, R A Salvatore Krysztalowy 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mój lud jest ci wdzięczny za pomoc, jakiej nam dziś udzieliłeś.Jednak zapytam cię ponownie, dlaczego przybyłeś?Po raz drugi tego dnia Wulfgar zignorował dyshonor, jakiego dopuścił się Kemp.- Aby spłacić dług - odparł Cassiusowi.- A może i dlatego, aby polepszyć życie obu ludów.- Przez zabicie goblinów? - zapytał Jensin Brent, podejrzewając, że barbarzyńca myśli o czymś więcej.- To na początek - odparł Wulfgar.- Lecz teraz mamy dużo więcej do zrobienia.Mój lud zna lepiej tundrę niż nawet samo yeti.Rozumiemy jej mechanizmy i wiemy jak przeżyć.Twój lud odniesie korzyść z przyjaźni z nami, szczególnie w tych ciężkich czasach, jakie nas czekają.- Ba! - parsknął Kemp, lecz Cassius uciszył go.Burmistrz Bryn Shander był zaciekawiony tymi możliwościami.- A co twój lud zyska na takiej unii?- Połączenie - odparł Wulfgar.- Łączność ze światem luksusu, którego nigdy wcześniej nie znaliśmy.Szczepy mają w rękach skarby smoka, lecz złoto i klejnoty nie zapewnią ciepła w zimową noc, ani jedzenia, gdy nie uda się polowanie.Twój lud ma co odbudowywać.Mój lud ma bogactwa, mogące odpowiednio zabezpieczyć to zadanie.W zamian, Dekapolis zapewni memu ludowi lepsze życie.- Cassius i Jensin Brent pokiwali głowami, zgadzając się na przedłożony przez Wulfgara plan.- W końcu i to może jest najważniejsze.- podsumował barbarzyńca.- Faktem jest, że potrzebujemy siebie wzajemnie, przynajmniej teraz.Oba nasze ludy są osłabione i nieodporne na niebezpieczeństwa tej krainy.Razem, nasze pozostałe siły pozwolą nam przetrwać zimę.- Intrygujesz i zaskakujesz mnie - powiedział Cassius.- Weź więc udział w naradzie, na moje osobiste zaproszenie i zrealizujmy plan, który przyniesie korzyści wszystkim tym, którzy przeżyli bitwę z Akarem Kessellem!Gdy Cassius odwrócił się, Wulfgar chwycił Kempa za koszulę swą potężną ręką i bez wysiłku podniósł z ziemi burmistrza Targos.Kemp bił w muskularne przedramię, ale stwierdził, że nie ma szans uwolnienia się z żelaznego chwytu barbarzyńcy.Wulfgar spojrzał na niego groźnie.- Teraz - powiedział, - jestem odpowiedzialny za cały mój lud.Nie zwracani więc uwagi na przykrości zadane z twojej strony, lecz gdy nadejdzie dzień, że nie będę już królem, musisz się bardzo starać, aby nie wejść mi w drogę! - Drgnięciem nadgarstka rzucił burmistrza na ziemię.Kemp, zbyt przestraszony, aby się rozzłościć, lub może zakłopotany, siedział tam, gdzie wylądował i nic nie mówił.Cassius i Brent szturchnęli się porozumiewawczo i zachichotali cicho.Nagle zobaczyli zbliżającą się dziewczynę, trzymała rękę na zakrwawionym temblaku, a jej twarz i kasztanowe włosy pokryte były warstwą kurzu.Wulfgar także ją zobaczył, a widok jej ran zabolał go mocniej, niż zabolałyby go własne rany.- Catti-brie! - krzyknął rzucając się w jej kierunku.Uspokoiła go wyciągnięciem ręki.- Nie jestem ciężko ranna - zapewniła Wulfgara spokojnie, lecz dla barbarzyńcy było oczywiste, że jej rany są poważne.- Choć nie odważę się pomyśleć, co by się ze mną stało, gdyby nie przybył Bruenor.- Widziałaś Bruenora?- W tunelach - wyjaśniła Catti-brie.- Wdarto się tam kilku orków.Może powinnam była zawalić tunel, jednak nie było ich wielu i słyszałam, że krasnoludy radzą sobie doskonale na polu bitwy na górze.- Przerwała, ale po chwili ciągnęła dalej.- A więc Bruenor zszedł na dół, mając orków za plecami.Belka podtrzymująca zawaliła się; sądzę, że Bruenor przebił się, tam było zbyt wiele kurzu i zamieszania.- A Bruenor? - zapytał z niepokojem Wulfgar.Catti-brie obejrzała się na pole.- Jest gdzieś tam.Pytał o ciebie.* * * * *W chwili, gdy Drizzt dotarł do ruin, będących kiedyś Cryshal-Tirith, bitwa zakończyła się.Widoki i dźwięki dochodzące z pobojowiska napierały na niego ze wszystkich stron, lecz jego cel nie uległ zmianie.Elf zaczął się wspinać po zdruzgotanych kamieniach.Prawdę mówiąc, drow uważał się za głupca podejmując się tak beznadziejnego zadania.Nawet gdyby Regisowi i Guenhwyvar udało się uciec z wieży, to jaką mógł mieć nadzieję na odnalezienie ich? Uparcie dążył naprzód, odmawiając poddania się urągającej mu nieodpartej logice.Tym właśnie różnił się od swego ludu, to właśnie wyciągnęło go w końcu z niezgłębionych ciemności jego ogromnych miast.Drizzt Do'Urden pozwolił sobie na odczuwanie współczucia.Wspinał się po zboczu gruzowiska i zaczął kopać w szczątkach gołymi rękoma.Większe bloki nie pozwalały mu wkopać się głębiej w stos, lecz nie ustawał, zerkając nawet w najwęższe szczeliny i szpary.Oszczędzał swą poparzoną lewą rękę i wkrótce jego prawa ręka zaczęła krwawić od zadrapań, lecz pracował dalej, poruszając się najpierw wokół stosu, a potem wspinając się wyżej.Jego nieustępliwość w końcu została nagrodzona.Gdy dotarł do szczytu pagórka, poczuł znajomą aurę magicznej mocy, a ta zaprowadziła go do niewielkiej szczeliny między dwoma kamieniami.Sięgnął w nią na próbę, mając nadzieję znaleźć nietknięty obiekt i wyciągnął małą figurkę kota.Jego palce drżały, gdy badał czy nie jest uszkodzona.Lecz nie znalazł niczego - magia wewnątrz przedmiotu oparta się ciężarowi kamieni.Uczucia drowa, co do znaleziska, były jednak mieszane.Mimo, że odczuł ulgę z tego powodu, że Guenhwyvar najwidoczniej przeżyła, obecność figurki powiedziała mu, że Regis prawdopodobnie nie uciekł na otwartą przestrzeń.Serce w nim zamarto.Zabolało go jeszcze bardziej, gdy zobaczył migotanie w szczelinie, sięgnął w nią i wyciągnął złoty łańcuszek z rubinowym wisiorkiem - jego obawy potwierdziły się.- Odpowiedni grobowiec dla ciebie, dzielny mały przyjacielu - powiedział ze smutkiem i postanowił w tej chwili nazwać ten stos Regisa Cairn.Jednak nie wiedział co spowodowało, że halfling rozstał się ze swym naszyjnikiem, gdyż na łańcuszku nie było ani krwi, ani niczego innego, co wskazywałoby na to, że Regis miał go na sobie w chwili śmierci.- Guenhwyvar - zawołał.- Choć do mnie, mój cieniu.Odczuwał znajome uczucie w figurce, gdy położył ją przed sobą na ziemi.Nagle ukazała się czarna mgła i uformowała się w wielkiego kota, nie zranionego i w jakiś sposób nawet wykazującego lepszą kondycję, którą dało mu kilka godzin spędzonych na swym własnym planie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl