, Richard A. Knaak WarCraft Dzien Smoka 35QNKUOUS4 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Magicznie ukształtowany, na początku był jedną z je­go łusek.Przekształcona łuska posiadała wielką moc, która zaskoczyłaby wszystkich magów, gdyby wiedzieli, jak posłu­giwać się smoczą magią.Na całe szczęście dla Korialstrasza, niewielu ją znało, gdyż inaczej nie zaryzykowałby stworze­nia medalionu.Rom i elfka wyraźnie uznawali klejnot za użyteczny w celach komunikacji, a smok nie miał zamiaru mó­wić im prawdy.Na szczycie wiał wicher, a wielkiego behemota smagał śnieg.Korialstrasz stulił skrzydła blisko głowy, żeby lepiej ją osłonić, kiedy się koncentrował.Wyobraził sobie elfkę taką, jąka ją widział przez talizman.Miłego wyglądu, nawet jak na swój gatunek, i najwyraźniej martwiąca się o Rhonina.Do tego dobra wojowniczka.Tak, może wciąż jeszcze żyła, ona i krasnolud z Aerie.- Vereeso Córko Wiatru! - zawołał cicho.- Vereeso Cór­ko Wiatru! - Korialstrasz zamknął oczy, próbując skoncen­trować swój wewnętrzny wzrok.Co dziwne, nie widział nic.Medalion powinien pozwolić mu na zobaczenie tego, co znaj­dowało się przed elfką.Czy go schowała?- Vereeso Córko Wiatru, powiedz coś, cokolwiek, żeby pokazać, że mnie słyszysz! Wciąż nic.- Elfko! - Po raz pierwszy smok prawie stracił opanowa­nie.- Elfko!Wciąż żadnej odpowiedzi, żadnego widoku.Korialstrasz skoncentrował się w całości na medalionie, próbując usłyszeć jakiś dźwięk, nawet krzyki orka.Nic.Za późno.jego nagły atak wyrzutów sumienia nadszedł zbyt późno, by pomóc ratownikom Rhonina, a teraz i oni zgi­nęli z powodu braku zastanowienia ze strony smoka.Jako Krasus grał na poczuciu winy Rhonina.Dzięki temu Rhonin stał się łatwiejszy do kształtowania.Teraz jednak za­czynał rozumieć, jak czuł się człowiek.Alexstrasza zawsze mówiła o młodszych rasach z troską i opiekuńczością, jakby one też były jej dziećmi.Tą opiekuńczością zaraziła też swo­jego małżonka i Krasus pracował ciężko, żeby ludzie doszli do dojrzałości.Jednak pojmanie jego królowej przez orki za­chwiało jego zasadami i sprawiło, że Korialstrasz zapomniał ojej nauce.aż do teraz.Dla tej trójki nadeszło to jednak zbyt późno.- Dla ciebie nie jest zbyt późno, moja królowo! - zagrzmiał smok.Jeśli przeżyje, całe swoje życie poświęci, żeby napra­wić zaniedbanie wobec Rhonina i pozostałych.Na razie jednak liczyło się tylko uratowanie partnerki.Ona zrozumie.miał nadzieję.Szeroko rozwijając skrzydła, majestatyczny czerwony smok uniósł się w powietrze, kierując się na północ.Do Grim Batol.DZIEWIĘTNAŚCIENekros Miażdżący Czaszki odwrócił się od rumowis­ka.Był ponury, lecz jednocześnie zdecydowany, że nie pozwoli się odwieść od swoich zamiarów.- I tyle zostało po czarodzieju - mruknął.Starał się nie myśleć o tym, jakie zaklęcie mógł rzucić człowiek, że zniszczyło nawet, zdawałoby się, niezwycię­żonego golenia.Najwyraźniej niezwykle potężne, gdyż nie tylko kosztowało życie czarodzieja, ale też zawaliło całą sekcję korytarzy.- Wykopać ciała? - zapytał jeden z wojowników.- Nie.Strata czasu.- Nekros ścisnął sakiewkę z Duszą Demona, myśląc o zwieńczeniu swych rozpaczliwych planów.- Opuszczamy Grim Batol.Teraz.Inne orki podążały za nim, większość z nich nie była zado­wolona z nagłej decyzji opuszczenia fortecy.Z drugiej stro­ny, nie mieli zbyt wielkiej ochoty pozostawać w niej, zwłasz­cza że zaklęcie czarodzieja mogło osłabić pozostałe tunele.* * *Niesamowite ciśnienie napierało na głowę Rhonina.Było tak ogromne, że bał się, iż w każdej chwili jego czaszka może wybuchnąć.Z niejakim trudem otworzył oczy, z nadzieją, że odkryje, co na niego napiera i szybko to usunie.Spojrzał zamglonym wzrokiem w górę i zatkało go.Kamienna lawina, dosłownie tona kamieni albo i więcej, unosiła się o jakąś stopę nad jego głową.Słaby blask, jedyny ślad ochronnej tarczy, którą utworzył wcześniej, uświadomił mu, że tylko dzięki niej nie został zgnieciony na papkę.Ucisk w głowie, jak sobie uświadomił, pochodził z części jego umysłu, która usiłowała utrzymać zaklęcie i dzięki temu uratowała mu życie.Wzrastający ból uświadamiał jednak magowi, że z każdą chwilą zaklęcie słabnie.Przekręcił się, usiłując znaleźć wygodniejszą pozycję.Miał nadzieję, że to choć trochę zmniejszy nacisk.i poczuł, jak coś uciska od spodu jego głowę.Rhonin uznał, że to jakiś kamyk i postanowił go wyjąć.Kiedy jednak go dotknął, po­czuł obecność magii.Ciekawość odwróciła jego uwagę od przerażającego wi­doku w górze.Rhonin przyciągnął przedmiot bliżej, by mu się przyjrzeć.Czarny klejnot.Z pewnością ten sam, który znaj­dował się wcześniej w środku medalionu Skrzydeł Śmierci.Rhonin skrzywił się.Ostatni raz widział medalion po śmier­ci Krylla [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl