, Michel Zevaco Błazen Królewski 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ten Dolet  mówił Loyola  jest prawdziwym wrzodem na ciele waszej pięknej Francji. Niestety, czcigodny ojcze, król bywa czasem słaby. Tak, tak.Chce udawać uczonego, poetę.jak gdyby królowie powinni być czymś innymniż ogniem niebieskim dla swych narodów.Narody, mój drogi panie Monclar, mają skłon-ność do buntu przeciw świętej władzy, królowie więc powinni być naszymi agentami, wprzeciwnym bowiem razie złamiemy samych królów! Ten drukarz  ciągnął dalej Loyola  wwiększym stopniu niż inni rozsiewa przeklętą naukę po świecie.A to dlatego, że w jego rękujest sztuka drukarska.To jego broń.Zniszczymy drukarnię, panie de Monclar, lecz aby znisz-czyć drukarnię, musimy najpierw wytępić drukarzy. Dolet jest ostrożny, czcigodny ojcze. Wiem o tym, panie prefekcie.Lecz duch boży czuwa nad nami i podsuwa nam sposoby,którymi możemy unicestwić heretyka.Dolet musi umrzeć.Jego śmierć musi być przykłademdla całej Francji.Mamy podobne przykłady również w Hiszpanii, we Włoszech, w Niem-czech, wszędzie! Czy jesteś gotów do czynu, panie? Czekam na twe rozkazy, ojcze. Udaj się więc do jego prywatnego mieszkania.Wez ze sobą spory oddziałek straży miej-skiej i idz nie zwlekając.Gdy tylko ujrzysz dwóch zakonników, brata Thibauta i brata Lubina,opuszczających jego dom. Znam ich..wtedy możesz rozpocząć działanie.Wejdz do Doleta w imieniu króla; przeszukajwszystkie półki jego biblioteki.Znajdziesz tam księgę pełną nieprawości, przeklętą księgęzaprzeczającą prawdzie tajemnicy Niepokalanego Poczęcia. Zgroza!  szepnął de Monclar, pełen szczerego oburzenia. Książka ta musi być znaleziona w obecności licznych świadków. Tak się też stanie. Jak tylko znajdziesz książkę, aresztuj drukarza i zamknij go w jakimś solidnym lochu.Reszta należy do mnie.Idz, mości prefekcie! Zbliża się już godzina, w której bracia Thibaut iLubin mają wypełnić swą misję. Ośmielam się prosić o jedną łaskę  rzekł de Monclar pochylając się w ukłonie. Mów, panie, dostąpisz jej! Od wielu już lat moje serce cierpi i nie może zaznać ukojenia.Porwano ubóstwianegoprzeze mnie syna.Prawdopodobnie zamordowano go.Jego matka, którą uwielbiałem,umarła z żalu.Od owej chwili nie mogę o tym, co się stało, zapomnieć.Cokolwiek robię,cokolwiek mówię, widzę moją drogą żonę, jej uśmiech, widzę moje dziecko.Och, szczegól-nie moje dziecko!92 Zamilkł usiłując opanować wzruszenie.Po chwili mówił dalej: Czcigodny ojcze, boleść taka jest nie do zniesienia.Nawet czas nie zdołał jej ukoić.My-ślałem.marzyłem. Mów bez obawy  dodał mu otuchy Loyola. A więc.Zuchwalstwo moje jest niewątpliwie wielkie, lecz pomyślałem, że gdybym do-stąpił błogosławieństwa Ojca Zwiętego, przyniosłoby mi to ulgę. Niewątpliwie.Dokończ więc. Ośmielam się tedy prosić cię, przewielebny ojcze, o wstawiennictwo do Jego Zwiątobli-wości, gdy powrócisz do Rzymu.Niech raczy okazać mi tę największą łaskę, o którą go bła-gam.Loyola przez chwilę zwlekał z odpowiedzią.Przyglądał się de Monclarowi, studiował go. Człowiek ten to siła  pomyślał. Ma bowiem wiarę.Podniósł się prostując swą wyniosłą postać. Na kolana, hrabio!  rzekł uroczyście.Prefekt osunął się na kolana. Gdy opuszczałem Watykan, zostałem upoważniony do udzielenia dwóch błogosła-wieństw papieskich  zabrał głos mnich. Jedno było przeznaczone dla króla Francji, udzie-liłem go już; drugie dla jego cesarskiej mości Karola.Hrabio de Monclar, jesteś dziś poży-teczniejszy dla Kościoła niż cesarz.A więc cesarz zaczeka!De Monclar drżąc ze wzruszenia pochylił czoło tak nisko, że dotknął nim prawie ziemi,podczas gdy Loyola, wznosząc do góry prawą rękę, wyszeptał nad korzącym się formułkębłogosławieństwa papieskiego.Nie upłynęło pół godziny, a prefekt był już na posterunku w pobliżu domu Doleta, którykazał obstawić ze wszystkich stron.W sąsiedniej kamieniczce ukrył się również oddziałekzbrojny.Wszystko dokonało się szybko, cicho, według odwiecznych, wszędzie i zawsze jed-nakich tradycji policyjnych.De Monclar nie czekał długo.W dziesięć minut po ostatecznym zorganizowaniu obławyujrzał braci Thibauta i Lubina wychodzących szybkim krokiem z kamieniczki drukarza.Dał natychmiast znak i uliczka napełniła się żołnierzami, którzy ku wielkiemu zdziwieniusąsiadów otoczyli dom Doleta.Prefekt wszedł do środka, a w ślad za nim oddział straży miej-skiej. W imieniu króla  zawołał de Monclar  przeszukać ten dom od strychu do piwnicy i za-brać wszystkie znajdujące się w nim druki.Po odbytej rozmowie z Loyolą dwaj zakonnicy opuścili pośpiesznie kamieniczkę, w którejnarada się odbyła.Uciekali, zdjęci strachem, przed groznym przełożonym [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl