, McCammon Robert R Godzina wilka (SCAN dal 860) 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Kto wie, czy przeżyje jeszcze tydzień albo jaki będzie jego umysł, kiedy się postarzeje.Może stanie się jak ta kobieta, co płakała cały dzień w kącie.Albo.- Zerknął na Michaiła.- Albo może być taki jak ty.Kto wie? - Nikita znowu przechylił głowę, nasłuchując.Zmrużył oczy.Przyłożył palec do szyny i Michaił zobaczył na jego twarzy nikły uśmiech.- Pociąg jedzie.Szybko.Jest opóźniony!Michaił dotknął szyny i poczuł wibracje pochodzące od masy pędzącego w oddali pociągu.Zaczęły spadać pierwsze krople deszczu, wzniecając przy torach maleńkie obłoczki kurzu.Nikita podniósł się i przeszedł pod osłonę drzew przy otworze tunelu.Michaił poszedł za nim.Stanęli pochyleni jak gotowi do startu sprinterzy.Deszcz padał coraz mocniej i po chwili lało już jak z cebra.Na torze pojawiły się kałuże wody.Ziemia gwałtownie pokrywała się błotem.Nie podobało się to Michaiłowi.Wiedział, że nie będzie łatwo utrzymać równowagi.Odgarnął mokre włosy z oczu.Słyszeli już grzmot szybko zbliżającego się pociągu.- Myślę, że dzisiaj nie powinniśmy biec - powiedział Michaił.- Dlaczego nie? Z powodu takiego deszczyku? - Nikita po­kręcił głową, napinając gotowe do biegu ciało.- Biegałem w o wiele gorszym deszczu niż ten!- Ziemia.Za dużo błota.- Nie boję się - rzucił Nikita.- Och, śni mi się ta czerwona lampa na ostatnim wagonie! Mruga na mnie jak oko szatana!Dzisiaj pokonam pociąg! Czuję to, Michaił! Zdołam to zrobić, jeśli tylko będę biegł odrobinę szybciej! Tylko troszeczkę.Reflektor lokomotywy wynurzył się jak pocisk z tunelu, a za nim ukazała się długa czarna lokomotywa i wagony towarowe.Nowy maszynista nie bał się mokrych torów.Deszcz i wiatr chłostały twarz Michaiła.Krzyknął: „Nie!” - i wyciągnął rękę w kierunku Nikity, ale ten już wystartował.Widać tylko było białą smugę sunącą wzdłuż torów.Michaił rzucił się za nim, żeby go powstrzymać, ale deszcz i wiatr były za silne.Pośliznął się na błocie i omal nie wpadł pod pędzący pociąg.Usłyszał krople deszczu syczące na gorącym korpusie lokomotywy jak chór węży.Biegł, usiłując dogonić Nikitę.Po śladach zobaczył, że jego stopy zaczęły się już przemieniać w wilcze łapy.Nikita biegł pochylony do przodu prawie na czterech łapach.Jego ciało już nie było białe.Deszcz przesłaniał go, wirując dokoła.Michaił stracił równowagę i upadł na twarz, ślizgając się po błocie.Krople deszczu zastukały po jego ramionach, a bło­to zakleiło mu oczy.Usiłował wstać, ale znowu się przewrócił.Leżał jeszcze, kiedy pociąg wpadł z rykiem we wschodni tunel.Zagłębił się w nim, zostawiając za sobą odblask czerwonego światła na skale.Po chwili nawet i to zniknęło.Michaił usiadł na ziemi, chłostany ulewą.Woda ściekała mu po twarzy.- Nikita! - zawołał.Nie odpowiedział mu ani wilk, ani czło­wiek.Michaił podniósł się i zaczął brnąć przez błoto w kierunku wschodniego tunelu.- Nikita, gdzie jesteś?!Nie było widać Nikity.Deszcz nie przestawał siec.Wirujące w powietrzu węgliki gasły z sykiem, zanim jeszcze zdążyły spaść na ziemię.Wokół unosił się zapach rozpalonego żelaza i gorącej pary.- Nikita?!Nie było go przy torach.„Udało mu się - pomyślał Michaił z radością.- Udało mu się! Udało.”Coś leżało po drugiej stronie torów.Jakiś nieforemny, drżący kształt.Nad szynami unosiła się para.Wewnątrz tunelu na torze nadal błyszczały żarzące się węgliki.Nikita leżał w chwastach osiem stóp od wlotu do tunelu.Wilk przeskoczył przez tory, jednak pociąg zwyciężył.Jego nisko opuszczony klinowaty zderzak oderwał tylne łapy wilka.Kiedy Michaił zobaczył, co zostało z Nikity, jęknął i osunął się na kolana.Nie potrafił się opanować, zrobiło mu się niedobrze.Wzdłuż torów ciekły rozmywane przez deszcz smugi krwi.Nikita zajęczał cichym, okropnym głosem.Michaił uniósł twarz do góry, wystawiając ją na deszcz.Znowu usłyszał jęk zakończony skomleniem.Zmusił się, żeby popatrzeć na swego przyjaciela, i zobaczył, że Nikita patrzy na niego.Wspaniała wilcza głowa zwisała jak więdnący kwiat.Nikita miał przyćmione oczy, ale wpatrywał się w Michaiła, przytrzymując go wzrokiem.Michaił wyczytał w nich niemą prośbę.Zabij mnie.Zmasakrowane ciało Nikity drżało z bólu.Usiłował odciągnąć się przednimi łapami od torów, ale nie miał w nich wcale siły.Jego głowa zakołysała się i osunęła w błoto [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl