, Joseph Conrad Zlota strzala 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niepożądana refleksja, że to jednak jest niepodobieństwem, skłoniła mnie wreszcie do powstania z klęczek z głębokim westchnieniem.Skończył się mój sen.Lecz nie czułem się zrozpaczony.Dona Rita nie odezwała się ani nie poruszyła.Było coś uroczystego w ciszy tego pokoju.Dziwny był ten spokój, który ona dzieliła ze mną w przygodnym schronieniu, pełnym śladów przepychu i niedbalstwa.Uświadomiłem sobie nagle, w sposób niemal namacalny, że czas przemija jak płynąca rzeka, i to sprawiało mi przykrość.Wydało mi się, że tylko wytrwałość mego uczucia utrzymuje ciało tej kobiety na powierzchni fal - w spokojnej, wyciągniętej pozie.Gdy jednak ośmieliłem się podnieść na nią oczy, ujrzałem rozpalone policzki, zaciśnięte zęby (co było widoczne) i rozszerzone nozdrza, a w jej podłużnych oczach wyraz głębokiej, pełnej lęku ekstazy.Brzegi jej futra rozchyliły się - czułem, że powinienem odwrócić głowę.Odniosłem to samo wrażenie, co owego wieczoru, kiedyśmy się rozstali - wrażenie, że stało się coś, czego nie mogłem zrozumieć, a przecież tym razem nie dotknąłem jej wcale.Naprawdę nie rozumiałem.Gdyby zażądała ode mnie bodaj szeptem, abym odszedł, uczyniłbym to bez szemrania, jak gdyby to przeżywane wzruszenie dawało jej prawo wymagać ode mnie posłuszeństwa.Ale nie usłyszałem nawet szeptu.Przez dłuższą chwilę stałem wsparty o kominek i wpatrzony w ogień odczuwając wyraźnie, jak w tych czterech ścianach zamkniętego pokoju czas upływa niezatamowanym strumieniem mijając dwoje rozbitków stojących na brzegu.I nagle przemówiła.Przemówiła tym swoim głosem, głęboko wzruszającym, nie smutnym, może tylko zadumanym - głosem, który był szczytem jej uroku.Spytała, jakby nic nie zaszło:- O czym pan myśli, amigo?Odwróciłem głowę.Leżała na boku, spokojna, jakby wyniesiona ponad wartki prąd czasu.Futro otulało ją znowu szczelnie, a głowa spoczywała na matowozłotej poduszce, na której widniał jej monogram zdobiący wszystkie przedmioty w tym pokoju.Twarz jej była teraz bledsza, tylko koncha ucha przeświecała mocno różową barwą poprzez złotawą mgławicę rozpuszczonych włosów.Wargi rozchyliły się lekko, a oczy z roztopionego szafiru, przyćmione zmęczeniem, wpatrywały się nieruchomo w jeden punkt.- Czy mogę myśleć o czymkolwiek poza panią - powiedziałem przysuwając sobie krzesło do kanapy.- Nie jest to właściwie myślenie, raczej świadomość stałej pani obecności we mnie, obecności tak całkowitej, że widzę każdy pani włos, najlżejszy odcień wyrazu, i to nie tylko wtedy, kiedy jesteśmy od siebie daleko, ale nawet gdy jesteśmy razem sami i blisko siebie, jak obecnie.Na przykład teraz: patrzę na panią leżącą na tej kanapie i mam wrażenie, że to, co widzę, jest widmem bez cienia uczucia, złudnym odbiciem prawdziwej Rity, która mieszka we mnie.To odczucie jest tym zrozumialsze, że nie mogę wiedzieć, czy ta postać, którą inni widzą i nazywają po imieniu, nie jest tylko czarującą mgławicą.Pani usuwała się przede mną zawsze z wyjątkiem dwóch czy trzech momentów, które wydają mi się bardziej rzeczywiste niż wszystkie inne.Odkąd wszedłem do tego pokoju, nie uczyniła pani nic, co by zachwiało moim przekonaniem, że pani poza mną nie istnieje.Nie podała mi pani nawet ręki, abym mógł jej dotknąć.Czy może pani sama podejrzewa, że poza mną jest pani tylko widmem, i obawia się stwierdzenia tego faktu?Jedna z jej rąk kryła się pod futrem, drugą podpierała policzek.Postać Rity została nieporuszona - nie wydała głosu.Nie poruszyły się nawet jej oczy, gdy po chwili wyczekiwania dodałem:- Moje przypuszczenie się potwierdza.Pani jest zimnym złudzeniem.Uśmiechnęła się tajemniczo, nie do mnie, lecz jakby do ognia - i to było wszystko.VIMiałem przez chwilę podejrzenie, że powiedziałem głupstwo.Jej uśmiech poza wielu innymi rzeczami zdawał się i to wyrażać.Odezwałem się z pewną rezygnacją:- Może niesłusznie nazywam panią mgławicą.Pamiętam, że raz uczepiłem się pani jak człowiek tonący… Ale o tym może lepiej nie mówić.To było niedawno i pani zapewne… - Nic nie szkodzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anikol.xlx.pl