,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Szukałem Boga w najdalszych zakątkach świata.Kochałem inne kobiety, miałem wielu chlebodawców, imałem się najróżniejszych zajęć.Znowu poczułam ukłucie w sercu.“Muszę się mieć na baczności, by Inna nie powróciła” - powtarzałam sobie, wpatrując się uporczywie w uśmiechniętą twarz Matki Boskiej.- Zawsze fascynowała mnie tajemnica życia -mówił.- I pragnąłem ją zgłębić.Bez wahania ruszałem w drogę, jeśli tylko doszły mnie słuchy, że istnieje ktoś, kto wie coś na ten temat.Byłem w Indiach i w Egipcie.Poznałem mistrzów magii i medytacji.Obcowałem z alchemikami i kapłanami.I w końcu odkryłem to, czego od dawna poszukiwałem: prawda jest zawsze tam, gdzie istnieje wiara.Ponownie rozejrzałam się wokół siebie.Widziałam kościół, wysłużone kamienie, tylekroć niszczone i kładzione wciąż na nowo.Co skłoniło człowieka, by pracował bez wytchnienia przy odbudowie tej maleńkiej świątyni, w miejscu oddalonym od świata, w załomku wysokich gór? Wiara.- Buddyści mieli rację, Hindusi mieli rację, Indianie mieli rację, muzułmanie mieli rację, żydzi mieli rację.Ilekroć człowiek z czystym sercem podąży drogą wiary, zawsze uda mu się połączyć z Bogiem i czynić cuda.Ale sama wiedza nie wystarcza, trzeba jeszcze dokonać wyboru.Ja wybrałem Kościół katolicki, gdyż w jego duchu mnie wychowano i całe moje dzieciństwo przesycone było jego tajemnicami.Gdybym urodził się Żydem, wybrałbym judaizm.Ale Bóg jest jeden, choć ma tysiące imion.Trzeba jednak wybrać jedno z nich, by móc Go przywołać.Znowu usłyszeliśmy czyjeś kroki.Zbliżył się jakiś mężczyzna i przyglądał się nam przez chwilę.W końcu podszedł do głównego ołtarza i zaczął zbierać świeczniki.Przypomniał mi się stróż sprzed kaplicy, który nie chciał nas wpuścić do środka.Jednak ten człowiek-nie powiedział ani słowa.- Dziś wieczorem mam umówione spotkanie - oznajmił mój przyjaciel, kiedy za kościelnym zamknęły się drzwi.- Proszę, nie zmieniaj tematu i dokończ to, o czym zacząłeś mówić.- Wstąpiłem więc do seminarium, niedaleko stąd.Przez bite cztery lata uczyłem się tam najpilniej jak umiałem.W tym czasie nawiązałem kontakty z ludźmi oświeconymi, z charyzmatykami, poznałem rozliczne prądy religijne, które starały się otworzyć od dawna zamknięte wrota.Odkryłem, że Bóg wcale nie był tym surowym Ojcem, którego tak się bałem w dzieciństwie.Już wtedy widoczna była chęć powrotu do pierwotnej prostoty chrześcijaństwa,- W końcu po dwóch tysiącach lat zrozumiano, że Jezus stanowi część Kościoła - zauważyłam, nie kryjąc ironii.- Możesz sobie stroić żarty, ale tak dokładnie jest.Zacząłem pobierać nauki u przeora klasztoru.To on uzmysłowił mi wagę przyjęcia ognia Objawienia, ognia Ducha Świętego.W miarę jego słów moje serce biło coraz gwałtowniej.Najświętsza Panna uśmiechała się tylko łagodnie, a maleńki Jezus wydawał się promieniować radością.I ja kiedyś głęboko wierzyłam, tyle że wiek i przekonanie, że jestem kimś do cna logicznym i praktycznym - sprawiły, że z czasem odsunęłam się od religii.Rozmyślałam o tym, jak bardzo pragnęłabym odzyskać tamtą dziecięcą wiarę, która towarzyszyła mi przez długie lata i pozwalała wierzyć w cuda i anioły.Jednak nie sposób było powrócić do niej tylko za sprawą woli.- Przeor zwykł mawiać: “Jeśli wierzysz, to w końcu będziesz wiedział”.Zamknięty w celi mówiłem sam do siebie.Modliłem się żarliwie, by spłynął na mnie Duch Święty i nauczył mnie tego, co było mi tak potrzebne.Z biegiem czasu odkryłem, że w miarę jak rozmawiam sam ze sobą, jakiś głos mądrzejszy ode mnie zaczyna przemawiać przez moje usta.- I mnie się to zdarza - przerwałam mu.Czekał, aż dokończę zdanie, ale nie byłamw stanie nic już dodać.- Mów dalej, proszę.Nie mogłam wydusić z siebie słowa.Był zbyt dobrym mówcą i nie potrafiłam znaleźć odpowiednich słów, by mu dorównać.- Inna próbuje wrócić - rzekł, jakby czytał w moich myślach.- A Inna boi się, że palnie jakieś głupstwo.- Tak - wydusiłam w końcu z siebie, robiąc wszystko, co w mojej mocy, by przezwyciężyć lęk [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Archiwum
|