, Parsons Tony Mezczyzna i chlopiec 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zastanawiałem się, po co w ogóle płacę podatki.Mogłem po prostu wcisnąć pieniądze do dziecinnego wózka Sally i wyeliminować pośredników.— Dziecko to nie to samo co pluszowy niedźwiadek, Sally — powiedziałem.— Nie służy tylko do tego, żebyś miała kogo objąć i poczuć się dobrze.Kiedy urodzisz dziecko, nie będziesz już wolna.Nie wiem, jak ci to wyjaśnić.Ale dziecko zawładnie jakby twoim sercem.— Przecież tego właśnie chcę — odparła.— Chcę, żeby coś zawładnęło moim sercem.— Potrząsnęła głową, łagodnie mnie strofując.— A ty mówisz o tym, jakby to było coś złego.* * *Glenn przyszedł po nią i kiedy się żegnali, wpadł do mnie Marty, żeby porozmawiać o przygotowaniach do swojego ślubu.Chciałem ich sobie przedstawić, ale Glenn i Marty przywitali się jak starzy znajomi.Teraz sobie przypomniałem.Poznali się na moim ślubie.Zrobiłem zatem więcej kawy, a oni zaczęli wspominać listę przebojów Top of the Pops w czasach jej największej popularności w latach siedemdziesiątych, kiedy to Marty oglądał ją w każdy czwartkowy wieczór, a Glenn na krótko się na niej pojawił.Sally obserwowała ich obu z szyderczą pogardą młodości.Dopiero kiedy Glenn i Sally wyszli, Marty wyznał, że ma kłopoty ze snem.— Wszyscy się na to skarżą — odparłem.— Kilka wątpliwości przed ślubem to rzecz naturalna.— Nie martwię się o ślub — uściślił.— Martwię się o program.Może coś słyszałeś?— Na przykład co?— Jakieś pogłoski, że nie znajdzie się w ramówce w przyszłym roku?— Twój program? Chyba robisz sobie jaja? Nigdy nie zdejmą z anteny Marty Mann Show.Myślisz, że to zrobią?— Jasne.Mówi się, że programy z żywymi ludźmi się kończą.— Marty potrząsnął ze smutkiem głową.— Taki jest dzisiejszy świat.Ludzie mają dosyć ludzi.* * *— Mężczyźni umierają wcześniej niż kobiety — oznajmił mój nowy adwokat.— Częściej niż kobiety chorujemy na raka.Częściej popełniamy samobójstwa.W większym stopniu aniżeli kobiety jesteśmy zagrożeni bezrobociem.— Jego gładka nalana twarz wykrzywiła się w uśmiechu, jakby to wszystko było bardzo zabawne.Miał drobne ostre zęby.— Ale z jakiegoś powodu, którego nigdy nie udało mi się dociec, panie Silver, to kobiety są uważane za ofiary.Nigela Batty’ego zarekomendowali mi dwaj znajomi z programu, oświetleniowiec i dźwiękowiec, którzy obaj przeszli przed rokiem przez bolesne rozwody.Sam Batty również miał za sobą jeden albo dwa bolesne rozwody i cieszył się reputacją fanatyka praw mężczyzn.Wszystkie te opowieści o chronicznym bezrobociu mężczyzn, o raku prostaty i facetach, którzy schodzą do garażu i zapuszczają motor, żeby zatruć się spalinami, nie były w jego ustach zwykłą propagandową gadką — to było objawienie, nowa religia czekająca na wyznawców.Mimo niskiego wzrostu, niewielkiego brzuszka skrytego pod świetnie skrojonym garniturem oraz mlecznych soczewek okularów Batty sprawiał wrażenie twardego zawodnika.Już teraz lepiej się czułem, wiedząc, że mam go w swoim narożniku.— Ostrzegam pana, że w takich jak ten przypadkach prawo nie faworyzuje ojca — powiedział.— Prawo powinno faworyzować dziecko.I w teorii tak właśnie czyni.W teorii najważniejsze powinno być dobro dziecka.W praktyce jest jednak inaczej.— Spojrzał na mnie podłymi gniewnymi oczkami.— Prawo faworyzuje matkę, panie Silver.Dla poprawnych politycznie sędziów dobro dziecka liczy się mniej niż dobro matki.Ostrzegam pana o tym, zanim zaczniemy.— Niech pan robi wszystko, co pan może — oznajmiłem.— Wszystko, co pan może, żeby przyznali mi opiekę nad synem.— Nie nazywa się to już opieką, panie Silver.Chociaż media nadal rutynowo piszą o walkach o opiekę, od czasu ogłoszenia ustawy o ochronie praw dziecka, rodzic nie uzyskuje już prawa do opieki nad swoim dzieckiem.Dostaje prawo zamieszkiwania.Stara się pan o nakaz zamieszkania dziecka u siebie.— Naprawdę?Batty pokiwał głową.— Termin „zamieszkiwanie” zastąpił „opiekę”, aby złagodzić konfrontacyjny charakter decyzji, gdzie ma przebywać dziecko.Nakaz zamieszkiwania u jednego z rodziców nie zwalnia drugiego od odpowiedzialności.Prawo zostało zmienione, żeby unaocznić, iż dziecko nie jest własnością, którą można uzyskać lub stracić.Na mocy nakazu zamieszkiwania dziecko będzie mieszkać u pana.Ale bynajmniej do pana nie należy.— Nie bardzo rozumiem — stwierdziłem.— Więc jaka jest w końcu różnica między nakazem zamieszkiwania a prawem do opieki?— Nie ma żadnej — uśmiechnął się Batty.— Jedno i drugie jest tak samo konfrontacyjne.O wiele łatwiej jest niestety zmienić prawo aniżeli ludzką naturę.— Przejrzał leżące na swoim biurku papiery i pokiwał z aprobatą głową.— Rozwód wydaje się dość prosty.I widzę, że znakomicie wypełnia pan ojcowskie obowiązki, panie Silver.Czy mały jest zadowolony ze szkoły?— Bardzo zadowolony.— Czy widuje się z matką?— Gina może się z nim spotykać, kiedy tylko chce.Wie o tym.— A mimo to chce go odzyskać — powiedział Nigel Batty.— Chce prawa zamieszkiwania.— Zgadza się.Chce, żeby u niej mieszkał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl