, Reymont Chlopi II 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A każden żył po swojemu, jak mu się widziało, jak mu sposobniej było, a społecznie z drugimi, jak PanBóg przykazał.Kto biedował, zabiegał, kłopotał się, kto się zabawiał i rad w kieliszki przedzwaniał z przyjacioły, kto siępuszył i wynosił nad drugie, kto za dzieuchami się uganiał kto chyrlał i na księżą oborę poglądał, kto naciepłym przypiecku legiwał, komu radość była, komu smutek, komu zaś ni jedno, ni tamto - a wszyscyżyli gwarno, z całej mocy, duszą całą.Ino on jeden był jakby poza wsią, poza ludzmi i czuł się jako ten ptak obcy, strachliwy a głodny - żechoć się tłucze koło jarzących okien, choć wzdycha do pełnych brogów, choć rad by duszą całą do ludzi- a nie wleci; kołuje ino, zagląda, nasłuchuje, męką się żywi, tęsknicę pije , a nie wleci.Chyba, żeby Pan Jezus co przemienił.a na dobre.Ale bał się jeszcze myśleć o takiej przemianie.Jakoś na dni parę przed Godami spotkał się rano z kowalem, chciał go wyminąć, ale tamten zastąpił mudrogę pierwszy wyciągnął rękę i rzekł miętko, jakby z żalem:- Czekałem, że przyjdziesz jak do rodzonego.poradziłbym, pomógł, chociaż i u mnie się nieprzelewa.- Mogłeś przyjść i pomóc!- Jakże.pierwszy to miałem się napraszać, żebyś mnie wygonił jak Józkę.- Juści, kogo nie boli, temu zawsze powoli.- Nie boli! Jednaka nas krzywda spotkała, to i boleniejednakie.- Nie cygań w żywe oczy, hale, myśli, że z głupim ma sprawę.- Jak tego Pana Boga kocham, tak czystą prawdę rzekłem.- Lis jucha; leci, wywąchuje, kręta się, a ogonem ślad zaciera, żeby nawet wiatru za nim nie złapać iszkody nie pomścić.- %7łe na weselu byłem, o toś, widzę, krzyw na mnie ! Prawda, byłem, nie wypieram się, musiałem anopójść, sam ksiądz namawiał i niewolił, żeby obrazy boskiej z tego nie wyszło, że dzieci osobno, a ociecosobno.- Z namowy księdza poszedłeś, powiedz to drugiemu, uwierzy, ale nie ja.Drzesz ty starego za toprzyjacielstwo, jak się ino da, z próżnymi rękami nie odchodzisz.- Ino głupie nie bierą, jak im dają, ale przeciw tobie nie nastaję, nie, niech cała wieś powie, spytaj sięJagustynki, ona cięgiem przesiaduje u starego, już nawet mówiłem ojcu o zgodzie z tobą.zrobi sięto.uładzi.wyrychtuje na glanc.- Psów se gódz, nie mnie, słyszysz! Nie prosiłem cię o wojnę, to mie i ze zgodą nie żeń, widzisz go, jakimi przyjaciel! Zrobiłbyś zgodę, byś ino mógł mi zwlec z grzbietu choćby ten kożuch ostatni.Mówię ciraz jeszcze, całkiem mnie poniechaj i z drogi mi schodz, bo jak mnie kiedy złość rozbierze, to ci tych wiewiórczych kudłów nadrę i żeber pomacam, nie obronią cię i strażniki,choć z nimi trzymasz.Zapamiętaj to sobie!Odwrócił się i poszedł nie obejrzawszy się nawet na tamtego, któren z rozdziawioną gębą na środkudrogi ostał.- Cygan ścierwa, ze starym trzyma i do mnie z przyjacielstwem występuje, a obu by nas z torbamipuścił, by ino mógł.Nie uspokoił się rychło po tym spotkaniu, bo do tego nie wiodło mu się jakoś dzisiaj od samego rana;ledwie był wziął się do czesania, wyszczerbił się topór na sęku, a potem zaś, zaraz z przypołudnia,drzewo przygnietło mu nogę, cud prawdziwy, że nie pękła, ale musiał but zezuwać i okładać lodem, bonapuchła i srodze bolała.A do tego i Mateusz dzisiaj był rozżarty jak ten pies, kłócił się ze wszystkimi,wciąż mu było zle, wciąż mało, krzyczał, poganiał, a z nim to jakby wyraznie zwady szukał, że ino, inodo czego gorszego nie przyszło.Tak się już dziwnie składało, bo nawet tej kaszy, którą miał Franek zrobić na dzisiaj, a o którą Hankamu co dnia głowę suszyła, nie zrobił i zastawiał się brakiem czasu.W chałupie też było niezwyczajnie, Hanka chodziła strapiona i zapłakana, bo Pietruś leżał w gorączcejakoby w ogniu, że musiała wołać Jagustynki, aby chłopca okadziła i przemierzyła, bo obsunąć sięmusiał.Właśnie przyszła podczas kolacji, przysiadła przed kominem, rozglądała się kryjomo po izbie i dziwnąochotę miała gadać, ino że mało wiele odpowiadali oboje, to zaraz wzięła się oglądać chłopca ilekować.- Pójdę do młyna, przypilnuję, bo inaczej nie zrobią!- powiedział biorąc za czapkę.- Ociec nie mogliby to iść zasypywać?.- Sam pójdę, to pewniej kasza będzie! - I poszedł spiesznie, zły był, wzburzony i tak na wnątrzurozciepany jako to drzewo samotne na wichurze , a przy tym drażniło go wszystko w chałupie,niecierpliwiło, a najbarzej te obmacujące, złodziejskie oczy Jagustynki.Wieczór był cichy, niemrozny, bo jakoś od rana sfolżało mocno, gwiazd było niewiele, ino gdzieniegdzie,jak przesłony, drgała jaka w dalekościach, wiatr pociągał od lasów, a z nim szedł daleki szum, głuchy,jękliwy przed odmianą, psy gęsto naszczekiwały po wsi, a co trochę suły się kurzawą śniegi, otrząsanez drzew.dymy tłukły się po drodze - a powietrze było wilgotnawe, przejmujące.We młynie, że to przed świętami, sporo było ludzi ; tych , których zboże się mełło, warowali przygankach, reszta siedziała w izdebce młynarczyka, a w pośrodku Mateusz snadz coś ciekawegopowiadał, bo co chwila wybuchali śmiechem.Antek cofnął się prawie z progu izdebki i poszedł na młyn szukać Franka.- Rozprawia się na grobli z Magdą, wiecie, tą wypędzoną od organistów! Młynarz chciał go wygonić,jeśli dziewkę raz jeszcze spotka w młynie, a przesiadywała tu całe noce, bo i gdzież się podziejebiedota! - objaśnił go chłop jeden.- Kto na zwiesnę za czym bryka, od tego zimą umyka! - dorzucił ze śmiechem inny.Antek przysiadł pod cylindrem, gdzie się najprzednieszą mąkę robiło, a tak jakoś wprost wywartychdrzwi izdebki, że widział Mateuszowe plecy i głowy innych, pochylonych ku niemu i zasłuchanych, mógłbył słyszeć nawet, co mówili, bo niedaleko było, ino turkot młyna nie pozwalał, a i sam słuchać niechciał.Uwalił się prawie na workach i jakby drzemał nieco ze znużenia.Młyn turkotał bez przerwy, trząsł się cały, dygotał i pracował wszystkimi gankami, koła trzepały się tak mocno jakby sto kobiet prało kijankami a bez przerwy, woda z bełkotliwym krzykiem waliła się przeznie, rozbijała wnet piany wrzące, w śnieżyste drzazgi i waliła z rykiem do rzeki.Antek czekał może z godzinę na Franka, ale podniósł się wreszcie, by iść go poszukać na dworze, azarazem by się orzezwić nieco, bo śpik go morzył [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl