, PoematBogaCzlowieka k.1z7 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niczego nadprzyrodzonego.Tylko obliczenia astronomiczne oraz swoje przemyślenia, które stały się doskonałe dzięki nieskazitelności ich życia.A jednak wierzyli.Wierzyli wszystkiemu: wierzyli nauce, wierzyli sumieniu, wierzyli dobroci Bożej.Dzięki wiedzy zawierzyli też znakowi gwiazdy – tej nowej, która mogła być tylko “tą” oczekiwaną od wieków przez ludzkość: Mesjaszem.Poprzez sumienie [mogli usłyszeć i] uwierzyć [wewnętrznemu] głosowi, który – jako niebiański “głos” – pouczał ich: “To jest gwiazda zwiastująca przyjście Mesjasza.” Wierząc dobroci ufali, że Bóg ich nie zdradzi.Ponieważ ich intencja była prawa, [dlatego sądzili, że Bóg] na różne sposoby będzie im pomagał dotrzeć do celu.I udało im się.Tylko oni, spośród bardzo wielu badających znaki, zrozumieli ten znak.Jedynie oni bowiem mieli w duszy dręczące pragnienie poznania słów Bożych i szlachetny zamiar natychmiastowego oddania samemu Bogu czci i chwały.Nie szukają własnej korzyści.Wprost przeciwnie.Idą na spotkanie, [narażając się] na zmęczenie i wydatki.Nie proszą w zamian za to o nic, co ludzkie.Proszą tylko, żeby Bóg pamiętał o nich i zapewnił im wieczne zbawienie.Ponieważ nie szukali żadnej przyszłej ludzkiej zapłaty, dlatego – udając się w podróż – nie mieli żadnych ludzkich oczekiwań.Wy poddalibyście się tysiącom obaw: “Jak odbędę podobną podróż, w [obcym] kraju i pośród ludzi mówiących innym językiem? Czy mi uwierzą? A może wtrącą mnie do więzienia jako szpiega? Jakiej pomocy mi udzielą w przejściu przez pustynie, rzeki i góry? A upał? A wiatry na płaskowyżach? A stałe gorączki pojawiające się w strefach bagiennych? A wezbrane deszczem rzeki? A odmienne pożywienie? A obcy język? A.a.a.” Tak wy rozumujecie.Oni tak nie myśleli.Powiedzieli ze szczerą i świętą śmiałością: “Ty, o Boże, czytasz w naszych sercach i widzisz, do jakiego celu dążymy.Oddajemy się ufnie w Twe ręce.Daj nam nadludzką radość adorowania Twojej Drugiej Osoby, która stała się Ciałem dla zbawienia świata”.Tylko tyle.I wyruszają w drogę z odległych Indii, z mongolskich pasm górskich, nad którymi szybują tylko orły i sępy, a Bóg przemawia przez szum wichrów i [szmer] potoków, wypisując tajemnicze słowa na bezkresnych stronicach [pokrytych] śniegiem.[Jeden wyrusza] z ziem, z których wytryska Nil i płynie żyłą zielonego lazuru do błękitnego serca Morza Śródziemnego.I ani góry, ani lasy, ani piaski wyschniętych oceanów i bardziej niebezpieczne od nich wody mórz nie powstrzymują ich marszu.Gwiazda jaśnieje nad nimi nocami, nie pozwalając im zasnąć.Gdy bowiem szuka się Boga, wtedy zwierzęce nawyki [ciała] muszą ustąpić przed niecierpliwością [serca] i nadludzkimi potrzebami.Gwiazda prowadzi ich z północy, ze wschodu i z południa i – dzięki cudowi Bożemu – idzie [przed] wszystkimi trzema do jednego punktu.W nim, po przebyciu tak wielu mil, gromadzi ich dzięki drugiemu cudowi.Dzięki nowemu [cudowi] udziela im, wyprzedzając mądrość Pięćdziesiątnicy, daru wzajemnego rozumienia się, tak jak jest w Raju, gdzie mówi się jednym językiem – Bożym.Tylko w jednej chwili ogarnia ich przerażenie: kiedy gwiazda znika.A wtedy oni, pokorni – bo są naprawdę wielcy – nie myślą, że mogło tak się stać z powodu zła kogoś innego, że to zepsuci ludzie z Jerozolimy nie zasługują na ujrzenie gwiazdy Bożej.Myśleli, że to oni sami przestali zasługiwać na Boga.Badali siebie z przerażeniem, już gotowi do [okazania] żalu i do proszenia o przebaczenie.Umacnia ich jednak własne sumienie.Dusze przyzwyczajone do rozważania mają sumienie nadzwyczaj wrażliwe, wyostrzone przez stałe trzymanie się na baczności, przez wnikliwy wgląd w siebie.I to właśnie uczyniło wnętrze mędrców zwierciadłem odbijającym najmniejsze cienie codziennych wydarzeń.Uczynili sumienie swoim nauczycielem, głosem, który ostrzega i krzyczy na najmniejszy.nie powiem: błąd, lecz na to co ma pozór błędu, na to, co tylko ludzkie, na zadowolenie swego “ja”.Dlatego, kiedy stają naprzeciw tego nauczyciela – tego zwierciadła surowego i czystego – wiedzą, że ono nie będzie kłamać.Teraz sumienie ich uspokaja, więc odzyskują siły.“O, miła to rzecz odczuwać, że nic w nas nie jest przeciwne Bogu! Mieć przekonanie, że On patrzy z upodobaniem na duszę wiernego dziecka i mu błogosławi.Dzięki temu odczuciu zwiększa się wiara i zaufanie, nadzieja i siły, i cierpliwość.Teraz jest [czas] burzy, ale minie, gdyż Bóg mnie kocha.On wie, że i ja Go kocham.Bóg nie przestanie mi nadal pomagać.” Tak mówią ci, którzy odczuwają pokój pochodzący z prawego sumienia, będącego królem każdego ich czynu.Powiedziałem, że byli “pokorni, gdyż byli naprawdę wielcy”.A co dzieje się w waszym życiu? Nigdy nie jest pokorny ten, kto czyni się potężnym przez swój despotyzm i przez wasze głupie bałwochwalstwo, z którym się spotyka nie dlatego, że jest wielki, ale z powodu swego despotyzmu.Istnieją nieszczęśnicy, którzy – będąc jedynie zarządcami u jakiegoś władcy, odźwiernymi w jakimś urzędzie, urzędnikami, krótko mówiąc: sługami tego, który ich nimi uczynił – przyjmują pozy półbogów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl