałe.- I żeby tego dowieść,zamówiła kanapkę medianoche, najlepszą w Miami i batido de mamey, koktajl mlecznyrobiony z rzadkich owoców tropikalnych, który smakuje jak połączenie brzoskwini zarbuzem.Moje życie było równie wspaniałe jak jej, zamówiłem więc to samo.Ponieważbyliśmy tutaj stałymi klientami i przychodziliśmy tu przez całe życie, podstarzały, nieogolonykelner wyrwał nam karty dań z grymasem, który mógłby stanowić model dla miny Deborah, iposzedł w stronę kuchni, głośno tupiąc, jak Godzilla w drodze do Tokio.- Wszyscy są tacy radośni i szczęśliwi - powiedziałem.- To nie jest opera mydlana, to Miami, Dex.Tylko zli faceci są szczęśliwi.- Obrzuciłamnie perfekcyjnym gliniarskim spojrzeniem.- Jak to jest, że nie śmiejesz się i nie śpiewasz?- Niedobra Deb.Bardzo niedobra.Od miesięcy jestem grzeczny.- Napiła się wody.- Hm, hm.I dlatego wariujesz.- Jest znacznie gorzej - stwierdziłem.Przeszedł mnie dreszcz.- Jestem zmuszany donormalności.- Gadasz - odparła.- Smutne, ale prawdziwe.Stałem się kartoflem kanapowym.- Zawahałem się, potemwyrzuciłem to z siebie.W końcu, jeśli chłopak nie potrafi podzielić się swoimi problemami zrodziną, komu innemu będzie mógł się zwierzyć? - To sierżant Doakes - powiedziałem.Pokiwała głową.- On naprawdę uwziął się na ciebie - powiedziała.- Lepiej trzymaj się od niego zdaleka.- Chętnie - rzekłem.- Ale to on nie chce się trzymać z daleka ode mnie.Jej gliniarskie spojrzenie stwardniało.- Co masz zamiar z tym zrobić?Otworzyłem usta, żeby zaprzeczyć wszystkiemu, o czym myślałem, ale na szczęściedla mojej nieśmiertelnej duszy, zanim zdążyłem skłamać, przerwała nam radiostacja Deb.Przechyliła głowę na bok, podniosła odbiornik i powiedziała, że jest w drodze.- Idziemy - rzuciła do mnie, ruszając do drzwi.Poszedłem potulnie za nią, zatrzymując się tylko na chwilę, żeby rzucić na stół pieniądze.Zanim wyszedłem z Relampago, Deborah już cofała wóz.Pospiesznie podszedłem dodrzwi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl