, Mroczna Wieza II Powolanie trojki 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Eddie był właściwie całkiem przystojny.Jeśli nie zwracać uwagi na zapachdziczyzny bijący z jego ciała i ubrania (mógł się kąpać i robił to, mógł prać ubraniei to też robił, ale bez mydła nie mógł zmyć z siebie tego zapachu).Kiedy Rolandwkroczył w jego życie, Eddie miał krótko ścięte włosy (tak łatwiej przejść przezkontrolę celną, mój drogi, co okazało się okrutnym żartem), więc wciąż był przy-zwoicie ostrzyżony.Codziennie rano golił się ostrym nożem Rolanda, z początkunieufnie, ale z rosnącą pewnością siebie.Był za młody, żeby golenie należało dojego codziennych zajęć, kiedy Henry pojechał do Wietnamu, a Henry też się tymnie przejmował; wprawdzie nigdy nie zapuścił brody, lecz bywało, że nie goliłsię przez trzy lub cztery dni, aż w końcu mama zmuszała go, żeby się  oskro-bał.Jednakże po powrocie Henry miał manię na tym punkcie (tak jak na kilkuinnych punktach, na przykład posypywania stóp talkiem po prysznicu, mycia zę-bów trzy lub cztery razy dziennie, połączonego z każdorazowym płukaniem ust,i pozostawiania wszystkich części garderoby na wieszakach) i zaraził nią Eddiego.Skrobali się codziennie, rano i wieczorem.Ten zwyczaj zakorzenił się tak samogłęboko jak inne zachowania, które przejął od Henry ego.Włącznie z konieczno-ścią używania strzykawki. Zbyt dobrze ogolony?  zapytał z uśmiechem.183  Zbyt biały  odparła krótko i zamilkła na chwilę, spoglądając na morze.Eddie też milczał.Nie wiedział, co miała na myśli, i nie miał pojęcia, jak odpo-wiedzieć. Przepraszam  rzekła w końcu. To było bardzo nieuprzejme,niesprawiedliwe i niepodobne do mnie. Wszystko w porządku. Nie.To tak jakby biały powiedział coś w rodzaju:  Jeezu, nigdy bym niezgadł, że jesteś czarnuchem do kogoś o bardzo jasnej skórze. Chciałabyś myśleć, że masz bardziej umiarkowane poglądy. Powiedziałabym, że to, co chcielibyśmy myśleć o sobie, rzadko pokry-wa się z tym, jacy naprawdę jesteśmy, ale owszem.uważam, że mam bardziejumiarkowane poglądy.Dlatego przyjmij moje przeprosiny, Eddie. Pod jednym warunkiem. Jakim?  znów się uśmiechnęła.To dobrze.Podobało mu się, że potrafił wywołać uśmiech na jej twarzy. Daj temu uczciwą szansę.Oto mój warunek. Dlaczego?  spytała z lekkim rozbawieniem.Słysząc taki ton u kogoś innego, Eddie zjeżyłby się i uznał, że z niego drwią,ale z Odettą było inaczej.Jeśli o nią chodzi, wszystko wydawało się w porządku.Podejrzewał, że w jej wypadku tak byłoby w każdej sytuacji. Jest jeszcze trzecia możliwość.%7łe to wszystko dzieje się naprawdę.Chcę powiedzieć. Eddie odchrząknął. Nie jestem zbyt dobry w tymfilozoficznym gównie, no, wiesz, metamorfozie.czy jak się to diabelstwo na-zywa. Masz na myśli metafizykę? Możliwe, Nie mam pojęcia.Tak sądzę.Wiem jednak, że nie można żyć, niewierząc w to, co mówią nam zmysły.Tak więc, gdyby twoja koncepcja, wedługktórej to wszystko jest snem, była słuszna. Nie nazwałam tego  snem. Jakkolwiek to nazwałaś, do tego się sprowadza, czyż nie? Do pozornejrzeczywistości?Jeśli przed chwilą w jej głosie można było usłyszeć lekko wyniosłą nutę, terazzupełnie znikła. Filozofia i metafizyka może nie być twoją działką, ale założę się, że w szko-le byłeś członkiem kółka dyskusyjnego. Nigdy do niego nie należałem.To było dla gejów, kujonów i frajerów.Taksamo jak kółko szachowe.Co miałaś na myśli, mówiąc o mojej działce? Coś, co lubisz robić.A ty kogo miałeś na myśli, mówiąc o gejach? Co toza jedni?Patrzył na nią przez chwile, a potem wzruszył ramionami. Homoniepewni.Pedały.Nieważne.Moglibyśmy tak przerzucać się slan-giem przez cały dzień.To nas do niczego nie doprowadzi.Usiłuję ci wytłuma-184 czyć, że gdyby to wszystko było snem, mógłby to być sen mój, nie twój.To tymogłabyś być wytworem mojej wyobrazni.Jej uśmiech przygasł. Ty.ciebie nikt nie ogłuszył. Ciebie też nie.Teraz uśmiech zupełnie znikł z jej ust. Przynajmniej niczego takiego nie pamiętam. Ja też nie!  rzekł. Powiedziałaś mi, że w Oxford grają ostro.No, cóż,ci agenci też nie wydawali się mili, kiedy nie mogli znalezć przy mnie towaru.Któryś z nich mógł ogłuszyć mnie kolbą pistoletu.Może właśnie leżę na oddzialeBellevue, śniąc o tobie i Rolandzie, podczas gdy oni piszą raporty i wyjaśnia-ją, że w czasie przesłuchania rzuciłem się na funkcjonariuszy i trzeba mnie byłoobezwładnić. To nie to samo. Dlaczego? Dlatego że ty jesteś inteligentną i aktywną społecznie czarnądamą bez nóg, a ja tylko ćpunem z Co-Op City?Powiedział to z uśmiechem, jak przyjazną uwagę, ale ona zareagowała gwał-townie. Wolałabym, żebyś przestał nazywać mnie czarną!Westchnął. Dobrze, ale to trochę potrwa, zanim się przyzwyczaję. Powinieneś był zapisać się do tego klubu dyskusyjnego. Pieprzyć to  rzucił, a kiedy zrobiła wielkie oczy, uświadomił sobie, żedzielące ich różnice nie polegają tylko na kolorze skóry; mówili do siebie z dwóchodległych wysp.A rozdzielał je ocean czasu.Nieważne.To słowo pobudziło jejuwagę  Nie chcę z tobą dyskutować.Chcę po prostu uzmysłowić ci fakt, że tonie jest sen. Mogłabym, przynajmniej tymczasowo, oprzeć moje postępowanie na tym,co wynika z proponowanego przez ciebie trzeciego wyjaśnienia, dopóki.ta sy-tuacja.się nie zmieni, gdyby nie jeden fakt.Istnieje zasadnicza różnica międzytym, co przydarzyło się tobie i mnie.Tak zasadnicza i wielka, że jej nie dostrze-gasz. A więc wskaż mi ją. W twojej świadomości nie ma luk, są jedynie ogromne obszary nieciągło-ści. Nie rozumiem. Chcę powiedzieć, że ty wszystko pamiętasz  wyjaśniła Odetta. Twojaopowieść biegnie od jednego zdarzenia do następnego: samolot, wtargnięcie.te-go. jego. Z wyraznym niesmakiem wskazała głową podnóże gór. Ukry-cie narkotyków, urzędnicy celni, ci, którzy cię aresztowali, cała reszta.To nie-zwykła historia, ale nie ma w niej brakujących ogniw.Co do mnie, to wróciłam185 z Oxfordu, spotkałam Andrew, mojego szofera, który odwiózł mnie do mojegomieszkania.Wykąpałam się i chciałam pójść spać.zaczynała boleć mnie głowa,a w razie bardzo silnych bólów głowy pomaga mi tylko sen.Zbliżała się północi pomyślałam, że najpierw wysłucham wiadomości [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl